Radiowe Centrum Kultury Ludowej

Ondo i minyo na footworkowym parkiecie

Ostatnia aktualizacja: 18.05.2021 09:00
Jap Kasai w footworkowe rytmiczne połamańce wplata sample ze starych japońskich nagrań muzyki tradycyjnej. Efektem międzygatunkowy album, który wciąga lekkością i pulsacją, w równych proporcjach łącząc stare z nowym.
Okładka płyty Jak Kasai
Okładka płyty Jak KasaiFoto: mat.pras.

Dla jednych muzyka japońska jest rozpoznawalna z perspektywy atrakcyjnych odniesień do tradycji, zarówno w formie archiwaliów jak i nowych interpretacji, o czym pisałem przed rokiem w recenzji Minyo Crusaders. Dla innych to głównie działania awangardowe, ale też scena elektroniczna, eksplorującą footwork za sprawą takich twórców jak D.J.Fulltono, CRZKNY czy okachiho, których twórczość w Polsce konsekwentnie promuje chociażby wrocławski label Outlines.

Pochodzący z Kioto Jap Kasai łączy te elementy tak spójnie i ciekawie, że nie raz słuchając „OWN C” nie mogę się zdecydować, ile w tym muzyki tradycyjnej, a ile footworkowych połamańców prosto z parkietu. Ukrywający się pod tym pseudonimem Daisuke Iijima to muzyk i producent, który zgrabnie dokonuje syntezy tych dwóch elementów – minimalistyczne, oszczędne zrytmizowane brzmienia skleja z tradycyjnymi wpływami nurtów ondo i minyo. To, co początkowo może wydawać się usilnym mariażem starego z nowym, a ze strony muzyka było wręcz żartem, jest zaskakująco spójne. Kasai nie sili się na nowatorskie rozwiązania łączenia stylistyk, raczej z lekkością skleja różne tradycje sceny muzycznej Japonii tworząc owocne i wciągające zrytmizowane kaskady, dzięki których może i tańczymy pod Kwitnącymi Wiśniami, ale na wyślizganym, rozgrzanym parkiecie. 10 utworów przez Chinabot, kapitalnej wytwórni, która selekcjonuje najciekawsze awangardowe i elektroniczne zjawiska na współczesnej scenie Azji (pisałem o niej przy okazji albumu Davaajargal Tsaschikher), porywają nieoczywistą klubową pulsacją, zręcznym samplowaniem archiwalnych wokaliz, ale też lekką rytmiczną konstrukcją utworów. Footwork często oferuje zbyt wiele bodźców i bywa, że jest dla mnie ciężko strawny, ale Jap Kasai buduje oszczędne formy przeplatane zgęstniałymi kompozycjami z niebywałą swadą i polotem.

CZYTAJ: Lubisz te klimaty muzyczne? Tu znajdziesz więcej recenzji Jakuba Knery!

Nie ma mowy o zmęczeniu materiałem. Na jednym biegunie mamy przebojowy „チョイサのサ choisa no sa”, na drugim, subtelny wręcz, sunący niczym karawana „アレェー areee”. Producent z Kioto niespodziewanie wplata archiwalia i futurystyczne brzmienia, co świetnie obrazuje „佐古音頭 sako ondo” z wokalnymi zawodzeniami, dźwięczącymi perkusjonaliami i stopniowo wprowadzanym miarowym rytmem. Świetnie operuje też produkcją nagrań, wysokie częstotliwości kontrapunktując basowym, nieoczywistym podszyciem. Dalej idzie w „千鳥足 chidori ashi” – to klasycznie osadzony w footworkowym brzmieniu finał, w którym tradycyjne wokalizy wplecione są już bardziej w formie ornamentów. Muzyka buzuje od rytmicznych połamańców, nawarstwia się, bity szaleją; świetnie podsumowanie albumu, w którym producent wyciska ze wszystkich swoich inspiracji najwięcej.

„OWN C” jest dziwaczna jak sam tytuł tego wydawnictwa – hołd dla dziadka Kasai, skrótowiec do nazwy gatunku ondo; można go też odczytać jako oznaczenie własnej temperatury ciała (z angielskiego „own temperature”), co w czasach koronawirusa zyskuje dodatkowy wymiar. Ale i otwiera na nowe – zarówno minyo jak i footwork nieodłącznie są związane ze wspólnotowym spędzaniem czasu w zabawie i tańcu, więc może kiedy lockdown całkowicie opadnie, album będzie dobrym otwarciem na gromadne spotkania. Można tej muzyki słuchać zarówno jako tradycyjnej, ale i jako współczesnej – trudno pozbyć się mi schizofrenicznego wrażenia, która bierze górę, bo raz cofamy się w przeszłość historii Japonii, innym razem wybiegamy daleko w przyszłość. Producent zdaje się mówić tym albumem, że to nie dzielenie na estetyki jest tu najważniejsze, ale postmodernistyczny kolaż, który na bazie różnych wpływów, może być jednocześnie dziwny, wymowny, wielowarstwowy w odczytaniu, ale też zwyczajnie lekki i idealnie nadający się na parkiet.

Jakub Knera

Jap Kasai

OWN C

Chinabot 2021 

Ocena: 4/5

***

Więcej recenzji i felietonów - w naszych działach Słuchamy i Piszemy.

Czytaj także

Jazz i polska tradycja spotykają się w Lumpeksie

Ostatnia aktualizacja: 22.09.2020 10:12
Lumpeks szuka punktów wspólnych między jazzem i tradycją, tworząc barwną współczesną opowieść naznaczona ludowymi melodiami i improwizacjami, balansując pomiędzy awangardą a ludycznością.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Starosłowiańskie szeptuchy na dyskotece

Ostatnia aktualizacja: 12.01.2021 00:01
„Demonologia” przypomina o ludowych obrzędach, łącząc folkowe śpiewy z elektroniką. Może dzięki niej rytuały odganiania złych mocy i nieszczęść czasu pandemii, inicjowane kiedyś nad jeziorem w świetle księżyca lub ciemnym lesie, teraz odprawimy wśród stroboskopów, pod wirującą kulą dyskotekową?
rozwiń zwiń