"Wychowanie do życia w rodzinie" czy "Edukacja seksualna", jako przedmioty szkolne oraz kursy przedmałżeńskie proponowane przez Kościół katolicki, to przedsięwzięcia mające uzupełnić wiedzę i doświadczenie zdobyte w rodzinie.
Jeśli rodzice nie stanowią przykładu lub nie mają czasu dla dzieci, pozostają tylko instytucje. A właściwie poszczególne osoby, których kompetencje lub światopogląd decyduje o jakości i treści podawanych młodym ludziom zasad.
Jednym z głównych zarzutów stawianym kursom organizowanym przez Kościół jest indoktrynacja przeciw metodzie in vitro i antykoncepcji. Natomiast zajęcia szkolne widziane są raczej, jako powtórka z biologii, niż dyskusje o odpowiedzialności i skomplikowanych ludzkich relacjach.
O. Jacek Prusak, jezuita i terapeuta podkreślił, że nazwa "kurs" nie jest odpowiednia dla cyklu spotkań mających przygotować do sakramentu małżeństwa. - Jeśli prowadzący i uczestnicy sprowadzą przygotowanie do rangi kursu, to nikt nie będzie zadowolony - powiedział i dodał, że Kościół i szkoła powinny raczej wskazywać, co w rodzinie było dobre, a co można zmienić, gdy się założy własną.
- Wszyscy, którzy przychodzą na tak zwane kursy przedmałżeńskie, o miłości i rodzinie wiedzą nie z kościoła i nie ze szkoły, tylko z własnych domów. Jeśli mówimy, że instytucje zawodzą, musimy także zapytać o rodzinę - podkreślił.
Zdaniem jezuity, w wielu rodzinach nie tylko nie rozmawia się o sprawach związanych z małżeństwem i wychowaniem dzieci, ale wręcz nie pokazuje potomkom, jak powinno ono wyglądać. Zazwyczaj przyczyną jest brak czasu i żywej relacji między rodzicami a dziećmi.
Zgodził się z tą opinią dr Tomasz Grzyb, psycholog ze Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej, oddział we Wrocławiu. - Wychowanie człowieka to proces całościowy, odbywa się ciągle, trzeba znaleźć czas na kontakt z dziećmi, bo najważniejsze nie są pogadanki, ale czas spędzony razem, to jest właściwe wychowaniem do życia w rodzinie – podkreślił.
Cała sfera seksualności jest szczególnie trudna w czasach, gdy młodzi ludzie wiedzą więcej na ten temat, niż ich rodzice. - Przekaz od dzisiejszej rodziny dla nastolatków jest taki: "pamiętaj, czego Ci nie wolno zrobić" i "co Cię czeka, jak o tym zapomnisz". Młodzi ludzie mają większą wiedzę, niż ich rodzice, ale nie mają wzorców – podkreślił o.Prusak.
Jego zdaniem młodzi ludzie nie wiedzą, co to znaczy być w relacji, co to znaczy dzielić się sobą i jak sobie pomagać.
Co to znaczy, że seks zaczyna się od śniadania? Jaki przykład daje młodym ludziom dzisiejsza rodzina? Jaką wiedzę zdobywają w szkole na temat życia seksualnego i rodzinnego? Dlaczego młodzi decydują się na kursy przedmałżeńskie, skoro nie są one obowiązkowe? Posłuchaj, co mają na ten temat do powiedzenia nasi eksperci i słuchacze.
Aby wysłuchać całej rozmowy, wystarczy kliknąć w ikonę dźwięku w boksie "Posłuchaj” w ramce po prawej stronie.
Zapraszamy także do przeczytania artykułu "Mąż, ksiądz, żona" Renaty Kim w najnowszym numerze tygodnika Wprost.
Audycji "Za, a nawet przeciw" można słuchać od poniedziałku do czwartku tuż po godz. 12.00. Zapraszamy.