Alfred Dreyfus urodził się w 1859 roku w żydowskiej rodzinie w Alzacji. Po klęsce Francji w wojnie z Prusami, w wyniku której Francja utraciła Alzację i Lotaryngię, wraz z rodziną wyjechał do Paryża. Tam studiował i podjął karierę wojskową. Nie mając skończonych 30 lat, w 1889 roku, był już kapitanem i ukończył z wyróżnieniem studia w Wyższej Szkole Wojskowej. Skierowano go do pracy w sztabie generalnym. Tu zaczął się jego dramat. W 1894 roku Dreyfus został oskarżony o szpiegostwo na rzecz Niemiec na podstawie spreparowanych dowodów i niesłusznie skazany za zdradę państwa.
09:58 Afera Dreyfusa - prof. Eisler.mp3 "Dźwiękowy przewodnik po historii najnowszej" - w audycji Andrzeja Sowy o aferze Dreyfusa opowiada historyk prof. Jerzy Eisler. (PR, 12.09.2000)
29:31 Dreyfus.mp3 Audycja z cyklu "Przed sądem" na temat procesu Alfreda Dreyfusa. Z prof. Jerzym Eislerem rozmawia Agnieszka Stecka (PR, 15.12.2000)
Feralny list
Nie było jednoznacznych dowodów na winę Dreyfusa, a jednak sąd wojskowy skazał go na dożywotnie zesłanie na Wyspę Diabelską w Gujanie Francuskiej. Uzasadnieniem wyroku był odręczny list agenta do niemieckiego attaché wojskowego, znaleziony przez sprzątaczkę w koszu na śmieci w ambasadzie Cesarstwa Niemieckiego w Paryżu.
Z listu wynikało, że francuski zdrajca przekazywał materiały dotyczące artylerii. Zaczęto więc w sztabie szukać oficera artylerzysty. Żydowskie pochodzenie przesądziło o wyborze Dreyfusa. Była to wielka antysemicka, nacjonalistyczna kampania francuskiej skrajnej prawicy.
Brytyjski historyk Hugh Seton-Watson napisał, że afera Dreyfusa była prawdopodobnie największym wydarzeniem antysemickim w XIX wiecznej Europie.
– Przeprowadzono analizę grafologiczną, która ani nie potwierdziła, ani nie zaprzeczyła, że autorem listu był Dreyfus. Francuski sąd wojskowy nie wykorzystał przywileju wykorzystywania wątpliwości na korzyść oskarżonego – zaznaczył prof. Jerzy Eisler.
Podzielone zdania opinii publicznej
Sprawa Alfreda Dreyfusa przez kilka lat wzbudzała niebywałe namiętności we Francji. Powodowała podział społeczeństwa i polityczne perturbacje. Odbiciem tych sporów jest wielka liczba pism polemicznych, artykułów i manifestów.
13 stycznia 1898 francuski pisarz Émile Zola w sprawie afery Dreyfusa opublikował słynny list "J’Acusse…!". Na łamach czasopisma "L’Aurore" pisał:
Cóż za obyczaje z czasów inkwizycji i tyranów. Jaka samowola kilku wygalowanych osobników, którzy butami depcą swój naród. Dławią go, wciskają mu z powrotem w gardło jego wołanie o prawdę i sprawiedliwość pod kłamliwym i bluźnierczym pretekstem rzekomej racji stanu(…). Powiedziałem to już gdzie indziej i powtarzam tutaj – kiedy się zakopuje prawdę pod ziemię, ona tam tężeje i nabiera takiej mocy eksplodującej, że wybuch jej wysadza wszystko w powietrze. Czas pokaże, czy nie przygotowano na przyszłość najgłośniejszej z katastrof.
– Oskarżył tych wszystkich, którzy w imię źle pojętej wielkości Francji i francuskiej armii gotowi byli przejść do porządku dziennego nad ludzką krzywdą. Oskarżył cały ten system – mówił prof. Jerzy Eisler, gość Andrzeja Sowy w audycji "Dźwiękowy przewodnik po historii najnowszej".
Walka o dobre imię
Sprawa przerosła indywidualny wymiar losu niewinnie skazanego człowieka. Walka rodziny o obronę skazanego wywołała żywe nastroje antysemickie.
– To była sprawa, która wykraczała poza szeregi armii. To był kryzys polityczny pokazujący słabość III Republiki – tłumaczył historyk. – Pokazał on też niezdrowe prądy, które w XX wieku tak fatalnie się rozwinęły. Na czele z nacjonalizmem, antysemityzmem i szowinizmem.
Dreyfus prawie pięć lat spędził na zesłaniu. Dość szybko okazało się, że nie on był owym agentem, ale major Ferdinand Walsin Esterhazy. Jednak wyrok został wydany, a honor armii i wymiaru sprawiedliwości nie mógł być splamiony pomyłką.
Od artykułu Zoli do momentu zwolnienia Dreyfusa z Île du Diable minęły prawie dwa lata. Przez następnych kilka musiał walczyć o pełną rehabilitację. Dopiero w 1906 roku przywrócono go do wojska oraz awansowano na stopień majora i odznaczono Legią Honorową.
Długofalowe skutki
Afera Dreyfusa utrwaliła podział francuskiej sceny politycznej na prawicę i lewicę. Do dziś francuska lewica przypomina sprawę, jako przykład skandalicznej pomyłki sądowej i bezprzykładnej kampanii antysemickiej. Natomiast dla wielu ludzi prawicy nie wszystko jest jasne i Dreyfus, pomimo uniewinnienia, pozostaje postacią podejrzaną.
Alfred Dreyfus zmarł w Paryżu w 1935 roku, i już chyba na zawsze pozostanie postacią symboliczną.
mjm