Radiowe Centrum Kultury Ludowej

Latarnia na szczycie góry

Ostatnia aktualizacja: 10.09.2019 10:28
Słowenia – kraj, który muzycznie znamy głównie za sprawą grupy Laibach – ma swój nowy emblemat: trio Širom. Tworzą je instrumentaliści Iztok Koren, Ana Kravanja i Samo Kutin. Muzyka, którą grają, wymyka się prostym kategoryzacjom.
Okładka płyty A Universe That Roasts Blossoms for a Horse
Okładka płyty "A Universe That Roasts Blossoms for a Horse"Foto: mat. pras.

Na jej szczycie mają niewidzialną latarnię, oświetlającą różne zakątki świata, do których podróżują, nie ruszając się z miejsca. Nie ma w ich muzyce prawie wszechobecnego dzisiaj rozdygotania, jest za to osadzenie i spokój.

Najprościej powiedzieć, że Širom pisze nowy rozdział avant folku, tej jego gałęzi, w której brak elektroniki, a właściwie nie „brak”, bo wcale mi jej tu nie brakuje. Obywają się bez niej, używając w zamian rozmaitych ręcznych źródeł dźwięku, w tym mnóstwa instrumentów. Ma się wrażenie, że na wszystkim potrafią zagrać - i to świetnie.

Pochodzą z różnych części Słowenii, a na dłużej połączyła ich przyjaźń i niezwykła muzyczna chemia. Dużo czasu spędzają razem, na przykład improwizując w domu na zboczu góry. Na jej szczycie mają niewidzialną latarnię, oświetlającą różne zakątki świata, do których podróżują, nie ruszając się z miejsca. Nie ma w ich muzyce prawie wszechobecnego dzisiaj rozdygotania, jest za to osadzenie i spokój. I tym większa dzięki temu dawka emocji. Jest również niepokój oczywiście, ale nie ten zgiełkliwy, epatujący samym sobą i pustką, cywilizacyjnym wszystkim i niczym, ale podszyty metafizyką, płynącą z bliskości natury, gdzie – jak piszą – ciemność zawsze pcha się pod światło.

Bardzo to barwna płyta, podobnie jak dwie wcześniejsze, o rozmaitych fakturach. W kontraście do stylu życia, jaki pędzą Iztok, Ana i Samo, ich muzyka jest niczym wzięta z teatru ulicznego. Można by pomyśleć, że gra ją jakaś arcyciekawa ekipa buskersów, których przewinęło się już trochę od drugiej połowy lat 60. W istocie Širom sytuuje się gdzieś w tradycji kulturowych nomadów, jacy również i w Polsce pojawili się wraz z grupą Osjan. Słychać u Słoweńców ślady lektur z ówczesnych czasów, nie tylko wolnych adaptacji różnych tradycji plemiennych, lecz także ducha wytwórni ECM czy minimal music. Jest azjatyckie kontemplacyjne skupienie, jest pełna życia, ale nie neurotyczna ruchliwość. Zmienność pogody i krajobrazów, pory roku i żywioły.

Banjo – gamelan, balafon – skrzypce, bendir – altówka, gheychak – lira korbowa, wokalizy falsetowe i liryczne, czy dynamiczne w stylu Ivy Bittovej. Choć to płyta wyjątkowo oryginalna i niepowtarzalna, to słyszę tam pewną fascynację twórczością Tria Petrakisa  co do niektórych brzmień, melodii, harmonii, z czego się tylko cieszę. W poszczególnych utworach i w całości widać jednak zasadniczo inną strukturę, rządzą nią inaczej rozumiana i inaczej niż u Petrakisa użyta improwizacyjność, eksperymentowanie i zakorzenienie w mniej lub bardziej akademickiej (współczesnej i dawnej) tradycji zachodnioeuropejskiej, np. skłonność do tworzenia większych całości, zbudowanych z kilku różnych w nastroju i dynamice części – coś w rodzaju folkowych sonat.

A więc niech nie zwiedzie nas romantyczny gest niewątpliwie obecny w Širom, improwizacyjność i życie chwilą, bo jest to zarazem muzyka przemyślana.

Remek Hanaj

Širom

„Svet, ki speče konju cvet / A Universe that Roasts Blossoms for a Horse”

Glitterbeat 2019

Ocena: 4,5/5

***

Więcej recenzji i felietonów - w naszych działach Słuchamy i Piszemy.

at

 


Czytaj także

Głębokie słuchanie guimbri

Ostatnia aktualizacja: 19.08.2019 20:45
Amerykanin Joshua Abrams po raz kolejny pokazuje, że gra na trzystrunowej lutni guimbri przynosi fascynujące rezultaty. Jego nowy album to wciągająca opowieść, która pozwala zatracić się w muzycznej mantrze.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Posłuchać, zatańczyć, zrozumieć…

Ostatnia aktualizacja: 26.08.2019 17:00
Polonez to taniec tyleż oczywisty, co… niemal zupełnie nieznany – zdaje się twierdzić Kapela Brodów, która na swej najnowszej płycie przedstawia rodzaj autorskiej antologii tańców chodzonych. Rzecz godna wielkiej uwagi.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Od dźwięków pierwotnych do dźwięków złożonych

Ostatnia aktualizacja: 29.08.2019 10:00
Dźwięk pierwotny może być w szumie wody. Albo w nagraniach narzędzi domowych. Albo w hałasie diabelskich skrzypiec z Kaszub. Albo w „Pieśniach kurpiowskich na chór a capella” Szymanowskiego. Tym nieoczywistym szlakiem prowadzi wciągająca wystawa „Dźwięki pierwotne” w Oddziale Etnografii Muzeum Narodowego w Gdańsku.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Kronos Quartet i dialog z kulturą irańską

Ostatnia aktualizacja: 03.09.2019 16:34
"Usłyszeliśmy dźwięki, jakich nasze instrumenty wcześniej nie wydawały" – zwierzył się lider Kronos Quartet. I choć dla amerykańskiego zespołu takie spotkania to chleb powszedni, trudno oprzeć się wrażeniu, że właśnie dzięki nim wiemy o współczesnym świecie znacznie więcej.
rozwiń zwiń