Historia

Władze Katowic chcą upamiętnić zamordowanych jeńców węgierskich

Ostatnia aktualizacja: 23.05.2012 11:00
Przez 67 lat ofiary pozostawały anonimowe, a bliscy żołnierzy nie wiedzieli o ich losach.
Katowice
KatowiceFoto: Wikipedia/CC/Umkatowice

W styczniu 1945 w Murckach, jednej z katowickich dzielnic, zginęło 29 żołnierzy węgierskich, którzy pełnili funkcje pomocnicze przy niemieckim stanowisku artylerii przeciwlotniczej. Po poddaniu się zostali zastrzeleni przez żołnierzy Armii Czerwonej.

 

Przez 67 lat ofiary pozostawały anonimowe, a bliscy żołnierzy nie wiedzieli o ich losach. Nieoczekiwanie w lutym tego roku w wyniku przeprowadzonej kwerendy w archiwum Krajowego Biura Informacji i Poszukiwań PCK odnaleziono spis depozytów po poległych żołnierzach węgierskich i nazwiska 15 spośród zabitych. IPN i władze Katowic liczą, że uda się ustalić personalia wszystkich ofiar. Postępowanie IPN - wcześniej umorzone - zostanie podjęte na nowo.

 Do ustalenia pierwszych nazwisk przyczynił się dr Laszlo Horvath, historyk z Wydziału Pielęgnowania Tradycji Wojskowych i Opieki nad Grobami Wojennymi z węgierskiego Ministerstwa Obrony Narodowej. Jak powiedział kompania, która została w Murckach, była prawdopodobniej ostatnią, która miała zostać wycofana na Węgry. -W czasie gdy na Węgrzech trwała jeszcze wojna, oddziały węgierskie były wycofywane już z terenu Polski (...). Żołnierze mieli mieszane odczucia - z jednej strony pragnęli powrotu do kraju, ale też bardzo dobrze czuli się w Polsce, zaprzyjaźniali się z mieszkańcami - zaznaczył. Z tamtego okresu zachowało się zdjęcie czterech Węgrów, są w towarzystwie zaprzyjaźnionego mieszkańca Murcek Franciszka Miśki.


Katowicki IPN w latach 2005-2007 prowadził śledztwo w sprawie tej zbrodni wojennej. Udało się przesłuchać bezpośrednich świadków wydarzeń, dzisiaj już te osoby nie żyją. Z ich relacji wynikało, że egzekucji na żołnierzach dokonywały też kobiety z Armii Czerwonej i że wśród ofiar był węgierski kapelan. W postępowaniu nie udało się jednak ustalić żadnych nazwisk. Teraz, gdy pojawia się na to szansa, postępowanie zostanie wznowione.

Latem 1944 Niemcy, rękami jeńców i robotników przymusowych, zbudowali w Murckach stanowisko obrony przeciwlotniczej. Po zainstalowaniu dział zaczęli tu stacjonować żołnierze niemieccy, Tatarzy krymscy, młodzież niemiecka i jednostka żołnierzy węgierskich. Ci ostatni szybko nawiązali dobre kontakty z miejscową ludnością.

W styczniu 1945, po uszkodzeniu armat przez nacierającą Armię Czerwoną, stanowisko opuścili Niemcy i Tatarzy. Węgrzy pozostali na miejscu, chcąc poddać się. Jednak 29 stycznia, po przesłuchaniu, zostali rozstrzelani. Zamarznięte zwłoki leżały na ziemi aż do roztopów. Wiosną okoliczni mieszkańcy pochowali ciała w Lesie Murckowskim. Po roku 1989 mogiłą zaopiekował się Związek Górnośląski. Wielokrotnie odwiedzali ją goście z Węgier. Przebiegająca obok leśna droga nosi od grudnia 2011 r. nazwę ul. Węgierskiej