Redakcja Programów Katolickich

Wielkopostne postanowienia

Ostatnia aktualizacja: 28.02.2008 22:32
9 lutego


   Nic to nadzwyczajnego, że wielu z nas zajętych jest pracą - intensywną pracą, zmaganiem się z codziennymi obowiązkami, troskami i kłopotami. Bardzo często nasze życie opiera się
albo przynajmniej ociera się o przysłowie: „bez pracy nie ma kołaczy”. To samo napisał prawie dwa tysiące lat temu święty Paweł: „kto nie pracuje, niech też nie je”. Każdy ma obowiązek zapracować na swoje utrzymanie i na swoje potrzeby. Oczywiście zdarzają się sytuacje,
że komuś podwinie się przysłowiowa noga (zachoruje, straci pracę) i potrzebuje wsparcia,
ma prawo liczyć na pomoc i wsparcie ze stronny innych. W radach świętego Pawła jest wiele mądrości. Bez ustalonego porządku, bez norm zachowania, trudno sobie wyobrazić sprawne funkcjonowanie społeczeństwa, Kościoła, czy też zakładu pracy, szkoły, rodziny itd.
Tak się składa, że jako społeczeństwo – przynajmniej tak mówią statystyki – jesteśmy coraz bogatsi. Widać to poniekąd na lotniskach, w biurach podróży, w modnych miejscach odpoczynku. Widać to również po tym, co posiadają i jak się z tym obnoszą ludzie młodzi – zupełnie młodzi. Może to jeszcze kogoś dziwi, że młodzież szkolna i studencka posiada swoje samochody, laptopy, stać ją na takie czy inne ekstrawagancje. Zazwyczaj dzieje się tak, ponieważ mają ‘kochających’ rodziców. Być może słowo ‘kochani rodzice’ jest trochę na wyrost? Na czym miałaby polegać miłość rodzicielska do swojego dziecka, dzieci, w przypadku kupowania ‘wypasionego’ komputera (najpóźniej) na 15 urodziny i samochodu na osiemnastkę? Może nie należałoby nadużywać słowa ‘miłość’ w różnych odmianach, ale powiedzieć wprost, że chodzi o prezent, który ma zrekompensować brak rodzica w domu; zastąpić nieobecność zapracowanej mamy
czy też zaharowanego taty w życiu dziecka. Młody człowiek uczy się otrzymywać wiele
(coraz więcej), przyzwyczaja się chwytać ‘spadającą gwiazdkę z nieba’, przyzwyczaja się
też do tego, że inni są mu coś winni - że płacą swoistego rodzaju haracz za niedopełnione, niewypełnione obowiązki. Trudno bagatelizować też fakt, że dziecko siedzące całymi dniami przed otrzymanym komputerem niszy swoje zdrowie i rujnuje swoje życie emocjonalne. Przerażające są też statystyki mówiące o śmiertelnych wypadkach samochodowych wielu ludzi młodych, zwłaszcza podczas powrotów z dyskotek.
   Jak się to wszystko ma do Wielkiego Postu, który się dopiero co rozpoczął? Otóż Wielki Post jest czasem refleksji, zastanowienia się nad sensem swojego życia, wyznaczanych sobie celów.
Tak się bowiem często dzieje, że w ferworze codziennego zabiegania, nawałów pracy
i obowiązków brniemy w ślepą uliczkę codziennych obowiązków. ‘Nasze życie przemija jak trawa’, rujnujemy swoje zdrowie, zanika życie rodzinne, tracimy najbliższych, stajemy się coraz bardziej samotni i opuszczeni, pomimo, iż ze wszystkich stron jesteśmy otoczeni wieloma ważnymi (bardzo ważnymi) sprawami, gadżetami, uczestniczymy w niebagatelnych sytuacjach
i wyzwaniach, które nie cierpią zwłoki. Jednak w pewnym momencie życia wielu doświadcza tzw. ‘wypalenia zawodowego’, traci sens w dotychczasowe zaangażowanie, ale nie już ma na kim się oprzeć i dokąd wrócić, ponieważ wraz z wypaleniem zawodowym wypaliła się też miłość
ku innym, jak również wypaliła się cierpliwość innych. W takich wypadkach pojawia się pytanie, czy można było tego uniknąć? Czy można było się niewypalić zawodowo i emocjonalnie?
Właśnie Wielki Post można potraktować jako okazję do tego, aby zmitygować się, zastanowić się nad swoimi celami życiowymi i uświadomić sobie, że jest się tylko człowiekiem,
a nie maszyną. Izraelici brnęli przez pustynię (nie bez przyczyny) 40 lat. Potrzebowali tego czasu, aby się oczyścić ze swoich pomysłów na życie wyniesionych z Egiptu, aby po długim procesie oczyszczenia stać się prawdziwie ludem Jahwe.
   Podobnie każdy z nas, podejmując trud 40 dniowego postu może się oczyścić ze wszelkich niewłaściwych pomysłów na życie, wyzwolić się z tyranii zabiegania, aby być człowiekiem
nie tylko pracowitym i obowiązkowym ale przede wszystkim wolnym i zdolnym do autentycznego zatroskania się o swoich najbliższych.

Ks. Tomasz Szyszka  SVD