Filozofia nie jest w tym wypadku słowem na wyrost. Pisarz był myślicielem, który skupiał się na kwestii formy. Uważał np., że ludzie są w jakimś sensie stwarzani przez innych i przez relacje z nimi. To właśnie widzimy w "Ferdydurke". Jej bohater, dorosły Józio, trafia z powrotem do szkoły, gdzie jest upupiany czyli podlega infantylizacji. Okazuje się jednak, że każda kolejna sytuacja wpędza go w kłopot z formą. Czy jest to kontakt z rodziną Młodziaków, którzy oddają się kultowi młodości i nowoczesności. Czy wizyta w dworku wujostwa, pielęgnującego dawne ziemiańskie rytuały, każda z tych sytuacji ociera się o groteskę. A poczucie humoru jest bardzo mocnym atutem książki, która kończy się słowami: "Koniec i bomba, a kto słuchał ten trąba".