Redakcja Programów Katolickich

Szkoła nadziei i znak firmowy

Ostatnia aktualizacja: 09.10.2011 10:00
Sanktuarium w Krakowie – Łagiewnikach jest szkołą nadziei. W świecie zawrotnego postępu nauki i techniki, a jednocześnie wstrząsanym głębokimi kryzysami, nasza nadzieja wystawiona jest na wielką próbę.
Audio
Witraż, Sanktuarium Miłosierdzia Bożego, Łagiewniki
Witraż, Sanktuarium Miłosierdzia Bożego, ŁagiewnikiFoto: Fot. DrabikPany, lic. CC, źr. Flicr

Sam postęp naukowy i techniczny coraz częściej jawi się nie tylko jako szansa dla człowieka, ale także jako zagrożenie. Wielu ludzi – w tym młodych – traci poczucie sensu własnej egzystencji. Na ten szerzący się dzisiaj pesymizm i głęboki kryzys nadziei Ojciec Święty Benedykt XVI odpowiada: To nie nauka zbawia człowieka. Człowiek jest zbawiony przez miłość… Jeśli istnieje taka miłość absolutna, wtedy - i tylko wtedy - człowiek jest odkupiony... (Spe salvi, n.26)” . Tak brzmi fragment końcowego Przesłania II Światowego Kongresu Miłosierdzia w Łagiewnikach z 5.10.2011.

Przedłużeniem idei Kongresu oraz wybrzmieniem tegorocznego Tygodnia Miłosierdzia jest XI Dzień Papieski. Wszak w kluczowym wydarzeniu obchodów tegoż dnia chodzi o szkołę i nadzieję, czyli o zbiórkę funduszy na program stypendialny Fundacji Dzieło Nowego Tysiąclecia, o szansę na dobrą przyszłość dla tysięcy młodych ludzi oraz dla społeczeństwa, by nie gubiło bezcennych talentów.

Błogosławiony papież był patronem 67. Tygodnia Miłosierdzia, a jego apel o „wyobraźnię miłosierdzia” odżył za sprawą łagiewnickich dni kongresowych. Szczególnie wymowne były świadectwa uczestników, wśród których była m.in. s. Marie Simon Pierre, uzdrowiona z choroby Parkinsona za przyczyną Jana Pawła II, jak stwierdzono w jego procesie beatyfikacyjnym. Mówiła ona w poniedziałek 4 października o uzdrawiającej mocy Bożego Miłosierdzia. Francuski sportowiec Frederic Buttigier opowiedział, jak w księgarni natknął się na „Dzienniczek” s. Faustyny i jak jej świadectwo odmieniło jego życie. „Ona jest zawodniczką wagi ciężkiej” – stwierdził z podziwem. Materiały o s. Faustynie i kulcie miłosierdzia rozdawał wielu ludziom, m.in. więźniom. „W więzieniu nikt mnie nie wyśmiał, osadzeni zaczęli mówić o swoich przestępstwach. Jeden z więźniów, który nie był katolikiem, wyznał przestępstwo, które w ogóle nie było osądzone – wspomina. – Poleciłem mu modlić się do Bożego Miłosierdzia i zmienił swoje życie.” Inny więzień, 150-kilogramowy „kolos”, chciał trenować z Buttigerem. Zgodził się pomodlić przed obrazem Jezusa Miłosiernego i zapłakał. Jezus przywrócił mu wiarę.

Ks. German Saksonoff z Argentyny opowiadał o rozwoju kultu w jego kraju, naprzód powstało Dzieło Jezusa Miłosiernego w Mendozie, a w 2008 r., w 70. rocznicę śmierci Apostołki Miłosierdzia, Centrum Duchowości Świętej Faustyny Kowalskiej, którego celem jest przybliżenie wiernym jej mistyki. W całej Argentynie wzrasta liczba sanktuariów pw. Bożego Miłosierdzia. „ Gdy człowiek przybywa do oddalonych wsi, zastaje tam ugruntowany kult Bożego Miłosierdzia, który nie wiadomo skąd się wziął” – wyznał duchowny.

Ks. Joao Henrique, pracujący w brazylijskich favelach mówił, że przynosi ze sobą głos biednych z jego kraju. Jest świadkiem, jak wielu grzeszników zamienia się w świętych. Współpracownicy księdza zorganizowali Cristotecę, w której głoszą młodym ludziom Ewangelię. Pojawił się w niej Mivaldo, narkoman, który całkowicie zmienił swe życie i zaczął pracować z dziećmi z faveli. Zginął broniąc jednego z chłopców z dzielnic nędzy. Jestem pod wrażeniem obrad Światowego Kongresu Miłosierdzia, Łagiewniki są dziś Kościołem „w pigułce” – powiedział KAI abp Stanisław Budzik, który uczestniczył w jednym z dni obrad.

Można mieć żal do mediów, że wydarzenie o światowej randze nie przykuło zbytnio ich uwagi. Przesłanie miłosierdzia i samo centrum łagiewnickie jest marką firmową rozpoznawalną daleko poza granicami naszego kraju. Lecz z innej, ewangelicznej strony patrząc, „kiedy zaś ty dajesz jałmużnę, niech nie wie lewa twoja ręka, co czyni prawa” (Mt 6, 2-4). Wielkie i ważne sprawy niekoniecznie potrzebują rozgłosu. One po prostu dzieją się.

o. Grzegorz Dobroczyński SI