W wyniku obu wydarzeń nikt nie odniósł żadnych obrażeń. Jakkolwiek zawody jeździeckie rozgrywane są na terenach należących do armii, służby bezpieczeństwa wykluczają, że którakolwiek z kul mogła zostać wystrzelona przez wojsko. Przypuszcza się, że oba strzały mogły zostać oddane z położonej niedaleko dzielnicy slumsów i być wycelowane np. w patrolujący okolice sterowiec. Sprawę ma wyjaśnić brazylijska policja.
Rio 2016
Rozgrywane we wtorek zawody w ujeżdżaniu nie zostały przerwane.
W Rio de Janeiro w ostatnim czasie doszło również do innych incydentów. We wtorek wieczorem na autostradzie "Transolimpica" łączącej park olimpijski w Barra z obiektami w dzielnicy Deodoro nieznani sprawcy wybili szyby w autobusie przewożącym dziennikarzy. Pojazd kontynuował jazdę pod eskortą policji. Organizatorzy zawodów poinformowali, że w wyniku zdarzenia dwie osoby zostały lekko ranne.
Tego samego dnia belgijski judoka Dirk van Tichelt, który zdobył brązowy medal igrzysk w Rio de Janeiro w kat. 73 kg, został zaatakowany na plaży Copacabana. - Gdy Dirk ścigał złodzieja, który ukradł telefon jego partnera treningowego, został uderzony w twarz przez kogoś innego - powiedział agencji AFP Luc Rampaer, dyrektor komunikacji Belgijskiego Komitetu Olimpijskiego.
Zawodnik złożył skargę, a następnie udał się do szpitala, ale - jak zapewnił Rampaer - "nic poważnego się nie stało".
Bezpieczeństwo w Rio
W sumie nad bezpieczeństwem sportowców, trenerów i kibiców, których liczba szacowana jest na pół miliona, podczas największej sportowej imprezy globu czuwa 85 tysięcy osób, w tym wojsko, policja, tajne służby.
Od 24 lipca przestrzeń w mieście patroluje 70 pojazdów wojskowych, w tym kilkadziesiąt czołgów, a z powietrza 28 helikopterów. Cały czas monitorowane jest zagrożenie atakami terrorystycznymi podczas igrzysk, a z rządem brazylijskim współpracują w tej sprawie tajne służby z 97 krajów.
Na bezpieczeństwo w budżecie IO zaplanowano pierwotnie kwotę 930 mln reali (ok. 231 mln euro), ale wiadomo, że będzie ona wyższa.
PAP/IAR/aj