Fourcade nie zaczął najlepiej, pomylił się na pierwszym strzelaniu. Jak zwykle, znakomicie biegł, więc szybko odrabiał straty do rywali. Już po trzeciej wizycie na strzelnicy został liderem zawodów, jednak niemal równo z nim wybiegli Niemcy Simon Schempp i Erik Lesser.
Lesser pomylił się dwukrotnie, Schempp spudłował raz, a Francuzowi pozostał do strącenia ostatni krążek. Fourcade jednak spudłował, przez co musiał biegać karną rundę. Wybiegł z niej jako pierwszy, ale z minimalną przewagą nad Schemppem.
Do mety obaj pilnowali się wzajemnie i na żadną próbę ucieczki nie było szans. Dwaj biathloniści rozegrali iście sprinterski finisz i na metę wpadli niemal równocześnie.
Fourcade początkowo był przekonany, że przegrał i nie ukrywał niezadowolenia. Fotofinisz wykazał jednak, że słynny Francuz minimalnie wcześniej wystawił nartę poza linię mety i mógł cieszyć się z drugiego w Korei, a czwartego w karierze tytułu mistrza olimpijskiego.
Równie emocjonująca okazała się rywalizacja o brązowy krążek. Tutaj również sprawa rozstrzygnęła się przed metą. Najwięcej sił zachował Svendsen, zdobywając swój pierwszy indywidualny medal w Pjongczangu. Warto dodać, że Norweg bronił tytułu w tej konkurencji z igrzysk w Soczi.
Polacy nie zakwalifikowali się do biegu, w którym udział wzięło 30 najlepszych biathlonistów wyłonionych na podstawie połączonego rankingu olimpijskiego oraz Pucharu Świata.
pm
