W nocy z 18 na 19 lutego 1846 roku rozpoczęła się masowa rzeź ziemian, która przeszła do historii pod nazwą rabacji galicyjskiej.
Intryga austriackiego zaborcy
W latach 40. XIX wieku w środowisku emigracji polskiej narodziła się idea przygotowania kolejnego zrywu niepodległościowego. Ogólnopolskie powstanie miało objąć wiosną 1846 roku Galicję, Wielkie Księstwo Poznańskie i Królestwo Polskie.
Jednak wskutek przecieków policja pruska i austriacka doskonale wiedziała o potajemnie snutych planach. O ile pruski zaborca ograniczył się do aresztowań spiskowców, to Austriacy przygotowali kontrofensywę. – Chodziło o wykorzystanie chłopów do sparaliżowania tego powstania narodowego – mówił historyk prof. Franciszek Ziejka. – Panami galicyjskich chłopów nie byli Austriacy, a Polacy.
16:00 widnokrąg____1918_96_iv_tr_0-0_11253929b205fd87[00].mp3 Rzeź galicyjska - audycja Agnieszki Steckiej z cyklu "Widnokrąg". Gościem programu jest historyk prof. Franciszek Ziejka. (PR, 1996)
Upiorny Jakub Szela
Jakub Szela, chłop mieszkający w okręgu tarnowskim, od kilkunastu lat pozostawał w otwartym konflikcie ze swym panem Stanisławem Boguszem. Wielokrotnie słał skargi do Lwowa i Wiednia na dodatkowe kary nakładane na niego, jego rodzinę i innych mieszkańców. Tym samym stał się wśród chłopów austriackim emisariuszem. Nie był zresztą wyjątkiem.
Cały XIX wiek to postępujący rozdźwięk między szlachtą a chłopską wsią. W tym czasie chłopi nie uważali Polski za swoją ojczyznę. Nie istniała żadna świadomość narodowa, wobec czego byli podatni na austriackie intrygi. Szybko uznali, że zamiast przeciw zaborcy, panowie polscy gotują się do wojny z chłopami.
Na zdjęciu: Wyobrażenie Jakuba Szeli. Drzeworyt prawd. autorstwa Henryka Dmochowskiego z 1848 roku fot. Wikimedia Commons/dp
"Mego ojca piłą rżnęli"
Kiedy zapadła oficjalna decyzja o wybuchu powstania, powiadomieni o tym chłopi ruszyli na bój przeciwko panom. W nocy z 18 na 19 lutego zaczęli napadać podążających na miejsca zbiórek powstańców w całej południowej Galicji - od Przemyśla aż po Kraków.
Liczne gromady chłopskie, uzbrojone w piły, młoty i siekiery, krążyły od dworu do dworu, okrutnie rozprawiając się z niedawnymi prześladowcami. Ginęli niewinni ludzie, także kobiety i dzieci. Ofiarą chłopskiego gniewu padł też Kościół. Szacuje się, że śmierć poniosło ponad tysiąc osób, rannych było kilka razy więcej.
- Chłopi też mieli swoje racje, stąd przejawy tej okrutnej zemsty – mówił prof. Franciszek Ziejka. - Wina była po obu stronach. Było to swoiste katharsis. Nieprzypadkowo wydarzenia te miały miejsce w Galicji, ale równocześnie nieprzypadkowo najszybciej do Polski zaczęli się przyznawać właśnie chłopi galicyjscy. Może w wymiarze historiozoficznym potrzeba było, aby się ta rabacja dokonała, abyśmy się mogli wreszcie wszyscy upomnieć o Polskę.
Długofalowe skutki
Po stłumieniu powstania krakowskiego wojska austriackie błyskawicznie spacyfikowały chłopów. Jakub Szela, przywódca rabacji, został internowany i przesiedlony na Bukowinę, gdzie otrzymał duże gospodarstwo rolne i dożył spokojnej starości. 20 lat później, w czasie Powstania Styczniowego, chłopi pozostali bierni.
Stali się niemymi świadkami tragedii narodowowyzwoleńczego zrywu. Trzeba było wielu lat działań pionierów pracy organicznej w środowisku chłopskim, aby pobudzić ich świadomość narodową i przywrócić chłopów Polsce.
mjm/im