RIO 2016

Rio 2016. Michał Kądzioła: Na pewno trzeba wyciągnąć z tego startu wnioski

Ostatnia aktualizacja: 12.08.2016 20:48
Siatkarz plażowy Michał Kądzioła zaznaczył, że trudno wskazać, dlaczego obu męskich par z Polski zabrakło w 1/8 finału igrzysk z Rio de Janeiro. "Na pewno trzeba wyciągnąć z tego startu wnioski" - powiedział zawodnik, który w kraju śledził poczynania kolegów.
Bartosz Łosiak podczas meczu z Włochami
Bartosz Łosiak podczas meczu z WłochamiFoto: EPA/FRANCK ROBICHON

Zarówno debiutujący w igrzyskach Piotr Kantor (MKS Dąbrowa Górnicza) i Bartosz Łosiak (KS Jastrzębie), jak i Grzegorz Fijałek (UKS SMS Łódź) i Mariusz Prudel (TS Volley Rybnik) zakończyli udział w turnieju olimpijskim na barażu o czołową "16".

- Dla Bartka i Piotrka był to bardzo trudny start, bo niedawno drugi z nich złamał palec i nie trenował przez cztery tygodnie. Uważam, że Kantor dobrze się zaprezentował i nie widać było u niego śladów urazu. Bartka za to chyba trochę zjadła trema. Nie był tak skuteczny jak wcześniej - podkreślił Kądzioła.

Jak dodał, w pierwszej części sezonu duet ten pokazywał się z bardzo dobrej strony, m.in. wygrał turniej World Touru w... Rio de Janeiro.

Serwis specjalny
rio 1200 f.JPG
Rio 2016



- Grali szalenie, niestandardowo. Z tego powodu wróżyłem im medal. W igrzyskach nie było już jednak tego widać. Czy ich porażka w barażu o 1/8 finału to rozczarowanie? W przypadku tak młodej pary, to sama kwalifikacja do turnieju olimpijskiego była sukcesem, ale wiadomo - apetyt rośnie w miarę jedzenia - zastrzegł.

Zawodnik MKS Dąbrowa Górnicza przyznał z kolei, że na minus trzeba ocenić występ jego innych kolegów - Fijałka i Prudla, ćwierćfinalistów igrzysk w Londynie.

- Wcześniej w tym roku prezentowali dość równą formę. Tutaj nie trafili z nią. Może szykowali jej szczyt dopiero na fazę pucharową? Tymczasem trafili do bardzo trudnej grupy. Coś nie wypaliło. Na pewno nie brakło im umiejętności. Pod tym względem jeśli nie w pierwszej "trójce", to są w czołowej "10" na świecie - zapewnił.

Zarówno oba olimpijskie duety, jak i Kądzioła z Jakubem Szałankiewiczem (Stakolo Staszów) trenują pod okiem Martina Olejnaka. Siatkarz zaznaczył jednak, że nie należy krytykować Słowaka za słabszy występ jego podopiecznych w Brazylii.

- Trudno kogoś winić. Wszyscy się starali i było to widać. Wiadomo, igrzyska to bardzo ważna impreza, która odbywa się raz na cztery lata, ale nie ma co załamywać rąk, tylko trzeba wyciągnąć wnioski - zaznaczył.

W nocy z soboty na niedzielę w 1/8 finału wystąpią Monika Brzostek i Kinga Kołosińska (obie AZS UMCS TPS Lublin), których rywalkami będą Australijki Louise Bawden i Taliqua Clancy.

- Dotychczas Monia z Kingą grały bardzo dobrze, choć w ostatnim meczu grupowym z Brazylijkami Talitą Antunes i Larissą Francą przegrały dość wyraźnie. Sprawdzałem notowania bukmacherskie przed meczem dziewczyn z Australijkami i tam szanse są 50:50 - zaznaczył.

W męskiej rywalizacji w Rio doszło do kilku niespodzianek. Już w fazie grupowej udział w turnieju zakończyły m.in. dwa czołowe duety - Łotysze Aleksandrs Samoilovs i Janis Smedins oraz Amerykanie Jacob Gibb i Casey Patterson.

- Byłem bardzo zaskoczony tym, że Gibb i Patterson zajęli ostatnie miejsce w grupie. Tym bardziej, że mieli w niej duet z Kataru, który w tym sezonie nie pokazywał wcześniej nic specjalnego. Nie zakładałem też, że kłopoty mogą im sprawić Austriacy Robin Seidl i Alexander Huber. Co do Łotyszy, to wielka niespodzianka. Spodziewałem się, że będą walczyć o medale. Tymczasem ogromnym zaskoczeniem jest dotychczasowy występ ich grupowych rywali - Kubańczyków Diaza Gomeza Nadira i Sergio Reynaldo Bayarda, którzy zanotowali trzy zwycięstwa. Grają na luzie, jakby byli stałymi bywalcami turniejów WT. Tymczasem sprawdziłem ich statystyki i mają na koncie tylko kilkanaście występów w turniejach międzynarodowych. Obstawiam, że będą czarnym koniem igrzysk - zaznaczył Kądzioła.

pk

Dziś w Rio