Architektoniczną pamiątką obchodów pozostaje Pawilon Wyspiański 2000 przy Placu Wszystkich Świętych (wymyślony w 2000 roku, otwarty 2 czerwca 2007 roku). Budynek zaprojektował Krzysztof Ingarden. Ozdobą elewacji są trzy witraże według oryginalnych kartonów Wyspiańskiego, wykonane w pracowni Zakładu Witrażów S. G. Żeleński. Przedstawiają św. Stanisława, Kazimierza Wielkiego i Henryka Pobożnego. W pawilonie, który spełnia funkcję punktu informacji miejskiej i ośrodka konferencyjnego, wyświetlany jest multimedialny pokaz prac Wyspiańskiego. „Stanisław Wyspiański byłby zadowolony” – mówił w czasie otwarcia pawilonu Andrzej Wajda, jeden z inicjatorów tej budowy. Budynek znajduje się nieopodal miejsc, które łączą się z osobą artysty - kościoła Franciszkanów (z najsławniejszymi witrażami tego artysty) oraz siedziby krakowskiego magistratu (Wyspiański był przez pewien czas radnym). Pawilon ma szansę stać się jednym z architektonicznych symboli Krakowa XXI wieku.
Muzeum Narodowe w Krakowie przygotowało kilka wystaw, poświęconych artyście. Każda z nich była na swój sposób wyjątkowa – „Zielnik Wyspiańskiego” (spotkanie sztuki i botaniki), „Stanisława Wyspiańskiego teatr ogromny” (wizualizacje niezrealizowanych dzieł i multimedialne impresje), „Pogrzeb Stanisława Wyspiańskiego...sami złożycie stos”, „Inspiracje sztuką Japonii w twórczości Wyspiańskiego ” oraz „OK!Wyspiański” (spotkanie twórczości Wyspiańskiego i współczesnych nam artystów). Wszystkie one są znakomitym uzupełnieniem i komentarzem do stałej ekspozycji poświęconej Wyspiańskiemu, która mieści się w Kamienicy Szołayskich. Marzeniem-planem na XXI wiek pozostaje stworzenie dużego muzeum, w którym można byłoby pokazywać wszystkie prace Wyspiańskiego.
Dużo się też działo w teatrze. W ramach Festiwalu Wyspiański odbył się m.in. galowy spektakl „Zaduszki-Wyspiański” na bazie kilku dramatów Wyspiańskiego i ogólnopolski konkurs na inscenizację jego utworów. Oprócz tradycyjnych, wręcz dokumentalnych odczytań dramatów artysty, nie zabrakło też tych współczesnych, podanych „bez znieczulenia”. Prof. Jacek Popiel, dyrektor artystyczny Festiwalu „Wyspiański 2007” uważa, że chodziło o próbę „odczarowania” tego artysty, a „z tych osobistych odczytań Wyspiańskiego może dla teatru wyniknąć coś więcej, niż z wystawiania bardzo konwencjonalnego, <<po bożemu>>, które pozostaje martwe tak w samym zespole artystycznym, jak i w relacji scena-widownia” („Dziennik Polski”, nr 279/2007). Tadeusz Nyczek pisał w „Przekroju”(nr 51-52/2007), że Wyspiański potrzebuje „reżysera-partnera, kogoś, kto odnajdzie w jego tekstach osobisty ton, swoją wrażliwość, odpowie formą na formę.” Próbę odbrązowienia genialnego artysty podjęli organizatorzy Festiwalu „Wyspiański wyzwala” w nowohuckim teatrze Łaźnia Nowa, którzy dostrzegli w nim „konserwatywnego anarchistę” i antywieszcza. Ale czy rzeczywiście teatry włączą w swój repertuar rzadziej grane dramaty Wyspiańskiego? Czas pokaże.
Kraków gościł też dwie ważne konferencje naukowe „Twórczość Stanisława Wyspiańskiego w interpretacjach młodych badaczy" oraz „Stanisław Wyspiański. W labiryncie świata, myśli i sztuki”. Uczestniczący w tej drugiej profesorowie przypomnieli, że jeszcze nie został zrealizowany projekt inwentaryzacji całego dorobku malarskiego Stanisława Wyspiańskiego. To przy okazji dyskusji o zaginionych widokach z pracowni artysty na Kopiec. „Sprawa Wyspiańskiego” jest więc wciąż aktualna. Wciąż pojawiają się nowe wątki, tematy, wyzwania...
Takim wyzwaniem jest zaniedbana sprawa promocji twórczości Wyspiańskiego poza Polską. Niestety Rok Wyspiańskiego niewiele zmienił w tej materii. Nie zadbano o przekłady, wystawy, inscenizacje. A przecież już Tadeusz Kantor wskazywał, skąd się bierze hermetyczność sztuki Wyspiańskiego: „Wyspiański był odkrywcą wielu wartości, których się nie bierze pod uwagę, a które są wartościami uniwersalnymi. Natomiast bierze się pod uwagę jego zaangażowanie narodowe, jego zaangażowanie w historię, religię, w jakiś antyk. Nic nie zrobiono, aby Wyspiański stał się wielkością światową. Nawet europejską! Zaczęto od stwierdzenia, że Wyspiański był wielki, po czym klęcząc przed Wyspiańskim, stworzono o nim legendę, a ta legenda Europy i świata nic nie obchodzi!”.
Sposobem na przekroczenie obiegowego, „pomnikowego” wizerunku Wyspiańskiego, który „stąpa na szczudłach i smakuje jak surowa marchew” (to słowa z jednego z esejów Czesława Miłosza), może się okazać lektura jego zapisków, listów i artykułów. Zdaniem prof. Jacka Popiela: „ostatnie lata dowodzą, jak wielkim dziełem Wyspiańskiego są listy [...]; edycja listów pod redakcją Marii Rydlowej, będzie, jak sądzę, coraz bardziej odkrywana.” Artysta jawi się w nich w całym bogactwie swojej osobowości, a jego poglądy okazują się niezwykle śmiałe i aktualne. Ciekawym pomysłem były plakaty, wlepki i ulotki z cytatami z listów artysty do Lucjana Rydla, które towarzyszyły Festiwalowi „Wyspiański wyzwala”.
fragment wystawy "OK! Wyspiański", fot. Jacek Świderski
Wyspiański? OK!
Wyspiański miał „kolosalną nowoczesną wyobraźnię” (Małgorzata Dziewulska), był artystą multimedialnym, które stale poszukiwał odpowiedniego środka przekazu dla swojej niezwykłej energii twórczej. „Gdyby trafił na najnowsze technologie audiowizualne, miałby zapewne łatwiejsze życie. Podobny niepokój medialny cechował także Witkacego i Kantora, dwa awatary Wyspiańskiego” – jak mówi Maria Anna Potocka z krakowskiego Bunkra Sztuki. Ci dwaj twórcy znakomicie rozumieli Wyspiańskiego – niespokojnego eksperymentatora i bezkompromisowego artystę, który eksplorował trudne, mroczne tematy i uparcie „mącił narodową kadź”. „Jednak przekonania pojedynczych osób niewiele mogą wobec zmowy historii” – dodaje Maria Anna Potocka.
Próbą zrozumienia i zastąpienia pompatycznych uniesień - bliskością ma być wystawa „OK! Wyspiański”, która zamyka obchody Roku Wyspiańskiego w Krakowie. Otwiera ona symbolicznie drzwi nowych inspiracji, dialogu i sporów historii z teraźniejszością. To wystawa bez patosu, ale z szacunkiem, ironią, przymrużeniem oka. Prace młodych artystów i Wyspiańskiego znakomicie ze sobą współistnieją w przestrzeni muzeum. Kuratorka Maria Anna Potocka tak to opisuje: „<<Chuligani z galerii>> delikatnie wkroczyli do sanktuarium, jakim w pewnym sensie jest to muzeum. Gdy wchodzimy do sal na piętrach, w których prace z wystawy <<OK! Wyspiański>> towarzyszą pracom samego Wyspiańskiego, zdarza się, że odczuwamy powiew absurdu, ale nie bardzo wiemy, skąd on pochodzi.” Na wernisażu słychać było głosy: „Powinno już tak pozostać na stałe”.
Przed wejściem do Kamienicy Szołayskich pojawiła się tablica autorstwa Karoliny Kowalskiej z napisem „Tu mieszka Stanisław Wyspiański i prosi, żeby go nie odwiedzać”. Kartka tej treści wisiała w ostatnim mieszkaniu artysty. Czy to zapowiedź przekornego przymierza między Wyspiańskim a naszymi czasami? „Nie ma tu kompromisów, ilustracji na temat. Chodziło o uruchomienie intuicji w odniesieniu do Wyspiańskiego, ich wizualizację, o wykorzystanie pewnych otwarć, które po Wyspiańskim zostały” – mówi kuratorka wystawy.
Jak mógłby wyglądać Wawel, gdyby go Wyspiański przebudował na Akropolis? Janek Simon dołączył do makiety wzgórza trzy obiekty, „cytaty z popkultury”: skocznię narciarską, tor gokartowy i palmę – słodkogorzki komentarz do naszej rzeczywistości.
Wokół „Wesela” powstały trzy prace – film Łukasza Skąpskiego, dokumentujący współczesne wesele spod Miechowa (Ile zostało z poezji bronowickiego wesela?), film „Rave” Karoliny Kowalskiej – montaż kilku scen z „Wesela” Wajdy w przyspieszonym tempie i z muzyką elektroniczną (Czy można wykraść energię Wyspiańskiego?) oraz współczesny strój ludowy Małgorzaty Markiewicz (na motywie krzyża maltańskiego z „Caritas”, który ujawnia się w trakcie tańca).
fragment wystawy "OK! Wyspiański", fot. Jacek Świderski
Film Daniela Rumiancewa pokazuje gałęzie brzozy, tańczące na wietrze, układające się w secesyjne kreski Wyspiańskiego. Z kolei najbardziej osobistą kreską artysty, „auto-graf”, wyciął w metalu Aleksander Janicki. Rzekomo odkryty w jednym z krakowskich mieszkań pastel (Robert Kuśmirowski), trudna do rozpoznania imitacja, to próba odpowiedzi na pytanie „czy dzieło sztuki nie przysłania czasem sztuki?”
Liczne, śmiałe, kolorowe prace Edwarda Dwurnika to obrazy olejne na bazie motywów z obrazów Wyspiańskiego. Komentują sytuację w różnych miejscach ekspozycji. Uderzają dramatyczne „Przytulisko” i „Pogotowie opiekuńcze”, na których śpiące dzieci ze słynnych pasteli otacza wroga czerń. Ekspresję, z którą Wyspiański ukazywał swoich królów, Paweł Książek przenosi na postać tajemniczego didżeja („Keikka”).
Prace Oskara Dawickiego to wydruki dziewięciu autoportretów Wyspiańskiego z okienkami wypalonymi przez słońce ( okienka są jak pomosty w czasoprzestrzeni, które symbolicznie umożliwiają spotkanie z artystą twarzą w twarz).
Instalacja lightboxów Jadwigi Sawickiej przekazuje smutną konstatację: „Myśmy wszystko zapomnieli”. Z portretów spoglądają ironicznie w kilku miejscach wystawy Kantor i Witkacy. Natomiast Aleksander Janicki w swojej instalacji interaktywnej zachęca widzów do próby interpretacji słów bohatera dramatu „Odys” Wyspiańskiego.
Jak to jest „być jak Wyspiański, być jak Odys?” Zdaniem prof. Popiela miał on „najpełniejszą z możliwych form niezgody na to, aby cokolwiek ograniczało prawdziwego artystę”. Dla Wyspiańskiego działalność artystyczna była narzędziem zmiany świata. Czy stać nas jeszcze na takie ambicje i taką odwagę? Miał chyba rację Jerzy Grzegorzewski, gdy mawiał, że „dzisiaj prowokacja polega na tym, by stać przy Wyspiańskim.”
Wystawę „OK! Wyspiański” można oglądać do 8 czerwca 2008 r. w Muzeum Narodowym w Krakowie – Kamienicy Szołayskich, przy ul. Szczepańskiej 11. Część prac znajduje się w sali wystaw zmiennych (parter), a część pomiędzy elementami stałej ekspozycji poświęconej Wyspiańskiemu (pierwsze i drugie piętro). Całość tworzy rodzaj łamigłówki, gry, do której zaproszeni są zwiedzający. Wystawa wykorzystuje różne media (m.in. prace video, instalacja interaktywna, instalacja dźwiękowa, rysunek, malarstwo, projekty ubrań).
Od lipca do września czeka nas druga odsłona wystawy w krakowskim Bunkrze Sztuki. Zostanie ona poszerzona o dokumentację z pierwszej części projektu.
Wystawę zorganizowały wspólnie: Galeria Sztuki Współczesnej Bunkier Sztuki i Muzeum Narodowe w Krakowie.
Na wystawę składają się prace: Stanisława Wyspiańskiego, Stanisława Ignacego Witkiewicza, Tadeusza Kantora, Edwarda Dwurnika, Jadwigi Sawickiej, Łukasza Skąpskiego, Pawła Książka, Janka Simona, Oskara Dawickiego, Karoliny Kowalskiej, Małgorzaty Markiewicz, Daniela Rumiancewa, Aleksandra Janickiego i Roberta Kuśmirowskiego.
Kuratorką wystawy jest Maria Anna Potocka.
Agnieszka Labisko
ZOBACZ TAKŻE:
Japońskie inspiracje Wyspiańskiego
Zielnik Wyspiańskiego
"Klątwa" na deskach teatrów