Mieszkańcy Warszawy zwlekają z decyzją o opuszczeniu miasta. W "Tygodniku Warszawskim" w 1947 roku tak wspomina ten dzień poeta Jerzy Braun: "Gdy zapadła nad miastem śmiertelna cisza znamionująca początek zawieszenia broni, tłumy wyległy na ulice. Dziwne to było uczucie: iść swobodnie, bez ostrzału przez "pola śmierci", po których dotąd tańczyły kule karabinowe, wzniecały ciemną kurzawę pociski granatników. [...]"
W nocy z 1 na 2 października powstańcy z udziałem gen. Antoniego Chruściela ps. Monter opracowują projekt umowy o zaprzestaniu walk na terenie Warszawy. Do godziny 19 obowiązuje zawieszenie broni, po tym czasie Niemcy zaczynają znowu ostrzał artyleryjski Śródmieścia. Pociski spadają głównie na ulice Złotą, Al. Jerozolimskie, Mokotowską, Nowogrodzką i Żurawią. Tu gnie jedna z ostatnich ofiar powstania, żołnierz AK Stefan Kwaśniewski.
Gen. Tadeusz Bór-Komorowski wysyła wiadomości do Szefa Sztabu Naczelnego Wodza w Londynie i do dowódców okręgów AK w kraju: "Dalsza walka w Warszawie nie ma już żadnych szans. Zdecydowałem ją skończyć. Warunki kapitulacji gwarantują żołnierzom pełne prawa kombatantów i ludności cywilnej humanitarne traktowanie. Sam iść muszę z żołnierzami do niewoli". […]
< 30 września
2 października >