– Pierwszym dźwiękiem, jaki słyszymy o poranku, jest mlaskanie naszego psa – mówią Katarzyna i Krzysztof Świdrakowie, autorzy książki „Ucho na świat”. O poznawaniu rzeczywistości za pomocą zmysłu słuchu, podróżach i różnicach w dźwiękowym obrazie świata przedstawicieli różnych kultur autorzy mówili w „Stacji Kultura”.
Na treść książki – obok spostrzeżeń poczynionych przez autorów przy okazji ich własnych podróży, między innymi na Bliski i Daleki Wschód – składają się również rozmowy ze znanymi ludźmi na temat ich „dźwiękowych wtajemniczeń”. Z lektury dowiemy się między innymi, jaki dźwięk uszczęśliwia Krzysztofa Hołowczyca, gdzie Martyna Wojciechowska usłyszała najpotworniejsze hałasy i jaka muzyka pomagała Jaśkowi Meli w zdobywaniu biegunów.
Te same dźwięki w różnych kulturach mogą oznaczać coś innego – przyznają goście „Stacji Kultura”. – W kulturze arabskiej możemy się spotkać z dźwiękiem, który według nas sygnalizuje coś niepokojącego. Na przykład: na ulicy słyszymy odgłosy kłótni, widzimy gwałtownie gestykulujących ludzi. Wydaje nam się, że za chwilę wybuchnie awantura, a tymczasem oni sobie po prostu coś opowiadają: film, który ostatnio obejrzeli albo mecz piłkarski – tłumaczy Krzysztof Świdrak.
Przestawienie się na nowy dźwiękowy kod nawet przygotowanemu na niespodzianki Europejczykowi zajmuje zazwyczaj nieco czasu. – Kiedy z Warszawy lecimy do Delhi, trafiamy do miasta tak hałaśliwego, że osobie, która tam nie była, trudno to sobie wyobrazić. Wiemy, jak tam jest, byliśmy tam wcześniej, ale zawsze tuż po przyjeździe przez dzień, dwa jesteśmy zmęczeni hałasem – mówi Katarzyna Świdrak.
Goście Czwórki przyznają, że w toku prac nad książką zrozumieli, że jednym z najważniejszych dźwięków jest… cisza. – To w niej rodzą się inne dźwięki – mówi Katarzyna Świdrak.
Więcej w rozmowie Kasi Dydo i Kuby Kukli z Katarzyną i Krzysztofem Świdrakami. Zobacz/posłuchaj.
ŁSz