Kultura

Nie tylko o Kosowie

Ostatnia aktualizacja: 14.03.2008 09:52
Poezja powinna wyciszać temperamenty i zbyt wielkie emocje - mówi Grzegorz Łatuszyński, autor "Antologii poezji serbskiej XX wieku".


Z Grzegorzem Łatuszyńskim, o jego „Antologii poezji serbskiej XX wieku”, rozmiłowaniu w Milošu Crnjanskim, cenzurze i misji poezji rozmawia Petar Petrović

Od wielu lat tłumaczy Pan prozę i poezję narodów byłej Jugosławii. Teraz opublikował  Pan dwutomową „Antologię poezji serbskiej”, dzieło w którym zawarte zostały dokonania rzeszy poetów tworzących w XX wieku. Jak wyglądały prace nad antologią i jak dokonywał Pan selekcji?

PRZECZYTAJ wybór wierszy, który specjalnie dla Polskiego Radia przygotował Grzegorz Łatuszyński

Swoją przygodę z tłumaczeniami zacząłem od prozy serbskiej i chorwackiej, a potem zainteresowałem się także poezją. Pierwszym spotkaniem była poezja Miloša Crnjanskiego, a właściwie proza poetycka, kiedy tłumaczyłem jego powieść „Wędrówki”. Niektórzy moi przyjaciele, znani nasi poeci, mówili mi, że można by tę powieść rozpisać na wersy i  opublikować jak poemat. Poetyckość jego prozy zachęcił mnie do wypróbowania swoich sił w przekładzie poezji. I tak zacząłem tłumaczyć poezję Crnjanskiego, potem Vaska Popy, Stevana Raičkovicia, no i tak to się potoczyło. Moje tłumaczenia wierszy czytane były w Polskim Radiu, publikowane w prasie, w końcu zebrało się tego dość sporo. Pomyślałem, że jeszcze trochę i będzie można przygotować jakiś skromny wybór poezji serbskiej. Szybko się okazało, że ten wybór zaczął się rozrastać, pomyślałem więc o czymś ambitniejszym, o antologii. A potem miałem problem, jak ją skończyć. Bardzo to mnie wciągnęło i żal mi było rozstać się z tą niezwykle bogatą, pełną temperamentu, mądrą poezją . Moi przyjaciele z Belgradu radzili mi, żebym zamknął tę antologię Milanem Djorđeviciem, świetnym poetą młodszej generacji. Pomyślałem, że to dobra propozycja, ale kiedy zdałem sobie sprawę, ilu ciekawych poetów znalazłoby się  poza antologią, to poczułem żal i postanowiłem włączyć również młodszych od Djordjevicia poetów. W końcu „Antologię” zamyka Ana Dumović, urodzona w 1981 roku. A ponieważ jest ona pod wyraźnym urokiem Crnjanskiego, jego sumatraizmu, teorii która zakładała, że wszystko co się dzieje na tym świecie, nawet na dalekiej Sumatrze, ma związek z nami, że jakimś echem do nas wraca i na nas oddziałuje, wydało mi się, że poezja Any Dumović będzie jakby naturalnym zamknięciem koła, jakie poezja serbska w ubiegłym stuleciu zatoczyła w swoich poszukiwaniach intelektualnych i artystycznych od Crnjanskiego do dzisiejszych artykulacji poetyckich. Jeśli

weźmie się pod uwagę, że świat osiemdziesiąt, dziewięćdziesiąt  lat temu, kiedy Crnjanski sformułował swoją „szaloną”, jak sam to nazwał, teorię sumatraizmu, daleki był jeszcze od pojęcia „wioski globalnej,” McLuchana, to widać, jak bardzo ta teoria wyprzedzała swój czas. Crnjanski już wtedy myślał o globalnym świecie, w którym nic nie dzieje się bez związku, bez konsekwencji. Kiedy Crnjanski mówił, że szczyty Uralu są na wyciągnięcie jego ręki, to dziś już mamy świadomość tego, że rzeczywiście tak jest. Jeżeli dziś na tym Uralu rozkładają się odpady radioaktywne, to nie wiemy jeszcze, czym to się skończy. Skutki tego rozkładu, jak niepokoją się dziś wybitni naukowcy, mogą dotknąć także nas wszystkich, na całej kuli ziemskiej.

W komunizmie masowo tłumaczono literatury krajów bloku wschodniego. W tym czasie wydano większość najważniejszych pozycji z kanonu jugosłowiańskiego, ale raczej preferowano prozę.

W tamtych latach każde wydawnictwo miało swój program literatury obcej i był wymóg, by każdą z literatur bloku wschodniego była reprezentowana odpowiednią ilością tłumaczeń. Wprowadzało to pewną stabilność w penetracji literatury jugosłowiańskiej i do tłumaczy należało już tylko, czym tą otwartą pulę wypełnią. Myślę, że środowisko tłumaczy z języka serbsko-chorwackiego dość dobrze to robiło i w ciągu tych wszystkich lat ukazało się szereg bardzo ważnych pozycji. Poezja była jednak traktowana trochę ostrożniej, dlatego że nie było zbyt wielu tłumaczy, którzy mieli odwagę zająć się poezją, był Julian Kornhauser, była Bożena Nowak, była Łucja Danielewska, była Joanna Salamon… Niestety, za duży ten dorobek nie był. Można go uznać za trochę przypadkowy. Nie było systematycznego wysiłku, by zaprezentować to, co się dzieje w poezji serbskiej, przedstawić jej obraz polskiemu czytelnikowi. Właściwie moja antologia jest pierwszą taką uporządkowaną próbą.

Problem z literaturami post-jugosłowiańskimi to także „walki” o wybitne jednostki. Czasami trudno jest uznać kogoś w jednoznaczny sposób za Serba, Chorwata czy Bośniaka, gdyż przynależy do obu albo kilku kultur? Taki problem występował m.in. z Ivo Andriciem.

Na pewno przy tworzeniu antologii narodowej trzeba było przeprowadzić jakieś rozgraniczenia. Zaczynałem przygotowywać antologię w okresie, kiedy istniała jeszcze Jugosławia i pierwotnie miałem zamiar opracować antologię poezji jugosłowiańskiej. Niestety, Jugosławia mi się rozpadła i musiałem tę antologię podzielić. Postanowiłem więc dokończyć antologię serbską, bo w przekładach serbskiej poezji byłem najbardziej zaawansowany, a w dalszych planach mam do zrobienia antologię chorwacką, zobaczymy co przyniesie przyszłość… Dlatego też zwróciłem szczególną uwagę na to, by w tym wyborze nie znalazł się jakiś Chorwat, a później w chorwackiej jakiś Serb, bo byłoby to chyba trochę nie na miejscu, choć się zdarza. W którejś z antologii serbskich, co się pojawiły w ostatnich latach, Tin Ujević, jeden z największych chorwackich poetów, występuje jako poeta serbski. W gruncie rzeczy uważam, że nic się strasznego nie stało, bo jeśli Serbowie chcą go czytać jak swojego, to jest to tylko wielkie zwycięstwo poezji Ujevicia, gdyż świadczy to, że przekracza on granice etniczne. My mamy taką sytuację m.in. z Adamem Mickiewiczem, do którego przyznają się także Litwini i Białorusini. Podczas pewnej mojej wizyty na Białorusi zostałem zaatakowany, że Polacy „zabrali” Białorusinom Mickiewicza. Powiedziałem wtedy, iż jest to tej miary poeta, że starczy go i dla nich, i dla nas, i dla Litwinów. I że lepiej go czytać, niż się kłócić o niego.

W antologii mamy kilka akcentów polskich. Możemy znaleźć odwołania do Zbigniewa Herberta, Czesława Miłosza, Tadeusza Różewicza i innych polskich poetów. Jaki wpływ na współczesną serbską poezję miała poezja polska?

Zwróciłem szczególną uwagę na poetów serbskich, którzy poczuli duchową bliskość z poezją polską, na których ona oddziaływała w sensie twórczym i była dla nich jakąś inspiracją. Zwróciłem również uwagę na tych poetów, którzy tłumaczyli polską poezję na język serbski. Myślę, że ten wpływ był najsilniejszy w okresie pojawienia się antologii „Współczesna poezja polska” przygotowanej przez Petara Vujičicia, wydanej w 1965, szczególnie zaś po jej wydaniu rozszerzonym, liczącym 376 stron, które ukazało się w 1985 roku. Trudno powiedzieć, że ten wpływ był zbyt wyrazisty, temperament poezji serbskiej jest bowiem inny. Mam wielką nadzieję, że moja antologia odegra podobną rolę w Polsce, co ta polska sprzed lat odegrała w Serbii czy

szerzej- w Jugosławii. Moi przyjaciele – polscy poeci, którzy zapoznali się już jakoś z „Antologią poezji serbskiej”, bardzo wysoko oceniają tę poezję, nie spodziewali się, że jest ona aż tak dobra. Cieszę się, że moje przekłady nie zubożyły jej i przekazują ją w całej jej krasie, co jest dla mnie najważniejsze.

Region Bałkanów kojarzy się przeciętnemu człowiekowi przede wszystkim z konfliktami. Rozmawiamy w momencie ogłoszenia przez Kosowo niepodległości. Czy poprzez pana antologię można przybliżyć sobie mentalność narodu serbskiego, czy znajdziemy tam echa problemów kosowskich?

Mówi się, że poezja jest duszą narodu i odzwierciedla się w niej jego temperament, historia, droga od wczoraj do dziś… a nawet od przedwczoraj, gdyż Kosowo to przedwczoraj – początki państwowości serbskiej. Stąd ta ważność Kosowa dla Serbów. Utrata tego regionu jest dla nich sprawą szalenie bolesną i trudno im się z tym pogodzić. Rozumiem Serbów, którzy w tej chwili tak mocno przeżywają tę międzynarodową decyzję. Ta decyzja miała coś załatwić, coś uporządkować, a wydaje mi się, że zasiała duży niepokój w dotychczasowym ładzie na świecie. ZSRR i Jugosławia rozpadły się, ale oba te państwa miały w swoich konstytucjach zapisane, że republiki mogą wyjść z federacji, więc to, co się działo do tej pory, miało swoją legitymizację w państwowym i międzynarodowym prawie ustanowionym po drugiej wojnie światowej. A sprawa Kosowa jest bardzo niebezpiecznym precedensem, który już dzisiaj ma swoje reperkusje w Republice Serbskiej w Bośni, roszczącej sobie pretensje do połączenia się z Serbią, bo jeśli granice państwowe mogą być naruszone, to dlaczego miałoby to dotyczyć  tylko sprawy Kosowa? Podobnych problemów wewnętrznych nie brak w wielu państwach europejskich i poza Europą. Ten precedens wzmocni tendencje odśrodkowe i zradykalizuje je bardzo niebezpiecznie. Moim zdaniem nie była to decyzja do końca przemyślana.

Istnieje silny nurt w poezji serbskiej, który uaktywnił się w połowie lat osiemdziesiątych, żonglujący hasłami nacjonalistycznymi i szowinistycznymi. Wywarł on duży wpływ na przygotowanie społeczeństwa serbskiego do nadchodzących wojen. Jakie jest pana zdaniem zadanie poezji?

Według mnie poezja ma misyjną rolę w społeczeństwie i ta rola powinna polegać na wyciszaniu temperamentów i zbyt wielkich emocji, które czasami narastają w sprawach. politycznych. Pamiętam, jak na samym początku konfliktu kosowsko-serbskiego, byłem wtedy gościem na międzynarodowych spotkaniach pisarzy w Belgradzie, nieżyjąca już Mira Alečković czytała wiersz o gwałceniu kobiet serbskich przez Albańczyków. Nie wiem, czy był on oparty na prawdziwych zdarzeniach… ale wiersz był napisany z takim żarem, tak zagrzewający do nienawiści, że pomyślałem sobie, iż Mira Alečković wykroczyła z tej misyjnej roli poetki i przeszła na druga stronę – stała się podgrzewaczem nienawiści etnicznych, co na pewno nie jest rolą poety. I dlatego nie znalazłem dla niej miejsca w mojej antologii.

Czy myśli pan, że poeci serbscy w wystarczający sposób potrafili rozliczyć okres wojen i nienawiści?

Wydaje mi się, że poezja serbska w dużym stopniu rozlicza swoją historię, ma do niej stosunek i emocjonalny, i intelektualny. W antologii jest np. Janko Vujinović, któremu sprawy Kosowa są bardzo bliskie i ważne, on mówi o tym  w sposób emocjonalny, ale odpowiedzialny. Mówi o nich nie próbując zagrzewać do nienawiści. Takich poetów jest wielu i oni też znaleźli się w antologii. Nie cenzurowałem tematu Kosowa, czy jakiegokolwiek innego. Starałem się jednak pominąć wiersze nasączone jadem, zresztą przeważnie słabe, szczujące jeden naród przeciwko drugiemu. Bez nich „Antologia poezji serbskiej” może się obyć, nic na tym nie traci, a tylko zyskuje.

PRZECZYTAJ wybór wierszy, który specjalnie dla Polskiego Radia przygotował Grzegorz Łatuszyński

[----- Podzial strony -----]

Miloš Crnjanski


Sumatra

Tak nam lekko, rzewnie, myśl beztrosko nastrojona.
Wyobraźmy sobie zatem ciche, ośnieżone
szczyty dalekiego Uralu.

A jeśli nas zasmuci cień jaki blady
człowieka, co niegdyś z oczu zginął,
będzie to znaczyć, że gdzieś dźwięczny potok
miast niego rumiano popłynął.

Przygodna miłość, ranek na obczyźnie,
doznanie nowe, nieznane wcześniej,
i spokój bezkresny mórz błękitnych.
W nich czerwienieją paciorki korali
niby w kraju czereśnie.

Budzimy się w nocy, uśmiechamy miło
do księżyca z napiętą cięciwą,
pieścimy szczyty dalekich masywów
i góry lodowe ręką miłościwą.

Belgrad 1920

[----- Podzial strony -----]

Rastko Petrović

Wszystko galopem

Galopem, galopem, galopem,
Moje ogniste konie,
Hop!
Galopem, galopem:
Przedstawiamy sobą pewien symbol i pewien ból
Galopem.

Przedstawiamy. Piersi nasze pełne są przeczuć
I siebie pędzimy jak symbol;
Galopem: przedstawiamy sobą symbol, ale i ból,
Przez zboża, na przełaj, przez mgły;
Przede mną Wielka Niedźwiedzica i bezmiar pól,
I noc, i księżyc, i drogi skraj
Patataj, patataj, patataj,
Tętent i szeroki, jasny trakt,
Galopem, galopem!

Galopem, galopem, galopem,
Moje ogniste konie,
Hop!
Galopem, galopem:
Przedstawiamy sobą pewien symbol i pewien ból
Galopem

I jak wielki meteor z nieba
Najmniejszy, najbłahszy symbol nadleciał
I w serce mnie ugodził;
Meteor jak niewielki ból i bólu sól.
I leżałem, i chorowałem, i umarłem, i zostałem pogrzebany,
I urządzono mi stypę;
I wzniesiono mi pomnik, i zapomniano.
I przybyłem, i leżałem, i umarłem.

A wy galopem, galopem, galopem,
Ogniste moje konie!
Hop!
Galopem, galopem,
Nieście moje zwłoki jako symbol
Galopem.
Galopem, nudo!

[----- Podzial strony -----]

Dušan Vasiljev

Druty

Ból po jednakiej drodze nas goni
choćbyśmy różnie się zwali:
generałowie biali,
radykałowie czerwoni.
Świat jest szary, gdy się patrzy przez druty
i niebo szare,
i myśli szare,
tu żniwem śmierci, tyfusem człek struty.

Nie rozwesela śmiech nas dziś na jawie.
Gdy nad głowami przelecą żurawie
nasz uśmiech tęskny za nimi podąży
i niczym ptak wolny po niebie krąży.

A gdy zagrzmią nad głowami armaty
i zadrży niebo, i słońce, i druty
zamiera w nas życie do tchu utraty
choć prochu każdy żołdak wąchał kuty

Lepiej by nam we wzgardzie i we wstydzie
paść na wrażym szańcu, hańby nie widzieć.
Drogi nasze dzisiaj ból i rozpacz mości
a druty nieba oglądać nie dają,
stracili już ludzie resztki radości
i wrócić do niej
ni jak, ni gdzie
nie mają…

[----- Podzial strony -----]

Desanka Maksimović

Za kłamstwa wypowiedziane z litości

Proszę o łaskę
dla tych, co nie mają siły
złemu powiedzieć, że jest zły,
ani kiepskiemu, że jest kiepski,
dla tego, któremu żal jest
człowieka prawdą unieszczęśliwić.
Dla człowieka, który poniżony być woli,
niżby innego miał poniżyć,
dla tego, który nawet gdy dojrzy
maskę na czyjejś twarzy,
nie ma serca jej zedrzeć,
dla ludzi, którzy nie potrafią obrażać
ani człowieka innych przekonań, ani wiary innej,
dla tych, co nigdy nie umieliby
na innego wydać wyroku,
dla których wszyscy sędziowie wydają się srodzy,
dla każdej litościwej, kłamliwej opowieści
i licznym jej podobnym ludzkim słabościom
o łaskę proszę.

[----- Podzial strony -----]

Vasko Popa

Małe pudełko

Małemu pudełku rosną pierwsze zęby
I rośnie mu mała długość
Mała szerokość mała próżnia
I w ogóle wszystko co ma

Małe pudełko dalej rośnie
I teraz jest w nim szafa
W której ono było

I rośnie dalej dalej i dalej
I teraz jest w nim pokój
I pies i miasto i ziemia
I świat na którym ono było

Małe pudełko przypomina sobie dzieciństwo
I z wielkiego pragnienia
Znów się staje małym pudełkiem

Teraz w małym pudełku
Jest cały świat mały malutki
Można go wrzucić do kieszeni
Można ukraść można zgubić

Chrońcie małe pudełko

[----- Podzial strony -----]

Stevan Raičković

Komu dzwonią dzwony 

Pierwsze dzwony ozwały się w Chinach i w Indii
Przed czterema tysiącami lat.
Zrobione z gliny lub metalu
W dzisiejszym kształcie
(Albo w kształcie piłki
z małym otworem na dnie)
Przypisywano im cudowną moc
Ich dźwięk
Przywoływał dusze
Tych, co umarli.
Wpływał na pogodę
Pomagał zbożom
rosnąć.
Na bydło wpływał
W karawanach.
Dźwięk dzwonów pozwalał
stadom i podróżnym
trzymać się razem
w ciemnościach i we mgle
i w burzach piaskowych...
I ja lubię słuchać niewidzialnych dzwonów
w dali.
Wtedy wiem,
że od wieków
nie błądzę.

[----- Podzial strony -----]

Milan Orlić

List do Pana Cogito

Tego listu, Panie Cogito, nie piszę ja,
tylko Pański przyjaciel,
pan Różewicz. Ja jestem jedynie jego nadawcą.
On lepiej wie,
dlaczego bogowie zostali już uśmierceni, ludzie wymarli,
a poeci, coraz więcej
wody dodając do atramentu, swoje świątynie
zmienili w muzea
nudów. Dowolnie wybrany: katalog
Eckermanna, jazda
konna czy zabawy wideo, to są rzeczy
nieporównywalnie ciekawsze
od poetyckich rymowanek. A w ostatnim kręgu
piekła - najgłębszym -
ponieważ jest Pan od Dantego mądrzejszy, dawno
jasno mógł Pan zobaczyć: Diabeł
sponsoruje twórców. Wiecznie otwarte
konkursy, festiwale
festiwali, spektakle koncertowe: programowo
sławią zaciąg
jurorów i agentów przeciw Prawdzie, Pięknu i
Sensowi. Czy ten
wodewilowy obraz trzeba dopieprzyć? Gdyż,
czym są według nich: despoci, matkobójcy czy terroryści,
co zbawienia
szukają w samochodzie-pułapce? Wszędzie betonowe
Sfinksy i Sfinksy z oksydowanego aluminium, z oczami
Molocha, jak wybite
okna. Dlaczego wszystkie wysokonakładowe
magazyny są tu,
w tym ogrodzie babilońskim, kiedy języki, przez
pradawne już pomieszanie,
zostały bezpowrotnie skłócone? A my, my skazani
jesteśmy na nieznośną łatwość
barbarzyńskiej samowoli, w tym samorozrastającym się
ogrodzie różanym.

[----- Podzial strony -----]

Ana Dumović

Zamęt

Jakie to są
i co to są za czasy,
kiedy po tylu latach,
spacerując po ulicy,
wciąż się
zderzam z Sokratesem i Pliniuszem:
bezgłośni i przejrzyści przenikają przeze mnie,
a wody Potopu wciąż jeszcze falują
i tętent wypraw krzyżowych jeszcze się niesie,
Diogenes zamieszkał w mojej beczce na wino,
Fidiasz na moim strychu,
Atena rzeźbi,
Parys porywa Helenę
z biblioteki miejskiej,
a kiedy zapalam świece na świątecznym stole,
rozniecam pochodnie snów Neronowych:
nie zdając sobie sprawy palę Rzym!
I przyszli Spartakusowie, przyszli niewolnicy
do buntu wzywają, i przyszły Drakon po drakońsku
sądzi Ateńczyków
i kto wie,
może ostatni człowiek
ostatni raz
na moim biurku pisze,
a ja się rodzę na nowo
i za każdym razem, kiedy przechodzę obok łóżka,
ponownie czuję ból:
jak wtrącony do lochu czuje
ból oczu w świetle,
jak ten, co dawno ręce stracił
czuje ból dłoni:
wszystkie chwile są tu i nic
być nie przestaje

Z „Antologii poezji serbskiej XX wieku“
Wiersze w tłumaczeniu Grzegorza Łatuszyńskiego


www.narodoweczytanie.polskieradio.pl
Cichociemni
Czytaj także

Telenowela z ambicjami

Ostatnia aktualizacja: 15.12.2008 10:32
Grzegorz Wysocki i Mikołaj Golubiewski starają się nie zapaść w senność rozmawiając o nowej powieści Wojciecha Kuczoka.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Najlepsze wydawnictwa ubiegłego roku

Ostatnia aktualizacja: 28.01.2010 10:59
Wręczono nagrody "Magazynu Literackiego Książki". Wśród nagrodzonych znalazły się dwie biografie, album fotograficzny, tłumaczenie obcojęzycznej prozy i podręcznik prawniczy.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Wszystkie kolory filmu

Ostatnia aktualizacja: 09.02.2010 09:42
„Jeśli to fiolet, ktoś umrze…” taką tezę stawia w swojej najnowszej książce Patti Bellantoni, autorka dość nietypowej publikacji o kolorze w filmie.
rozwiń zwiń