Iran ma własny, zamknięty interenet?
Badacze z USA przedstawili dowody, iż Iranowi udało się stworzyć zamkniętą sieć internetową, która jest niedostępna z zewnątrz kraju.
Irański internauta może zatem korzystać z dobrodziejstw sieci, ale na ograniczoną skalę. Nie pozyska żadnych informacji ze świata.
Jedną z mniej znanych możliwości wykorzystania internetu jest wydzielanie wielkich sieci prywatnych, stanowiących „sieć w sieci”. Taka sieć to fragment internetu, korzystający z tych samych protokołów co sieć globalna, ale niedostępny dla użytkowników z zewnątrz.
Na pewno wiele osób spotkało się z podobnym systemem: takie sieci, czyli intranety, z ograniczonym dostępem do internetu, tworzone były pod koniec lat 90. jako prywatne wewnętrzne sieci korporacji i firm. Wówczas ograniczoną możliwość kontaktu ze światem łatwo było wyjaśnić ze względu na zagrożenia, jakie wtedy w globalnej sieci były powszechne (m.in. robaki internetowe, wirusy i słabe zabezpieczenie przed atakami hakerskimi).
Okazuje się, że obecnie podobna sieć jest budowana w Iranie. Świadczą o tym analizy zespołu naukowców z University of Pennsylvania pod kierownictwem dr Collina Andersona. - Iran złamał obecnie obowiązujące normy adresowania w internecie, co oznacza, iż buduje zamkniętą sieć na skalę całego kraju dostępną jedynie wewnątrz – twierdzą badacze.
Irański intranet został wykryty na podstawie obserwacji dwóch hostów działających w Teheranie. Aby wejść do sieci, w której działały owe hosty, trzeba było skorzystać z jednego z adresów IP w Iranie. Wejście do sieci możliwe było z 46 tys. irańskich adresów IP, co wskazuje że zamknięta sieć w tym kraju ciągle jeszcze jest na etapie tworzenia.
Nad projektem pracują takie organizacje rządowe jak Ministerstwo Rolnictwa, Narodowa Agencja Rozwoju Internetu, Ministerstwo Oświaty i Rozgłośnie Radiowe Islamskiej Republiki Iranu. Informatykom z USA udało się ustalić, że chociaż strony tych instytucji rządowych dostępne są także w globalnym Internecie, są tam statyczne i nieaktualizowane. W irańskim intranecie jest inaczej: mają charakter dynamiczny i są często aktualizowane.
24 września br. został w Iranie także zablokowany dostęp do Google i usługi Gmail, a ich używanie ma być ograniczone – poinformowała w osobnym komunikacie Narodowa Agencja Rozwoju Internetu. Wcześniej został zablokowany lub ograniczony dostęp do usług pocztowych jak Hotmail czy Yahoo, a nawet do rosyjskiej wyszukiwarki Yandex.ru. O blokadzie większości stron informacyjnych i społecznościowo-informacyjnych m.in. BBC, Reuters, Twitter, CNN, NBC, a nawet Al Jazeera poinformowała arabska agencja Al – Arabiya, stwierdzając, iż jej regionalny korespondent nie miał już końcu września br. w Teheranie dostępu do globalnej sieci.
Już wcześniej irańska Narodowa Agencja Rozwoju Internetu zapowiadała, że w państwie tym zostanie stworzony „internet halal” czyli dozwolony.
Eksperci obawiają się, że precedens stworzony przez iran może podziałać na inne państwa i spowodować utworzenie „zamkniętych Internetów krajowych” czyli praktyczny rozpad sieci globalnej, która stanie się niedostępna w niektórych krajach. Budowę „własnego internetu” zapowiedział np. prezydent Wenezueli Hugo Chavez.
Irański internauta może korzystać z dobrodziejstw sieci, ale na ograniczoną skalę. Nie pozyska żadnych niedozwolonych informacji ze świata.
Jedną z możliwości wykorzystania internetu jest wydzielanie wielkich sieci prywatnych, stanowiących „sieć w sieci”. Taka sieć to fragment internetu, korzystający z tych samych protokołów co sieć globalna, ale niedostępny dla użytkowników z zewnątrz.
Na pewno wiele osób spotkało się z podobnym systemem: takie sieci, czyli intranety, z ograniczonym dostępem do internetu, tworzone były pod koniec lat 90. jako prywatne wewnętrzne sieci korporacji i firm. Wówczas ograniczoną możliwość kontaktu ze światem łatwo było wyjaśnić ze względu na zagrożenia w globalnej sieci (m.in. robaki internetowe i wirusy, do których systemy nie były przygotowane, słabe zabezpieczenie przed atakami hakerskimi. Dzisiaj już to się zmieniło).
Okazuje się, że obecnie podobna sieć jest budowana w Iranie. Świadczą o tym analizy zespołu naukowców z University of Pennsylvania pod kierownictwem dr Collina Andersona. - Iran złamał obecnie obowiązujące normy adresowania w internecie, co oznacza, iż buduje zamkniętą sieć na skalę całego kraju dostępną jedynie wewnątrz – twierdzą badacze.
Irański intranet został wykryty na podstawie obserwacji dwóch hostów działających w Teheranie. Aby wejść do sieci, w której działały owe hosty, trzeba było skorzystać z jednego z adresów IP w Iranie. Wejście do sieci możliwe było z 46 tys. irańskich adresów IP, co wskazuje że zamknięta sieć w tym kraju ciągle jeszcze jest na etapie tworzenia.
Nad projektem pracują takie organizacje rządowe jak Ministerstwo Rolnictwa, Narodowa Agencja Rozwoju Internetu, Ministerstwo Oświaty i Rozgłośnie Radiowe Islamskiej Republiki Iranu.
Informatykom z USA udało się ustalić, że chociaż strony tych instytucji rządowych dostępne są także w globalnym Internecie, są tam statyczne i nieaktualizowane. W irańskim intranecie jest inaczej: mają charakter dynamiczny i są często aktualizowane.
24 września br. w Iranie został zablokowany dostęp do Google i usługi Gmail, a ich używanie ma być ograniczone – poinformowała w osobnym komunikacie Narodowa Agencja Rozwoju Internetu. Wcześniej został zablokowany lub ograniczony dostęp do usług Hotmail czy Yahoo, a nawet do rosyjskiej wyszukiwarki Yandex.ru. O blokadzie większości stron informacyjnych i społecznościowo-informacyjnych m.in. BBC, Reuters, Twitter, CNN, NBC, a nawet Al Jazeera poinformowała arabska agencja Al Arabiya, stwierdzając, iż jej regionalny korespondent nie miał już końcu września br. w Teheranie dostępu do globalnej sieci.
Już wcześniej irańska Narodowa Agencja Rozwoju Internetu zapowiadała, że w państwie tym zostanie stworzony „internet halal” czyli dozwolony.
Eksperci obawiają się, że precedens stworzony przez Iran może podziałać na inne państwa i spowodować utworzenie „zamkniętych Internetów krajowych” czyli praktyczny rozpad sieci globalnej, która stanie się niedostępna w niektórych krajach. Budowę „własnego internetu” zapowiedział np. prezydent Wenezueli Hugo Chavez.
(ew/PAP)