Historia

Akt 5 listopada - powrót sprawy polskiej

Ostatnia aktualizacja: 05.11.2024 05:35
- Największą wartością listopadowego manifestu był niezamierzony, międzynarodowy rezonans – mówił na antenie Polskiego Radia dr Janusz Osica. – Nadał sprawie polskiej wyraźny impuls i rozpoczął swoistą licytację na dyplomatycznym forum.
Plakat zawierający treść proklamacji fot. Wikimedia Commons.
Plakat zawierający treść proklamacji fot. Wikimedia Commons.

Wyczerpująca wojna pozycyjna

Nadzieje Niemiec na błyskawiczne rozstrzygnięcie I wojny światowej ugrzęzły w błotnistych okopach wojny pozycyjnej. Sztab niemiecki, wobec topniejących rezerw, rozpaczliwie poszukiwał ludzi. Uwagę zwrócono na ludność Królestwa Polskiego, opanowanego przez państwa centralne w 1915 roku. Szacowano, że Polacy byliby w stanie wystawić milionową armię, zdolną przełamać impas na froncie.

– Zdawano sobie jednak sprawę, że motywacją mogła być jedynie niepodległość – mówił historyk dr Janusz Osica.

Akt 5 listopada

5 listopada 1916 roku niemiecki gubernator Warszawy gen. Beseler, a w Lublinie jego austro-węgierski odpowiednik gen. Kuk, ogłosili dwa równobrzmiące manifesty.

Kluczowy fragment brzmiał: "Przejęcie niezłomną ufnością w ostateczne zwycięstwo ich broni i życzeniem powodowani, by ziemie polskie, przez waleczne ich wojska ciężkimi ofiarami panowaniu rosyjskiemu wydarte do szczęśliwej wywieść przyszłości, Cesarz Austrii i Apostolski Król Węgier oraz Jego Cesarska Mość Cesarz Niemiecki ułożyli się, by z ziem tych utworzyć państwo samodzielne, z dziedziczną monarchią i konstytucyjnym ustrojem".

- Analiza treści tego patetycznie brzmiącego dokumentu skłania do paradoksalnego stwierdzenia, że najważniejsze było w nim to, czego nie było – mówił dr Janusz Osica w audycji z cyklu "Kronika Polska". - Słowo niepodległość zastąpiono ostrożnym zwrotem o samodzielnym państwie polskim.

Manifest nie wspominał też o powołaniu polskiego rządu czy granicach, których oznaczenie odłożono na okres późniejszy. Znaczenie miała jedynie kwestia armii polskiej, jako przyrostu sił w celu dalszego prowadzenia wojny. - Wizja małego, wasalnego państewka, złożonego z nieokreślonej części zaboru rosyjskiego nie mogła wywołać euforii Polaków – tłumaczył historyk.


Posłuchaj
03:35 akt 5 listopada___3404_01_iv_tr_3-3_9869563ad0e3e54[00].mp3 Znaczenie akty 5 listopada - audycja z cyklu "Kronika Polska". Komentuje historyk dr Janusz Osica. (PR, 24.09.2001)

 

Międzynarodowe echo

Akt 5 listopada proponował niewiele, ale po raz pierwszy podczas I wojny światowej na europejskich dworach pojawiła się zapomniana kwestia państwa polskiego. Wbrew intencjom obu cesarzy dokument uwydatnił międzynarodowy charakter sprawy polskiej. Milczące dotąd państwa ententy, które nie chciały narazić się Rosji, nie mogły zignorować deklaracji państw centralnych. Musiały własną aktywnością osłabić inicjatywę Berlina i Wiednia. Rozpoczęła się swoista licytacja na dyplomatycznym forum.

mjm

Czytaj także

Roman Dmowski. Polityczny pragmatyk i twórca Narodowej Demokracji

Ostatnia aktualizacja: 02.01.2024 05:45
"Można było nie zgadzać z jego ideologią, ale niepodobna nie uznać, że kierował się najszczerszymi intencjami służenia narodowi" – tak o Romanie Dmowskim pisano w przedwojennym "Zielonym Sztandarze".
rozwiń zwiń
Czytaj także

Ignacy Daszyński. Błędny rycerz polskiego parlamentaryzmu

Ostatnia aktualizacja: 31.10.2024 05:35
- Daszyński umiał przegrywać. Przegrywał stylowo i pięknie, co my, Polacy kochamy najbardziej - mówił o premierze rządu ludowego, marszałku sejmu i przyjacielu Piłsudskiego, który stał się jego zagorzałym przeciwnikiem, doktor Janusz Osica.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Leopold Lis-Kula. Krótkie życie ulubieńca Komendanta

Ostatnia aktualizacja: 07.03.2024 05:48
– Był jednym z najwyżej ocenianych oficerów, przedstawiany jako wzór i naturalnie za taki przyjmowany – wspominał gen. Tadeusz Alf-Tarczyński swojego legionowego towarzysza broni na antenie Radia Wolna Europa. 105 lat temu poległ Leopold Lis-Kila.
rozwiń zwiń