RIO 2016

Rio 2016: bezcenne zwycięstwo polskich szczypiornistów. "Wygraliśmy, choć byliśmy na skraju przepaści"

Ostatnia aktualizacja: 14.08.2016 11:03
Polska wygrała ze Szwecją 25:24 (12:13) w swoim czwartym meczu grupy B turnieju olimpijskiego piłkarzy ręcznych w Rio de Janeiro. To drugie zwycięstwo biało-czerwonych w Brazylii. Ich kolejnym rywalem na zakończenie fazy grupowej będzie Słowenia.
Audio
  • Prosto z Rio - Magazyn Igrzysk Olimpijskich (PR 1)
Karol Bielecki podczas meczu ze Szwedami
Karol Bielecki podczas meczu ze Szwedami Foto: EPA/MARIJAN MURAT

Serwis specjalny
rio 1200.jpg
Rio 2016

W pierwszym spotkaniu biało-czerwoni ulegli ekipie gospodarzy 32:34, a w drugim przegrali z Niemcami 29:32. W trzecim wygrali z Egiptem 33:25.

Po raz kolejny biało-czerwoni zafundowali swoim kibicom horror, ale ze szczęśliwym zakończeniem. Polacy w końcówce zachowali więcej zimnej krwi i tylko dzięki temu wygrali z wicemistrzami olimpijskimi z Londynu, którzy po tej porażce stracili szanse na awans do ćwierćfinału.

W polskim zespole wyraźnie odczuwało się brak na rozegraniu Michała Jureckiego, który odniósł kontuzję w poprzednim meczu z Egiptem. Za to po raz pierwszy po długiej przerwie na boisku w szeregach Polaków pojawił się Mariusz Jurkiewicz.

Początek spotkania był niezwykle wyrównany, praktycznie akcje toczyły się gol za gol. Obie ekipy grały nerwowo, mnożyły się niecelne rzuty i proste błędy. W siódmej minucie padła dopiero trzecia bramka w tym spotkaniu (2:1 dla Polski). W pierwszej połowie znakomicie spisywał się w szwedzkiej bramce Mattias Anderson, który w tym okresie zanotował 48-procentową skuteczność. Z drugiej strony Piotr Wyszomirski popisał się kilkoma udanymi interwencjami, dość dobrze spisywała się polska defensywa.

Najwięcej problemów podopiecznym Tałanta Dujszebajewa sprawiali lewoskrzydłowy Jerry Tollbring i zabójczo skuteczny lewy rozgrywający, zdobywca ośmiu goli Philip Stenmalm.

Po przerwie kibice obu ekip przeżywali prawdziwą huśtawkę nastrojów. Druga odsłona zaczęła się obiecująco dla Polaków. Po trzech golach z rzędu objęli prowadzenie 15:13. Wtedy jednak w ich obronie zapanował chaos, stracili pięć kolejnych bramek i w 42. min przegrywali 15:18. Sytuacja nieco poprawiła się gdy między słupkami pojawił się Sławomir Szmal. Jednak rywalom udawało się długo utrzymywać jedno-, dwubramkowe prowadzenie. Dopiero w 52. minucie po dwóch udanych rzutach z dystansu Karola Bieleckiego ponownie był remis 21:21.

Przełom nastąpił sześć minut przed końcem. Najpierw wyrównał Krzysztof Lijewski na 22:22, potem po efektownej indywidualnej akcji Przemysław Krajewski podwyższył na 23:22. Dodatkowo Szwed otrzymał karę dwóch minut i gdy rywale wycofali bramkarza, Polacy dorzucili dwa gole do pustej bramki.

Kiedy półtorej minuty przed końcem Polska wygrywała 25:22, wydawało się, że już sprawa zwycięstwa jest przesądzona, ale to nie w przypadku biało-czerwonych... Najpierw Skandynawowie zaliczyli trafienie, a kilka sekund później Polacy zgubili piłkę na środku boiska i w efekcie 32 sekundy przed ostatnią syreną było już tylko 25:24. Korzystny rezultat jednak udało się dowieźć do końca. 

Po meczu powiedzieli:

Tałant Dujszebajew (trener reprezentacji Polski): "W początkowej fazie meczu nie mieliśmy szczęścia, natomiast Szwedzi dużo częściej mieli okazję do ponawiania akcji lub kontrataków. Dobrze, że to szczęście uśmiechnęło się do nas w decydujących minutach. Moja drużyna pokazała ogromny charakter i za to należy się chłopakom szacunek. Nie kalkulujemy, ze Słowenią liczy się dla nas tylko zwycięstwo".

Piotr Wyszomirski (bramkarz reprezentacji Polski): "Końcówka była bardzo nerwowa. Przy trzech bramkach przewagi każdy chyba myślał, że będzie spokojnie. Pojawiły się głupie błędy, brak koncentracji, ale trzeba cieszyć się z tego, że wyszliśmy z tej sytuacji zwycięsko". 

Kamil Syprzak (obrotowy reprezentacji Polski): "Gdybyśmy mogli wygrać wyżej i spokojniej, to byśmy tak zrobili, ale niestety taki jest sport, taka jest piłka ręczna. Jesteśmy dumni z siebie, że wygraliśmy kolejny mecz, chociaż byliśmy już na skraju przepaści. Na pewno po tej wygranej będziemy bardziej pewni siebie. Jeszcze raz okazało się, że potrafimy rozstrzygać końcówki na naszą korzyść".

Mariusz Jurkiewicz (rozgrywający reprezentacji Polski): "My nie mamy innego wyjścia - musimy wygrywać każdy kolejny mecz. Każde spotkanie to dla nas jak finał. Mam nadzieję, że przyniesiemy radość naszym kibicom. Mieliśmy w tym meczu już stratę kilku bramek, musieliśmy odrabiać każde kolejne trafienie, musieliśmy skupiać się na każdej kolejnej akcji. To są igrzyska olimpijskie i jest bardzo wysoki poziom. Na pewno powinniśmy wykorzystywać czyste sytuacje. Sam jestem tego najlepszym przykładem - w pierwszej połowie miałem ze trzy takie sytuacje, z których przynajmniej dwie powinny znaleźć się w bramce. Nie wykorzystałem ich i dlatego jestem winny przeprosiny kibicom, jak i drużynie".

Polska: Polska: Sławomir Szmal 1, Piotr Wyszomirski 1 - Krzysztof Lijewski 6, Mateusz Jachlewski, Przemysław Krajewski 3, Karol Bielecki 8, Mariusz Jurkiewicz 1, Adam Wiśniewski, Bartosz Jurecki, Kamil Syprzak 2, Michał Daszek 3, Mateusz Kus, Michał Szyba.

Szwecja: Mattias Andersson, Mikael Appelgren - Jim Gottfridsson, Kim Andersson 4, Jerry Tollbring 6, Lukas Nilsson 2, Jonathan Stenbacken, Tobias Karlsson, Johan Jakobsson 2, Fredrik Petersen, Philip Stenmalm 8, Mattias Zachrisson 1, Andreas Nilsson, Jesper Nielsen 1.

(ah)

Dziś w Rio