Wcześniej zarzuty utrudniania tamtego śledztwa usłyszał m.in. ówczesny szef MSW gen. Czesław Kiszczak.
Prokurator z warszawskiego IPN Piotr Dąbrowski powiedział, że śledztwo umorzono 25 października (o czym wtedy nie informowano). Podstawą umorzenia jest przedawnienie karalności czynów będących przedmiotem śledztwa. To wynik uznania w 2010 r. przez Sąd Najwyższy za przedawnione zbrodni komunistycznych zagrożonych karą do pięciu lat więzienia. Na tej podstawie pion śledczy IPN w 2011 r. umorzył 115 śledztw.
ZAPRASZAMY DO PRZECZYTANIA ROZMOWY Z WOJCIECHEM CEJROWSKIM NA TEMAT MORDERSTWA GRZEGORZA PRZEMYKA
Postanowienie o umorzeniu jest nieprawomocne - mogą się odwołać od niego osoby uznane w śledztwie za pokrzywdzone, m.in. przyjaciel Przemyka Cezary F., który razem z nim był w 1983 r. w stołecznym komisariacie, gdzie doszło do śmiertelnego pobicia.
IPN postawił pierwsze zarzuty w sprawie w 2007 r. Dwóch oficerów SB dostało wtedy zarzuty zastraszania głównego świadka pobicia, kolegi Przemyka Cezarego F. - tak aby wycofał się z zeznań, że bili milicjanci. W 2009 r. Kiszczak dostał zarzut przekroczenia uprawnień przez utrudnianie i kierowanie śledztwa z lat 80. na fałszywe tory. Podejrzany nie przyznał się i odmówił składania wyjaśnień. Groziło mu do 5 lat więzienia. Kiszczak był dwudziestym podejrzanym w śledztwie IPN.
Posłuchaj archiwalnych dźwięków poświęconych Grzegorzowi Przemykowi w serwisie Radia Wolności>>>
Zabójstwo 19-letniego maturzysty Grzegorza Przemyka, syna opozycyjnej poetki Barbary Sadowskiej, to jedna z najgłośniejszych zbrodni aparatu władzy PRL, wciąż nie do końca wyjaśniona. W maju 1983 r. Przemyk wraz z Cezarym F. świętował na warszawskiej Starówce egzamin maturalny. Zatrzymany przez MO, na komisariacie przy ul. Jezuickiej otrzymał ponad 40 ciosów pałkami po barkach i plecach oraz kilkanaście ciosów łokciem lub pięścią w brzuch. Przewieziony do szpitala, zmarł po dwóch dniach w wyniku ciężkich urazów jamy brzusznej. Pogrzeb Przemyka stał się wielką manifestacją sprzeciwu wobec władzy komunistycznej.
SN: ta sprawa to porażka wymiaru sprawiedliwości
W lipcu 1984 r., po wyreżyserowanym przez władze procesie, sąd uwolnił od zarzutu pobicia Przemyka dwóch milicjantów - Ireneusza K. i Arkadiusza Denkiewicza - dyżurnego komisariatu z ul. Jezuickiej. Natomiast na 2 i 2,5 roku więzienia skazani zostali za nieudzielenie pomocy pobitemu, po wymuszeniu w śledztwie nieprawdziwych zeznań, dwaj sanitariusze, którzy wieźli Przemyka z komisariatu do szpitala.
W lipcu 2010 r. Sąd Najwyższy uznał za przedawnione samo śmiertelne pobicie Przemyka. SN oddalił wtedy kasację ministra sprawiedliwości od prawomocnego wyroku sądu, który z powodu przedawnienia umorzył sprawę b. zomowca Ireneusza K., oskarżonego o śmiertelne pobicie Przemyka.
SN podkreślił, że ta sprawa jest porażką wymiaru sprawiedliwości. Sąd zaznaczył, że choć kasacja jest bezzasadna, należy wyrazić ubolewanie, że przez ponad 20 lat, w wolnej Polsce, wymiar sprawiedliwości nie zdołał orzec o merytorycznej zasadności zarzutu postawionego oskarżonemu.
Europejski Trybunał Praw Człowieka ma zbadać, czy polskie sądy należycie wyjaśniły okoliczności śmierci Przemyka. Skargę do Strasburga wniósł Leopold Przemyk, ojciec Grzegorza.
W 2007 r. prezydent Lech Kaczyński pośmiertnie odznaczył Przemyka Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski.
Zobacz galerię: DZIEŃ NA ZDJĘCIACH >>>
to