I w końcówce II wojny światowej i po jej zakończeniu andersowcy dawali Polakom w kraju nadzieję na powrót Niepodległej, na skuteczność polskiego wojska, a w następnych latach patriotycznej diaspory.
Powstanie Armii Polskiej w ZSRR, dowodzonej przez gen. Władysława Andersa, dało nieoczekiwaną szansę wyrwania się z sowieckiej ziemi wielu zniewolonym "bez terminu". Jednak, mimo rozpaczliwych prób dotarcia do punków mobilizacyjnych, tysiące polskich obywateli zmarło w drodze – z wycieńczenia, głodu, chorób; umierali także tuż po dotarciu do celu.
Armia stała się pomostem między światem niewoli a wolnością, choć nadal w realiach wojny. "Wyprowadzona" społeczność rozproszyła się potem po świecie; większość nigdy nie dotarła do opanowanej przez komunistów Polski. Zarazem jednak generał Anders i jego ludzie stali się symbolem niepodległej postawy.
Zbigniew Gluza, prezes Fundacji Ośrodka KARTA