To może wydać się straszne (zwłaszcza w perspektywie szalonej liczby Polskich emigrantów na Wyspy Brytyjskie), ale Anglicy naprawdę są dziwni. Kate Fox – autorka książki „Pogejrzeć Anglików” – tłumaczy, że może się to brać z wieloletniego odseparowania małej wyspy i porównuje ich do równie dziwnych Japończyków.
Najważniejsze, że autorka również jest Angielką. Nie Brytyjką, Walijką, Szkotką, czy Irlandką, lecz Angielką właśnie. Członkiem starego narodu o niegdyś zaskakująco imperialnych – jak na swój flegmatyczny charakter – zapędach. Jej projekt badawczy miał na celu ustalenie, czy swoiste cechy wyspiarzy zanikły zupełnie (chociażby w wyniku globalizacji), czy mają się całkiem dobrze. Niestety dla poirytowanych turystów - wynik jest pozytywny. Globalizacja, przemiany techniki i „rozwój ludzkości” odmieniają jedynie środki, którymi dążą oni do zachowania panicznie chronionej prywatności.
Szczęśliwie dla czytelników, których zniechęcić może prawie sześćsetstronowa objętość książki, autorka pisząc o przypadłościach swoich ziomków, pamięta, by wypowiadać się w ten szczególnie angielski sposób. Dlatego nie raz napotkamy ironiczne komentarze odnośnie zawodu antropologa i jego „obserwacji uczestniczącej”. Na przykład pisząc o tylnich ogrodach w domkach Anglików, których nigdy nie mają okazji obejrzeć turyści:
„Nigdy nie widnieją w ilustrowanych albumach o ogrodzie angielskim i nigdy nie wspomina się o nich w przewodnikach dla turystów czy w ogóle w jakichkolwiek innych publikacjach o Anglii, które powtarzają jak papuga powszechną opinię, że Anglicy to naród kreatywnych geniuszy sztuki ogrodowej. To dlatego, że autorzy tych książek nie prowadzą badań, łażąc po domach zwykłych ludzi, wspinając się na dachy i mury z tyłu standardowych przedmiejskich bliźniaków [nota bene: każdy Anglik ma swój domek] i gapiąc się przez lornetkę na rzędy normalnych, przeciętnych angielskich ogrodów. (No to teraz już wiecie: myśleliście, że to włamywacz, a to byłam ja). Trzeba jasno stwierdzić: z estetycznego punktu widzenia, nabierani turyści, anglofile i entuzjaści ogrodnictwa, którzy czytają te wszystkie rzeczy o angielskim ogrodzie, raczej wiele nie tracą”.
Poznać Anglika i przeżyć
Można powiedzieć, że Kate Fox, wieloletnia (choć z jej uwag można wnosić, że młoda jeszcze) badaczka angielskich zachowań, córka znanego brytyjskiego etnologa i antropologa, dyrektorka SIRC (Ośrodka Badań Problemów Społecznych), przeprowadziła swoje badania od A do Z. W książce znajdziemy opis wszystkich aspektów życia Anglików. Część druga, „Kody zachowań”, na odpowiednich przykładach pozwoli nam zrozumieć jak zachowują się ci dziwni ludzie w domu, podróży, pracy, podczas rozrywki, ubierania się, jedzenia i seksu. Ale naprawdę warto przeczytać przede wszystkim część pierwszą (krótszą), traktującą o „Kodach konwersacyjnych”, czyli o dialogach integracyjnych, (esencjonalnym) humorze, językowych kodach klasowych i rozmówkach o pogodzie.
Bardzo przydatny, dla turystów zwłaszcza, będzie rozdział o języku pubu i zachowań z tym związanych. Pub jest miejscem na tyle specyficznym, że swego czasu pani badacz wydała nawet specjalną instrukcję obsługi dla turystów. Badała wcześniej z zegarkiem w ręku ile czasu zajmie potencjalnym ofiarom różnic kulturowych zorientowanie się, że w tym miejscu nikt ich nie obsłuży. Zawsze trzeba podejść do lady, bo jest to jedno z niewielu miejsc, gdzie Anglicy dopuszczają (w miarę) swobodne interakcje społeczne, jak na przykład: zagadywanie nieznajomego. Włosi czekali dwadzieścia minut, Francuzi wyszli po czterdziestu pięciu. Niczego nie zamówiwszy.
Dla wszystkich wybierających się do Wielkiej Brytanii jest to pozycja obowiązkowa. Może nawet bardziej od przewodników po zabytkach i innych martwych miejscach. Warto pofatygować się i poświęcić chwilę czy dwie na rozpoznanie zachowań tubylców, zwłaszcza tak trudnych jak Anglicy. Tego nie znajdzie się w przeciętnych przewodnikach, nawet tych najpiękniej ilustrowanych.
Wnętrze typowego angielskiego pubu. Źr. Wikipedia.
Angielski flow
Co więc wyróżnia ten szczególny Angielski „flow” na tle całej społeczności Wielkiej Brytanii? Na pewno specyficzne ironia i autoironia, gra i dystans. Ale to wszystko sprowadza się do jednego: ułomności towarzyskiej. Ta z kolei buduje specyficzne cechy humoru, umiaru, hipokryzji, empiryzmu, typowo angielskiej zasady „fair play”, uprzejmości i skromności. To też kształtuje dziwną świadomość klasową połączoną z egalitaryzmem (patrz: hipokryzja) i postawą Kłapouchego, czyli narzekaniem i marudzeniem. Te ostatnie przynajmniej Polakom powinny przypaść do gustu.
Autorka nie pisze wprost, ale można odnieść wrażenie, że angielskość to cecha posiadana przez wszystkich mieszkańców Wysp Brytyjskich w mniejszym lub większym stopniu. Niezależnie, czy są Walijczykami, Hindusami, Pakistańczykami, Chińczykami czy Polakami. Byleby wychowywali się od dzieciństwa na tym klaustrofobicznym i zamglonym lądzie. Szczególnie ważne to jest w przypadku osiedlających się tam od niedawna Polaków. Przeczytajcie i zastanówcie się dwa razy, zanim zdecydujecie się tam zamieszkać, a tym bardziej – wychowywać dzieci. Zaręczam: będą dziwne.
Gdyby jednak komuś przyszło do głowy podjąć głębsze interakcje z Anglikami, to radzę pamiętać o początku rozdziału „Seks”:
„- Jak tam książka o angielskości? Nad jakim rozdziałem teraz pracujesz?
- O seksie.
- A, to będzie dwadzieścia pustych stron?”
Mimo to autorka napisała czterdzieści, całkiem naukowo. Anglicy są, seksualnie rzecz biorąc, jak inni ludzie i chyba tylko tym się nie różnią od innych nacji, bo przy tej czynności nie ma miejsca na towarzyską ułomność. Ale jeszcze flirtując, są cali angielscy.
Mikołaj Golubiewski
Kate Fox, Przejrzeć Anglików. Ukryte zasady angielskiego zachowania, MUZA, Warszawa 2007.
O książce Kate Fox mówi dr Marek Gumkowski w rozmowie z Michałem Montowskim (fragment audycji Joanny Grotkowskiej i Michała Montowskiego "Daleko stąd" z 8 września 2007, Program Drugi - mp3; 18,2 MB)