Co się czuje, kiedy jako zawód uprawia się rzucanie młotem, które uznaje się za męską dyscyplinę sportu? Czym jest kobiecość? Jakie stereotypy ciągle drzemią w społeczeństwie na temat ciała kobiety i jej kobiecości? Na te i podobne pytania stara się znaleźć odpowiedź Judith Depaule, która w Tetrze Polonia prezentuje swój premierowy monodram „Ciało kobiety, młot” z Bogusławą Schubert w roli głównej.
Z Judith Depaule rozmawiała Magdalena Zaliwska
Kamila Skolimowska to pierwsza kobieta w historii, która zdobyła złoto olimpijskie w typowo męskiej dyscyplinie sportu, jaką jest rzut młotem. Dlaczego to, co wydarzyło się w Sydney w 2000 roku zainspirowało panią, najpierw do napisania tekstu monodramu a potem do przeniesienia go na deski Teatru Polonia?
Od jakiegoś już czasu chciałam pracować nad tematem, jakim jest ciało kobiety. Postanowiłam, że wybiorę kobiety praktykujące sporty, które w opinii publicznej uważane są za typowo męskie. Do takiej dyscypliny zalicza się często rzut młotem. W momencie kiedy wiedziałam, że będę pracowała w Polsce, oczywiste stało się dla mnie, że skupię się na Kamili Skolimowskiej, ponieważ rzeczywiście jest pierwszą kobietą w historii, która zdobyła złoto w rzucie młotem. Kamila zgodziła się bardzo szybko, a nawet uznała, że jest to zabawne, by miotaczka młotem była główną bohaterką przedstawienia.
Przygotowywała się pani do wspomnianego monodramu niezwykle rzetelnie. Towarzyszyła pani Kamili w wielu codziennych czynnościach. Udział w treningach, to za mało by poznać sportsmenkę i zebrać argumenty obalające stereotypy, na temat dyscypliny sportu, którą uprawia?
Rzeczywiście tak było. Towarzyszenie jej podczas samych treningów, nie pozwoliłoby mi jej tak dobrze poznać. Już pierwszego dnia po moim przyjeździe do Polski miała odbyć się komunia bratanka Kamili i to ona zaproponowała bym wraz z ekipą towarzyszyła jej w tym rodzinnym spotkaniu. I za każdym kolejnym razem gdy nadarzała się podobna okazja, by towarzyszyć jej w życiu prywatnym, korzystaliśmy z tego. Z tych spotkań wynosiłam bardzo dużo. Często, gdy myślimy o sportowcach, kierujemy się stereotypami. Kojarzą się nam z osobami małomównymi lub nie mającymi zbyt wiele mądrego do powiedzenia. Kamila jest osobą, która ma bardzo głębokie spojrzenie na świat. Mocno stąpa po ziemi. Zastanawia się nad swoim życiem. Drugi stereotyp wiąże się z uprawianą przez nią dyscypliną sportu. Stereotypem jest uważanie rzucania młotem jako dyscypliny mało kobiecej. Kamila pokazała mi, że nie ma jakichkolwiek problemów ze swoją kobiecością.
W spektaklu stawia pani jedno zasadnicze pytanie. Czym jest kobiecość? Znalazła pani na nie odpowiedź?
Problem kobiecości poruszany w tym spektaklu przez przykład sportsmenki, która zgodnie ze stereotypem, powinna być szalenie męska, więc nie kobieca jest tematem, który zajmuje wielu ludzi. Kobiecość należy jednak absolutnie do każdej z nas. To jest indywidualna, wewnętrzna sprawa. I wszystko zależy od tego, jak my z tym żyjemy. Prawo do kobiecości jest prawem kobiet. Stereotypy narzucane przez mężczyzn czy media są też takimi kratami, które nas kobiety hamują. To kobieta jeśli wewnętrznie podejmuje decyzję, że chce być kobieca, to rzeczywiście taka jest. Kobiety mają też prawo do tego, by odrzucić swoją kobiecość. Ale pragnę podkreślić, że moim zdaniem kobiecość jest wewnętrzną, a nie zewnętrzną sprawą każdej z nas.
Powiedziała pani, że jest to pewna wewnętrzna decyzja. Czyli zadawanie pytań o atrybuty kobiecości jest zbędne?
Jeśli stawiamy sobie pytanie o atrybuty kobiecości momentalnie przychodzą nam na myśl pewne stereotypy. Bo czy np. długie włosy mogą być wyznacznikiem kobiecości? Wyobraźmy sobie sytuację, że jutro w mediach usłyszymy, stwierdzenie, że kobiety, by być kobiece muszą mieć zielone paznokcie. Większość z kobiet z pewnością je sobie pomaluje na taki kolor, mimo że wewnętrznie nie będą tego czuły. Czy to jest potwierdzenie kobiecości? Wątpię.
Ze sceny kilkakrotnie padną słowa: „Jestem kobietą autentyczną”.
To zdanie, które pada kilkakrotnie dotyczy środowiska zewnętrznego, czyli tego co się nam mówi. Dziś to, co zewnętrzne ma być tym wyznacznikiem. A bycie kobietą autentyczną, to czucie się kobietą.
Monodram będzie miał nietypową - jak dla teatru - formę multimedialną. Tego typu spektakle realizuje pani od 10 lat. Dlaczego zdecydowała się pani na połączenie teatru, muzyki formy wideo?
Jestem dzieckiem pokolenia multimedialnego. Uważam, że normalne jest wprowadzanie tych środków do teatru, ponieważ w tym żyjemy. To dobrze widać po ludziach młodych, którzy dobrze odbierają te przedstawienia. Dla mnie jest to nowy sposób pisania teatru.
Polska premiera jest tylko częścią większego projektu. Pozostałe realizowane będą w Niemczech, Francji, Turcji. Dlaczego z tematem kobiecości wychodzi pani poza granice swojego kraju?
Wydaje mi się, że w dzisiejszych czasach jest to normalne, by wychodzić poza granice swojego kraju. Z drugiej strony jesteśmy Europą. Przy tym projekcie będę szukała tylko miotaczek. Pozostaje więc dysk, oszczep. Już wiem, że w Niemczech będę szukała jakiejś bardzo doświadczonej sportsmenki z NRD. We Francji chciałabym znaleźć początkującą sportsmenkę. W Turcji to będzie sportsmenka muzułmanka. Chcę przejść z tym projektem przez kilka krajów Europejskich, by na końcu zobaczyć jaki obraz kobiecości ujawnia się w poszczególnych krajach. Mam nadzieję, że na podstawie tego doświadczenia będę mogła wysnuć ogólne wnioski.
Premiera polska odbyła się 11 października 2008r. Premiera francuska odbyła się 18 października 2008 r. Dla naszych czytelników przygotowaliśmy zaproszenia na listopadowe spektakle. Zapraszamy do odwiedzania naszej strony internetowej.