Decyzja Rady wywołała pozytywne reakcje w Ankarze, a mieszane uczucia we Francji. Rada zadecydowała, iż przyjęta przez parlament Francji ustawa narusza prawo obywateli do swobody wypowiedzi i wolności słowa. W wyjaśnieniu nie podważano wydarzeń historycznych, ale samą istotę karania za wypowiadanie opinii na ten temat.
Z decyzji Rady Konstytucyjnej cieszy się grupa Senatorów radykalnej lewicy, która zaskarżyła ustawę. Z zadowoleniem przyjęto ją w Ankarze, gdzie z uznaniem mówiono o wycofaniu się Francji z historycznie błędnej oceny wydarzeń. Swojej radości nie kryją francuscy przedsiębiorcy prowadzący interesy z Turkami, gdyż obawiali się sankcji.
Prezydent Nicolas Sarkozy zapowiedział, że jego rząd natychmiast zabierze się za prace nad nową ustawą, gdyż ludobójstwa nie wolno negować. Do tej pory taka ustawa obowiązywała tylko wobec Holocaustu. Na mocy prawa zakwestionowanego przez Radę Konstytucyjną osoba, która podważa, iż Ormianie padli w 1915 roku ofiarami polityki ludobójstwa realizowanej wobec nich przez władze tureckie podlegał karze od roku więzienia i 45 tysięcy euro grzywny.
Pogromy Ormian w Turcji trwały od 1884 roku. W 1915 roku rząd turecki postanowił rozwiązać problem tej mniejszości, która domagała się autonomii. Nakazano likwidację ormiańskiej inteligencji i wysiedlenie całej społeczności do Syrii i Mezopotamii.
24 kwietnia 1915 roku, aresztowano i zgładzono kilkuset wybitnych przedstawicieli społeczności ormiańskiej. W czasie przesiedleń setki tysięcy osób zmarły z głodu, bądź zostały brutalnie wymordowane przez tureckich żołnierzy i bandytów. Do ludobójstwa Ormian doszło w czasie I wojny światowej, i tym tłumaczy się brak reakcji ze strony państw zachodnich. Udzieliły one jedynie pomocy humanitarnej Ormianom, którym udało się uciec do Syrii i Iranu.
Dopiero w 1987 roku, a potem drugi raz - w 2004 roku, Parlament Europejski w specjalnej rezolucji uznał tamte wydarzenia za ludobójstwo. Podobne stanowisko zajęło wiele państw, w tym Francja, Kanada i Szwajcaria, a także 40 stanów USA. Fakt ten uznał też podczas swojej pielgrzymki do Armenii papież Jan Paweł II.
Nie uczyniły tego jednak między innymi Izrael i Stany Zjednoczone - jako państwo, które są strategicznym sojusznikiem Turcji.
Mimo niepodważalnych dowodów historycznych, Turcy do dziś nie przyznają się do ludobójstwa w 1915 roku. Utrzymują, że Ormianie byli ofiarami działań I wojny światowej i epidemii panującej podczas ewakuacji frontu.