Osiem lat temu podczas festiwalu Nowa Tradycja nagrody zdobywali Gęsty Kożuch Kurzu, duet In Fidelis, trio WoWaKin, które wówczas miało w nazwie jeszcze pełne nazwiska wszystkich trojga jego członków oraz duet Maniucha i Ksawery. Wydawanie płyt CD było wówczas nobilitacją, a przynajmniej oczywistością (choć cyfrowy rynek miał się już całkiem dobrze). Osiem lat temu nikomu z nas nic znaczącego nie mówiło słowo „pandemia”, a mimo trwającej już wówczas od dwóch lat agresji Rosji na wschodnią Ukrainę nikt nie zakładał możliwości pełnoskalowej wojny i tak drastycznej rosyjskiej napaści. Świat był zupełnie inny niż dziś. I oto osiem lat temu ukazała się ostatnia – jak dotąd – płyta zespołu Mosaik, który wcześniej w regularnych niemal odstępach czasu (co trzy lata) proponował nam swe nowe fonograficzne dokonania. Teraz, po owych ośmiu latach otrzymujemy premierowy album zespołu. W kategoriach muzyki pop byłaby to niemal wieczność. Mimo wszystko wolno zakładać, że folkowa publiczność nie wykluczyła ze swej pamięci tak ważnego i oryginalnego zespołu. Gdyby jednak dla kogoś było to pierwsze spotkanie z muzyką grupy – czekają go wspaniałe odkrycia. Dla tych, którzy pamiętają i cenią poprzednie nagrania, Mosaik ma nową, równie dobrą, a może i artystycznie najciekawszą płytę. Warto było czekać tych długich osiem lat.
Będzie żar!
Jolanta Kossakowska, Mosaik
11 utworów o kurpiowskiej miłości wkroczy na salony i pod strzechy. Mosaik opowiada o miłości łącząc polskie tradycje i brzmienia z orientalnymi, bliskowschodnimi wpływami. Inspiracją do powstania nowych utworów były dawne pieśni z Puszczy Zielonej oraz pieśni z repertuaru wybitnej kurpiowskiej śpiewaczki Walerii Żarnoch. Na płycie znalazły się także autorskie utwory, które narodziły z inspiracji jej muzyką.
Nowa płyta zespołu – Żar – to spójna opowieść, coś na kształt concept albumu, krążek w całości odwołujący się do pięknej tradycji ludowej muzyki kurpiowskiej, choć dopełniają ją zarówno autorskie teksty, jak i własne opracowania dawnych tematów. Jak to u Mosaika – w fenomenalny sposób splatają się w jeden spójny muzyczny watek owe ludowe inspiracje i odwołania z elementami muzyki dawnej, ale też – szeroko rozumianej – etnicznej: orientalnej, odwołującej się do licznych tradycji europejskich, basenu morza Śródziemnego, Azji Mniejszej. Mam wrażenie, ż w tym bogactwie każdy słuchacz odnaleźć może własną ścieżkę inspiracji, fascynacji. Kluczowy jest jednak fakt, że owa całość jest nie tylko przekonująca (bardzo!), ale i niezwykle spójna, wspomniane elementy układają się w wielobarwny, pełen uroku wzór, niczym tkany nićmi różnego koloru.
Za ten świetny efekt odpowiada czworo muzyków, tworzących od początku owo charakterystyczne, jedyne w swym rodzaju brzmienie zespołu. Przede wszystkim więc liderka, pomysłodawczyni koncepcji artystycznej, a do tego wokalistka, grająca też na skrzypcach, wiolonczeli, fideli średniowiecznej – Jolanta Kossakowska. A wraz z nią: Zofia Kolbe-Wojdyr – dudy galicyjskie, śpiew, flet i liczne inne instrumenty, Mateusz Szemraj – cymbały, lutnia arabska, saz, kantele, gitara dwunastostrunowa i inne oraz Wojciech Lubertowicz – bębny obręczowe, duduk, tombak i wiele innych. W trakcie tej, kilkunastoletniej już, podróży artystycznej mieli znaczących partnerów – już to jako członków zespołu przez jakiś czas, już to jako gości. Wydaje się jednak, że najlepiej czują się we własnym towarzystwie – i że znakomicie służy to samej muzyce. Żar nagrany został w kwartecie i grzechem byłoby powiedzieć, że w sensie wykonawczym czegoś tu brakuje.
I znów powiedzieć by można, że formuła, którą proponuje Mosaik jest kwintesencją folkowego myślenia o muzyce. Oczywiście, chwała tym, którzy z mozołem i zapałem odtwarzają tradycyjne, wiejskie maniery wykonawcze w wersji in crudo, czyli tak zwanemu środowisku tradycjonalistów (lapidarnie, hasłowo rzecz ujmując). Niemniejsza jednak chwała – z pewnością niemniejsza – tym, którzy, jak Mosaik właśnie, próbują z sukcesem nadać owej tradycyjnej twórczości własne piętno – traktując je jako wyzwanie, powierzone zadanie, by z owej pierwotnej inspiracji wyprowadzić w pełni własną opowieść. Na miarę swojego talentu, wyobraźni, muzykalności, wrażliwości. A jako że żadnego z tych przymiotów członkom zespołu nie brakuje, otrzymujemy fascynująca, pasjonującą muzyczną opowieść, bez kokieterii wskazującą na ludowe źródło, ale też odważnie, wyraziście kreującą nową jakość: swoją, odrębną, znakomitą Opowiedzianą, własnym „mozaikowym językiem”.
Żar – to rozpalony węgiel lub drewno rozniecające ogień, dające ożywczy płomień. Oznaczać może także żarliwość w pełnym pasji (niemalże z zapałem odkrywców) budowaniu swojego świata dźwięków. A z nich – narracyjnej zgoła historii, opowiadającej świat. Żar to jednak także nieprzypadkowe odwołanie do jednej z najwybitniejszych ludowych pieśniarek – Walerii Żarnochowej (żyjącej w latach 1908-1988), o której pisze zespół, że jej „głos – słyszalny już tylko na nagraniach archiwalnych – do dziś porusza nas do głębi”. Nawiasem mówiąc: oprócz walorów wykonawczych, które są wielkim atutem wydawnictwa, warto zwrócić uwagę też na przemyślaną oprawę graficzną – i lekkie, zgrabne opisy kolejnych utworów.
Ledwie kilka tygodni przed ukazaniem się albumu Mosaika swój debiutancki solowy krążek wydała Jolanta Kossakowska. Pomyślałby ktoś, że trudno nagrać i wydać dwie dobre płyty mniej więcej w jednym czasie. A jednak: racja należy czasami do (artystycznych) szaleńców. Okazuje się bowiem, że otrzymaliśmy dzięki temu dwie jakże różne, a zarazem jakoś dopełniające się całości. Szczególny urok ma omawiany tu Żar, na który czekaliśmy tyle lat. Oto „najstarsze tradycyjne pieśni polskie” – jak je lapidarnie określają wykonawcy – raz jeszcze stają się nie tylko inspiracją czy natchnieniem, ale żywą tkanką, współtworzącą piękną autorską wizję – współczesną, intrygującą, godna wielu przesłuchań.
Tomasz Janas
Mosaik
"Żar"
CM Records 2024
***
Więcej recenzji i felietonów - w naszych działach Słuchamy i Piszemy.