W tym roku na festiwalu Planet +Doc, w konkursie głównym pokazywany jest jeden polski film - "Pałac" Tomasza Wolskiego.
To współczesny obraz Pałacu Kultury i Nauki - niezwykłego organizmu, małego miasta. Wolski jest samoukiem, nie chce być przypisany do żadnej szkoły dokumentalistów.
Dyrektor festiwalu Planet +Doc Artur Liebhart opowiada, że reżyser ma problemy z otrzymaniem pieniędzy na swoje filmy, choć tworzone są w manierze, która jest na świecie bardzo popularna.
- To jest kino obserwacyjne, pełnometrażowe, długie ujęcia, szerokie kadry. Widać, że ludzie, którzy decydują czy takie projekty otrzymają fundusze na realizację, nie widzą potrzeby, nie widzą, że jest to samorodny talent - mówi Liebhart.
Reżyser Paweł Łoziński (laureat Prix Europa za film o pacjentach oddziału onkologicznego "Chemia") przygląda się uważnie reakcjom ludzi, przychodzących na Planete+ Doc.
- Jest zapotrzebowanie, ale to się kompletnie nie przekłada się na produkcję - mówi. Filmy dokumentalne często muszą zamknąć się dokładnie w czasie, który może im udostępnić telewizja, ich rozpowszechnianie nie jest łatwe. Etyka dokumentalisty też nie na wszystko pozwala. Krzysztof Kieślowski mówił, że kamerę stawiamy po to, żeby pomóc, żeby chcieć dobrze, na co powołuje się Łoziński.
- Dokument to jest też odpowiedzialność za bohatera - mówi. - Ja mam teraz taki projekt, przy którym biję głową w ścianę, bo tego nie mogę powiedzieć, tego nie mogę pokazać, tu mi nie wolno wejść, albo tu mnie nie wpuszczają, tu się boję, że zaszkodzę, jak pokażę. Ta klateczka się robi dla mnie coraz ciaśniejsza.
usc/kadry pochodzą z dokumentu "Pałac"/mat.prasowe