Sztuka, którą Chopin prywatnie lubił i taka, jaką otaczał się w swoim środowisku, znalazła się na wystawie w Muzeum Narodowym w Warszawie. Na ekspozycję "Chopin. Ikonosfera romantyzmu" składa się blisko dwieście obrazów, rysunków i rycin z Francji początku XIX wieku.
Kurator wystawy Andrzej Dzięciołowski mówi, że starał się odtworzyć estetyczny mikrokosmos Chopina.
- Niechętnie formułował sądy estetyczne, a już zwłaszcza o twórczości przyjaciół. Nie był asekurantem, tylko człowiekiem niezwykle dobrze wychowanym. Niemniej z wypowiedzi pośrednich, zachowanych dzięki zapiskom George Sand, możemy odtworzyć jego preferencje. Okazuje się, że ten czołowy twórca francuskiego romantyzmu, który za życia stanął pośród jego gigantów, naprawdę nie lubił współczesnej mu sztuki. Był wychowany w otoczeniu późnego klasycyzmu Królestwa Polskiego i takie był jego osobiste preferencje - opowiadał na antenie Dwójki kurator wystawy.
Fryderyk Chopin lubił malarza Jeana-Auguste'a-Dominique'a Ingres'a, ideowego i artystycznego przeciwnika Eugène'a Delacroix. A to właśnie Delacroix jest autorem najbardziej znanego portretu kompozytora.
Na wystawie znalazły się także przykłady francuskiej karykatury, za którą Chopin przepadał. Jego ulubionymi karykaturzystami byli Honoré Daumier i Jean-Jacques Grandville.
- Chopin miał nadzwyczajne poczucie humoru. W większości wspomnień pojawiają się wzmianki o tym, że potrafił się śmiać z siebie samego, podobno był też dobrym imitatorem. Chopin obsesyjnie prenumerował czasopismo ilustrowane, w którym swoje prace zamieszczali najlepsi karykaturzyści epoki - mówił w Dwójce kurator Andrzej Dzięciołowski.
Wystawa "Chopin. Ikonosfera romantyzmu" będzie czynna w Muzeum Narodowym w Warszawie do 14 listopada.
(usc)