Ten od innych światów dzielą różna bramy. Bywają to ogień, drzewo, jaskinia, a także rzeka, studnia lub źródło. Każda brama ma z kolei swojego strażnika, a do ich grona zalicza się Żmij, czyli wąż. W retoryce chrześcijańskiej wąż został powiązany z diabłem, ale w kulturze jeszcze wcześniejszej, praindoeuropejskiej, był symbolem twórczego chaosu.
Na terenach dawnej Rzeczpospolitej węże otaczano ogromnym szacunkiem, uważano je za opiekunów domostw, gospodarstwa i dobrobytu. Dom, w którym mieszka wąż, uważano za szczęśliwy i błogosławiony. Domowe węże miały lubić mleko i żyć w przyjaźni z krowami - w towarzystwie węża krowy miały być bardziej mleczne.
Kolberg donosił, że widziano węże tak udomowione, że z dziećmi jadły posiłki, zwłaszcza kluski z mlekiem.
Węże z szacunkiem, ale i obawą traktowali polscy Cyganie. Były dla nich istotami nietykalnymi, opiekunami wędrowców.
Wąż mógł też przynosić śmierć, ale mógł też od niej chronić. Żmij bywał też strasznym smokiem, tym widzianym niegdyś w burzach, kometach i meteorach, strażnikiem skarbu, królewny, a przede wszystkim wody żywej, czyli wiedzy tej najbardziej tajemnej, o sobie samej.
***
Tytuł audycji: Między światem a zaświatem
Przygotowała: Katarzyna Jackowska-Enemuo
Data emisji: 28.11.2020
Godzina emisji: 8.50