Kultura

Filmowe wydarzenie

Ostatnia aktualizacja: 28.05.2007 13:47
Międzynarodowy Festiwal Filmowy porównałbym go do tajnego stowarzyszenia, w którym istnieją kolejne kręgi uczestnictwa a zarazem wtajemniczenia.

''

Od lat jestem pod urokiem Międzynarodowego Festiwalu Filmowego w Cannes. Przez dziesięć lat udawało mi się w nim uczestniczyć i do tej pory wspominam z nostalgią dni wypełnione do ostatniej minuty, pełne spotkań, filmów i emocji. Po latach coraz trudniej mi oddzielić to, co wydarzyło się w Cannes w mojej obecności, od tego co mogłem obejrzeć na ekranie. W mojej głowie doszło do stopienia się rzeczywistości, fikcji i snów. Ale jakże być mogło inaczej skoro uczestniczyłem w największym i najważniejszym na świecie Festiwalu Snów.

AUDYCJĘ "KULTURALNA EUROPA" (Program Pierwszy, Polskie Radio) O FESTIWALU W CANNES ZNAJDZIESZ w PODCASTACH STRONY KULTURA POLSKIEGO RADIA.

Jak opisać czym jest festiwal w Cannes?

Do tej pory nie przeczytałem ani nie obejrzałem żadnego rozsądnego utworu opisującego to zjawisko. Sądzę że przyczyna tkwi w jego złożoności i różnorodności. To nie jest tylko zwykły konkurs lecz także kilkanaście innych imprez i zdarzeń. To wielka machina w której przeplata się zabawa i praca w atmosferze niepowtarzalności i pewnej podniosłości jaka cechuje święta. Może to właśnie tu tkwi źródło tego fenomenu?

Cannes jest wspaniałym kurortem nadmorskim, odkrytym w XIX wieku przez bogatych Anglików i „białą” arystokrację rosyjską, a następnie zamieszkały przez bohemę światową i bogatą, lekko snobującą się finansjerę europejską. Kiedy więc w maju na kilka dni Cannes staje się prawdziwą stolicą filmu światowego, to miasta przemienia się w mieszankę, może nie tyle wybuchową, ale na tyle przyciągającą i narkotyczną, że już jednorazowa wizyta w Cannes podczas festiwalu powoduje pragnienie powrotu. Ta dziwnie magiczno – narkotyczna atmosfera powoduje że w trakcie tych 12-14 dni festiwalu człowiek żyje jak w transie.

Czym więc jest festiwal?

Najprościej porównałbym go do tajnego stowarzyszenia, w którym istnieją kolejne kręgi uczestnictwa a zarazem wtajemniczenia.

Najbardziej dostępny poziom to poziom dla każdego z nas. Wystarczy tylko przyjechać do Cannes w trakcie festiwalu. W tym czasie miasto staje się bajecznie kolorowe. Każde wolne miejsce na murze, płocie, na plaży, poświęcone jest reklamie filmów. Co więcej – cały czas odbywają się jakieś pokazy, promocje, pochody reklamujące albo agencje filmowe, albo konkretne filmy. Po niebie latają balony, sterowce i samoloty z reklamami. Co krok ktoś nam wciska do rąk ulotki lub zachęca do uczestnictwa w jakiejś imprezie. Na deptaku można nabyć najbardziej pomysłowe i fantastyczne rzeczy, których nigdzie indziej nie kupimy. Jakby i tego było mało, co chwila mijamy kolejne ekipy telewizyjne. Czasem, jak dobrze się ustawimy, to będziemy mieli szczęście ujrzeć, z kilku metrów, największe gwiazdy kina światowego. Czasem te gwiazdy uda nam się wypatrzeć w hotelu, w restauracji i wtedy umiejętnie się skradając możemy zrobić im zdjęcie lub zdobyć upragniony autograf. Niektóre z nich nawet wymienią z nami kilka zdań. Możemy też nabyć wcale nie tak drogi bilet i obejrzeć absolutną nowość filmową prezentowaną w konkursie w jednym z kin w Cannes. Wieczorem rozpoczyna się drugie życie miasta i festiwalu – jako turyści możemy błąkać się po bawiących się do rana ulicach, przysiąść w kafejce lub omijając „bramkę” wśliznąć się na dyskotekę urządzoną pod namiotem na plaży. 

''źr. Wikipedia, zdj. na lic.GNU.

Kolejny krąg to miłośnicy kina którzy zjeżdżają tu z całego świata. Trudno ich wypatrzeć w kolorowym tłumie na ulicy gdyż godzinami przesiadują w kinach przemykając jedynie z sali do sali. Poznać ich można po tym, że są niedospani, niedożywieni i mają dziwny błysk w oku. To oni potrafią wejść na każdą projekcję, o której wiedzą wcześniej, że warto. To oni potem zadają kłopotliwe i dziwne pytania twórcom zamęczając ich swoimi wywodami i teoriami. Ten klan ludzi to największy skarb festiwalu, gdyż to oni jako osoby niezależne, posiadające dużą wiedzę wymuszają na organizatorach prezentowanie filmów ambitnych i ważnych.

Kolejnym kręgiem festiwalowym, całkowicie zamkniętym i autonomicznym, jest krąg ludzi mass mediów. Lecz i tu mamy swoiste podgrupy.

Świat fotoreporterów dzieli się na starych wyjadaczy i początkujących. Wiadomo, że wejściówki na wszelkiego rodzaju foto-call’e, spotkania, sesje reklamowe otrzymują starzy wyjadacze. Początkującym pozostaje tylko kombinować i wyczekiwać. Dzięki temu ich zdjęcia są bardziej cenione przez prasę bulwarową, gdyż efektem ich pracy są zdjęcia gwiazd w sytuacjach nietypowych. Pamiętam jak jeden z nich wiedząc, w którym hotelu mieszka Robert Altman i wiedząc, na którą projekcję wybiera się reżyser specjalnie rozpuścił plotkę, że Altman wyjdzie głównym wyjściem wraz z aktorami z tego filmu. Oczywiście przy wejściu nagle zrobił się wielki tłum składający się z fotoreporterów i łowców autografów, nie mówiąc o zwykłych gapiach. Widząc to ochrona hotelu zdecydowała się wyprowadzić reżysera tylnym wyjściem, na co tylko czekał nasz fotoreporter, który na tle wewnętrznego podwórka, śmietnika oraz bocznej uliczki zrobił około 100 zdjęć znanemu reżyserowi i przy okazji wymienił z nim kilka zdań.

Wyjadacze ograniczają się zaś tylko do zdjęć oficjalnych – ze spotkań, rautów, konferencji. Jest jeszcze duża grupa amatorów, którzy robią zdjęcie każdej osobie, którą ktoś inny fotografuje, a dopiero potem pytają się kto to jest. W związku z tym na tym tle zdarzały się zabawne nieporozumienia. Dla tej grupy nie ważne są filmy tylko osoby, które udało im się sfilmować. Czyli prawda życia i chwili.

''źr. Wikipedia, zdj. na lic.GNU.

Inną podgrupą są ekipy telewizyjne – te trzy-czteroosobowe zespoły najczęściej okupują hotele w celu przeprowadzenia wywiadu lub miejsca w których bywają „gwiazdy”. Dla tych także liczy się tylko sensacja i możliwość uwiecznienia gwiazd. Dla nich także prezentowane filmy nie są najważniejsze.

Z dziennikarzami bywa różnie – zależy to od rodzaju otrzymanej akredytacji – taką która daje mu wstęp prawie, że wszędzie plus materiały promocyjne o filmach, taką, która daje mu wstęp na projekcje i konferencje prasowe, lub taką, która mu daje prawo uczestniczenia w festiwalu pod warunkiem, że akurat będą wolne miejsca na sali. Już sam ten podział powoduje, iż na festiwalu są dziennikarze lepsi, średni i gorsi, a co za tym idzie mniej lub bardziej poinformowani.

Dlatego też kasta średnia i wyższa dziennikarzy, poprzez dostęp do informacji i prawo do oglądania filmów na seansach specjalnych dla prasy oraz uczestnictwo w konferencjach prasowych, ma największy wpływ na ocenę festiwalu, a czasem nawet na wymuszeniu na Jury podziału nagród. Wynika to z faktu, że to właśnie na seansach dla prasy filmy oglądają również członkowie Jury i często sugerują się reakcjami sali. A te bywają różne – od skrajnej akceptacji objawiającej się oklaskami po ostentacyjne wychodzenie w trakcie filmu przy akompaniamencie trzaskających foteli.

Wracając do mass mediów, to koniecznie tu trzeba przytoczyć fakt, który od lat powtarzają organizatorzy festiwalu - otóż tylko Olimpiada jest relacjonowana przez większą ilość ekip telewizyjnych i akredytowanych dziennikarzy, gdyż drugą pod względem ilości akredytowanych przedstawicieli mass mediów cykliczną imprezą jest właśnie MFF w Cannes.
Tyle tylko, że Olimpiada odbywa się co cztery lata zaś Cannes co rok...

Tak wielka reprezentacja mediów powoduje, że obok najważniejszej sprawy jaką są projekcje filmów, jest ciągły niedosyt zdarzeń, wydarzeń, plotek. Przez cały czas trwania festiwalu jest swoista pogoń za sensacją, wydarzeniem, które uruchomiłoby czekających przedstawicieli mediów.

Fakt ten nieubłaganie stara się wykorzystać inna grupa ludzi -  krąg tych co pragną zaistnieć w branży filmowej. To właśnie oni widoczni są przed Pałacem Festiwalowym, na plażach i głównym bulwarze jak odgrywają scenki aktorskie, jak żartują. To oni chodzą ubrani w bajecznie kolorowe stroje, lub w wypadku młodych i pięknych dziewczyn, prezentują się na plażach bez stroju ku uciesze fotoreporterów i gapiów. To oni starają się za wszelką cenę zwrócić na siebie uwagę z jednej strony mediów, o poprzez nie producentów, reżyserów i osób odpowiedzialnych za casting. Liczy się aby mieć swoje 5 minut. A żeby je mieć ludzie ci są skłonni zrobić wszystko. Dosłownie wszystko.

Pamiętam jak początkujący aktor w stroju kardynała wdrapał się podczas wieczornej gali festiwalowej na dach Pałacu i kiedy po czerwonych schodach wchodziła ekipa prezentowanego filmu rozrzucił ulotki ze swoim życiorysem i zdjęciami. Oczywiście tego dnia stał się bohaterem relacji telewizyjnych, a następnego dnia jego zdjęcie figurowało w prasie. Lecz czy dzięki temu otrzymał angaż tego nie wiem. Uczynił za to festiwal jeszcze bardziej zwariowanym i kolorowym.

Lecz nie tylko debiutanci korzystają z obecności mediów. Również z tego faktu w sposób bardziej zorganizowany, dopracowany i wyrachowany próbują skorzystać producenci i dystrybutorzy.

Kiedyś w drodze na konferencję prasową został zaatakowany ... tortem kremowym J.L.Godard i ze śladami resztek tortu na twarzy zjawił się na konferencji. Wrażenie było piorunujące, nagle wszystkie ekipy chciały nagrać rozmowę z nim, a w komentarzach z festiwalu dziennikarze do końca spierali się czy była to napaść szaleńca, czy zainscenizowany przez reżysera akt. W konsekwencji wszyscy ponownie przypomnieli sobie reżysera siłą rzeczy zwracając tez uwagę na jego film.

Bardzo to ubarwia festiwal nadając mu rangę niepowtarzalności, miejsca w którym świat gwiazd na kilka dni krzyżuje się ze światem zwykłych zjadaczy chleba.

Na wyższym poziomie obecność mass – mediów wykorzystują producenci filmów oraz same gwiazdy. Wiadomo, że każda z nich żyje w masowej wyobraźni dzięki temu, że o niej się pisze, że jest ciągle pokazywana, i dzięki temu, że co pewien czas pojawia się w filmach. W Cannes przede wszystkim pojawia się aby swoją osobą zareklamować film, w którym akurat zagrała oraz samą siebie. Dlatego też każda z gwiazd, w swoim interesie stara się być otwarta i miła, uśmiechnięta i życzliwa, wyskrobując ostatnie wolne pięć minut dla udzielenia jeszcze jednego wywiadu. Bo wszystko to procentuje.

''źr. Wikipedia, zdj. na lic.GNU.

Nasstasja Kinski, mimo potwornego zmęczenia po 8 godzinach kolejnych rozmów i wywiadów, zgodziła się powiedzieć kilka słów do kamery wcześniej prosząc o minutę na skupienie. Byłem zdumiony jak w sekundę zmieniła się jej twarz i z pełnym przejęciem pozdrowiła widzów w Polsce improwizując swą wypowiedź, w której przyznała się, że w jednaj czwartej jest Polką, i że jest z tego dumna, i mimo to, że nie była jeszcze w Polsce to na pewno do nas przyjedzie, bo cały czas ją do Polski ciągnie gdyż „wasza krew jest moją krwią”. Na koniec przesłała całusa. Po czym spytała się czy wypadło to dobrze.

Następnym kręgiem jest krąg związany z produkcją i dystrybucją filmów. A dzieje się to wszystko w ramach festiwalu oraz trwających równolegle Międzynarodowych Targów Filmowych. Tu można kupić i sprzedać wszystko, co tylko związane jest z filmem – od projektorów, poprzez fotele, sprzęt, gadżety, automaty do prażonej kukurydzy na samych filmach i pomysłach na filmy włącznie. W latach 1989-1992 furorę tu robili Polacy, którzy wykupywali prawa do dystrybucji filmów na kasetach video. Furorę robił też fakt, iż płacili od razu gotówką. Jedna osoba podpisywała umowę, zaś druga otwierała i z przenośnej walizeczki odliczała należność w dolarach lub funtach. Po nas pojawili się Rosjanie.

Lecz sens targów wbrew tym anegdotom jest o wiele większy. Otóż to tu można powiedzieć decydują się losy filmów i twórców. To właśnie na targach zaczął funkcjonować mechanizm który wydobył K. Kieślowskiego i stworzył z niego gwiazdę kina. Jak zawsze zapoczątkował to wszystko przypadek (dosłownie i w przenośni).

''

Otóż w 1986 roku do władzy doszedł Gorbaczow głosząc głastnost i pierestrojkę, w tym samym roku doszło do katastrofy w Czarnobylu. Oba wydarzenia skierowały uwagę mass mediów na Europę Wschodnią. Nastąpiło swoiste zapotrzebowanie na Zachodzie na informację o Wschodzie. Stąd wynikło zaproszenie Polskiego Filmu przez organizatorów do zaprezentowania na festiwalu nowych nazwisk i filmów. Z proponowanej grupy organizatorzy festiwalu wybrali Przypadek K. Kieślowskiego, lecz trudno mi powiedzieć dlaczego zamiast do przeglądu konkursowego film ten trafił do przeglądu uzupełniającego. Przypadek chciał, że w dniu projekcji filmu na festiwalu doszło do katastrofy polskiego samolotu. Powiało grozą, bo skąd można było to przewidzieć  (film Przypadek kończy się katastrofą polskiego samolotu). Jak najczęściej bywa w takich sytuacjach organizatorzy wyprosili tzw. ciszę w mediach. Zaś Film Polski został oficjalnie poproszony, aby na następny festiwal przysłać kolejny film K. Kieślowskiego, który na pewno zostanie pokazany w przeglądzie konkursowym. Tak rok później pojawił się Dekalog VI: Nie zabijaj otrzymując nagrodę za reżyserię.

Równolegle śledząc poczynania organizatorów festiwalu, a także zainteresowania widzów firma Canon Europejski, będący wtedy właścicielem większości sal kinowych w Wielkiej Brytanii i we Włoszech, zakupił pakiet filmów K. Kieślowskiego. Oczywiście kupił je po to, aby na nich zarobić dlatego też zainwestował w reklamę tych filmów spore pieniądze. Wyczucie rynku przyniosło sukces we Włoszech gdyż Włosi zainteresowani Papieżem Polakiem, Gorbaczowem, zachodzącymi zmianami w Polsce zaczęli masowo oglądać filmy K. Kieślowskiego. Nagroda w Cannes potwierdziła tylko trafność wyboru przynosząc reżyserowi popularność i sławę. Tak w dużym skrócie wyglądał wkład Cannes w sukces K. Kieślowskiego.

Jest jeszcze jeden krąg, o którym opowiada się szeptem lub w tajemnicy. To krąg wielkiej i średniej polityki. O tym, co się tu dzieje albo dowiadujemy się przypadkiem po latach, albo nie dowiemy się nigdy. Należy więc i o tym pamiętać, że wielokrotnie festiwal służył do uprawiania polityki, gdzie pod pretekstem wymiany kulturalnej załatwiono wiele spraw. Ja pozwolę sobie wspomnieć wydarzenie sprzed paru lat, o którym już chyba wszyscy zapomnieli. Otóż w latach 1986-9 na festiwalu mocno lansowany był ruch kina europejskiego. Związane to było z osłoną działań w Rosji Gorbaczowa, gdyż generalnie ruch tego kina europejskiego był nastawiony przeciwko USA. Głównym przeciwnikiem w prezentowanych publikacjach dla kultury i kina europejskiego stało się mocno demonizowane kino amerykańskie, w pełni skomercjalizowane, infantylne, pozbawione znamion sztuki. Dodatkowym elementem w tej kampanii była walka o ustalenia wysokości podatków dla filmów amerykańskich w Europie i dla filmów europejskich w USA. W tej materii straszono nas zalewem tandety amerykańskiej będącej produktem skierowanym dla średnio rozwiniętego siedmiolatka. Jedynym antidotum na wyżej opisane zagrożenie miał być właśnie „ruch kina europejskiego”. Do pierwszych rozmów organizacyjnych doszło tuż przed festiwalem, za to w trakcie zaczęto dopracowywać szczegóły. I tak na czele tego ruchu stanął Wim Wenders, wspomagany przez senatora Berlina Zachodniego, biorąc sobie do pomocy Istvana Szabo i Krzystofa Kieślowskiego. Znaczącym posunięciem było spotkanie i konferencja prasowa, która odbyła się w hotelu „Martinez”, w trakcie trwania festiwalu w Cannes, gdzie ogłoszono program i cele ruchu. W pierwszej kolejności powołano coroczną nagrodę „Felixa” która miała stać się odpowiednikiem amerykańskiego „Oskara”, następnie snuto plany budowy Centrum Sztuki Filmowej w Berlinie Zachodnim, gdzie mieścić się miała Międzynarodowa Szkoła Filmowa, centralne Archiwum Kina Europejskiego oraz siedziba władz. Był też pomysł zniesienia podatku na filmy europejskie w Europie, za to wprowadzenia podatku na filmy amerykańskie dzieląc je na kategorie – film rozrywkowy i film ambitny.

Niestety, czy też „stety”, ruch ten zawiesił swą działalność w momencie gdy doszło do upadku muru berlińskiego i odsunięcia Gorbaczowa od władzy. Tak skończyła się jedna z wielu inicjatyw narodzonych podczas festiwalu w Cannes, która mogła na trwałe zmienić światowe kino. Na szczęście tak się nie stało.

Festiwal w Cannes jest wydarzeniem, ale najważniejszym jego aktorem są przecież filmy. Na czubku tej góry lodowej mamy przegląd konkursowy, w którym jest około 20 filmów plus kilka projekcji specjalnych. Daje to średnią dwa-trzy filmy dziennie wraz z bardzo istotnymi i ważnymi konferencjami prasowymi dla dziennikarzy. Mechanizm doboru filmów konkursowych jest dość zawiły. Oprócz wielu uwarunkowań i zasad generalnie króluje zasada „różnorodności”. I to pod każdym względem – krajów produkcji, tematyki, gatunków. Najczęściej w konkursie prezentowane są filmy produkcji: USA, Francji, Anglia, Włoch, następnie z regionu Azja, Afryki, Ameryki Łacińskiej, Europy Wschodniej, Europy Zachodniej,  Rosji, regionu arabskiego. Jest to podział umowny, gdyż  co roku zmienia się on nieznacznie w zależności od jakości zgłoszonych filmów. Również jeśli chodzi o sprawy gatunkowe organizatorzy starają się aby i tu była pełna rozpiętość – od komedii poprzez dramat, a kończąc na grotesce, filmie kostiumowym, filmie współczesnym dodatkowo, w tym gronie powinien się znaleźć film uznawany za kontrowersyjny lub awangardowy. Taki wybór powoduje, iż nie zawsze to co najlepsze ma szansę znaleźć się w konkursie. Dlatego też powstał przegląd „Inne spojrzenie”. Najprościej można powiedzieć, że w przeglądzie tym prezentowane są filmy, które z jakiś powodów nie znalazły się w przeglądzie konkursowym plus filmy typowo studyjne. Do tego przeglądu należy zaliczyć nietypowe propozycje, które prezentowane są w przeglądzie „15 realizatorów”.

Jakby i tego było mało to w ramach festiwalu zawsze organizowane są pokazy i przeglądy tematyczne poświęcone albo jednej wybitnej postaci kina albo kierunkowi czy tendencjom.     Należy w tym miejscu dodać że oprócz wymienionych projekcji w ramach Targów Filmowych odbywają się projekcje filmów w czterech kinach oraz małych salach znajdujących się w Pałacu Festiwalowym. Często są to dopiero fragmenty 10-20 minutowe, często filmy nie zmontowane, często wersje robocze. A prezentowane są po to, aby zachęcić dystrybutorów do kupna. Wystarczy więc policzyć, że w jednej chwili w Cannes podczas festiwalu prezentowanych jest ponad 30 filmów. I co by się nie robiło nie da się wszystkiego zobaczyć. Teraz wiecie jaki każdy z będących w Cannes ma dylemat – jaki film obejrzeć, na jaka konferencję czy spotkanie iść i co robić aby nie zasnąć i zapamiętać jak najwięcej.

''źr. Wikipedia, zdj. na lic.GNU.

Opisując filmy konkursowe koniecznie trzeba zaznaczyć, że dodatkowym kluczem jest sprawa stałych uczestników festiwalu. Otóż organizatorzy od lat starali się wyprzedzać o krok inne przeglądy i festiwale i jako pierwsi „odkrywać” dobrze zapowiadające się gwiazdy. W zamian oczekiwano tylko wierności. Stąd poszukiwanie i lansowanie kolejnych indywidualności, których liczba z latami przybywa. Mało kto już dziś pamięta, że to właśnie Cannes odkryło i wypromowało F.Felliniego, Akira Kurosawę, a z bliższych nam Pedro Almodovara, Jim Jarmuscha, Emira Kusturicę, Wim Wendersa, Q.Tarantino, a w ostatnich latach kino chińskie. Nie pisana umowa miedzy nimi a organizatorami festiwalu powodowała, że czas festiwalu i Cannes był miejscem prapremier ich filmów. Od organizatorów zaś zależało czy uroczysta premiera odbywała się w ramach przeglądu konkursowego, czy też jako pokaz specjalny była ozdobą festiwalu.

Pozostają jeszcze nagrody. Powiedzmy sobie wprost, że „Złotą Palmę” nie zawsze otrzymują najlepsi. Jak twierdzą fachowcy wpływ na to, kto uzyska te trofeum ma :
- ogólna atmosfera polityczna (np. w 1981 to zadecydowało o nagrodzie dla Człowieka z żelaza)
- skład jury, a przede wszystkim osoba przewodniczącego (w dodatku jeśli jest to reżyser)
- tendencje w kinie światowym (poparcie dla kina niezależnego wypromowało Pulp Fiction)

Nie wspomniałem jeszcze o dodatkowych konkursach i nagrodach, oraz o wielu innych sprawach, z których zbudowany jest festiwal. Uwielbiałem uczestniczyć w Międzynarodowym Festiwalu Filmowym w Cannes. To było jak narkotyk, jak niekończący się sen. Warto zobaczyć to wydarzenie na własne oczy.

Czego i Wam życzę.

Piotr Włodarski

www.narodoweczytanie.polskieradio.pl
Cichociemni
Czytaj także

62. Festiwal w Cannes

Ostatnia aktualizacja: 13.05.2009 12:49
Na tegorocznym, rozpoczynającym się dziś 62. Międzynarodowym Festiwalu Filmowym w Cannes nie ma polskich filmów w konkursie głównym. W canneńskim konkursie weźmie natomiast udział - współfinnasowany przez Polski Instytut Sztuki Filmowej - film Larsa von Triera "Antychryst".
rozwiń zwiń
Czytaj także

Robin Hood w Cannes

Ostatnia aktualizacja: 29.03.2010 12:13
Film Ridleya Scotta „Robin Hood" będzie miał swą światową premierę w dniu otwarcia festiwalu filmowego w Cannes.
rozwiń zwiń
Czytaj także

"Robin Hood" przyjęty chłodno. "Nie dorównuje Gladiatorowi"

Ostatnia aktualizacja: 13.05.2010 06:56
Russell Crowe i Cate Blanchett - odtwórcy głównych ról w filmie "Robin Hood" byli gwiazdami pierwszego dnia festiwalu w Cannes. Pokazany poza konkursem film w reżyserii Ridleya Scotta otworzył 63. edycję imprezy.
rozwiń zwiń