Oficjalnym powodem, dla którego cesarz Otton III zdecydował się na podróż do Gniezna, była pielgrzymka do grobu zabitego przez Prusów trzy lata wcześniej św. Wojciecha. Już sam ten fakt nadawał spotkaniu władców niespotykaną rangę.
- To, że cesarz wyruszył poza granice swojego państwa inaczej, niż na czele wojsk, było wówczas ewenementem - wyjaśniał prof. Przemysław Urbańczyk w audycji Agnieszki Kamińskiej z cyklu "Nos Kleopatry".
22:45 Zjazd NOS KLEOPATRY.mp3 O okolicznościach i przyczynach zjazdu gnieźnieńskiego rozmawiają Agnieszka Kamińska i prof. Przemysław Urbańczyk w audycji z cyklu "Nos Kleopatry". (PR, 17.03.2019)
Bolesław wykorzystał nadarzającą się okazję. Przywitał w Gnieźnie Ottona III z rozmachem, mającym ukazać potęgę młodego państwa. Spotkanie władców rozpoczęło się 1024 lata temu, 7 marca 1000 roku.
Filar paneuropejskiego państwa
Wedle najbardziej rozpowszechnionej hipotezy pielgrzymka była raczej pretekstem niż powodem podróży cesarza do Gniezna. Otton chciał pozyskać ambitnego księcia dla swojej koncepcji cesarstwa uniwersalistycznego w Europie. Wizja zakładała stworzenie paneuropejskiego państwa, zjednoczonego pod berłem cesarskim, a podzielonego na cztery równorzędne królestwa. Jednym z nich panować miał właśnie Bolesław Chrobry.
Otton III i marzenia o zjednoczonej Europie
- Kraj zagubiony w puszczach, kraj położony na peryferiach, w oddali od wszystkich ważniejszych dróg przebiegających przez Europę, kraj nikomu nieznany w gruncie rzeczy, stał się nagle równorzędny z najbardziej czcigodnymi, antycznymi organizacjami państwowymi: z Italią, z Galią czy z Germanią - mówił prof. Stanisław Trawkowski, gość audycji Elizy Bojarskiej z cyklu "Królowie i książęta polscy".
18:45 bolesław chrobry.mp3 Politykę Bolesława Chrobrego przybliżają w audycji Elizy Bojarskiej z cyklu "Królowie i książęta polscy" profesorowie Stanisław Trawkowski i Henryk Samsonowicz (PR, 16.08.1984)
A może chodziło o dynastię?
- Pamiętajmy, że w owym czasie było dwóch cesarzy: nad Bosforem, w Konstantynopolu, urzędował cesarz bizantyjski Bazyli II. Cesarstwo wschodnie było bezpośrednim kontynuatorem tradycji Imperium Rzymskiego. Cesarzy niemieckich, czy raczej frankijskich, nie darzono tam takim szacunkiem – wyjaśniał prof. Urbańczyk.
Otton, poprzez matkę Teofano, był skoligacony z bizantyjskim dworem. Jedna z hipotez dotyczących znaczenia zjazdu gnieźnieńskiego dotyczy planów połączenia małżeństwem Ottona i bizantyjskiej księżniczki. Takie połączenie dwóch dynastii mogłoby oznaczać przywrócenie Imperium Rzymskiego.
- Otton musiał pokazać, że jego władza jest silna. Mógł to uczynić poprzez zademonstrowanie swoich wpływów w pasie ziem oddzielających oba cesarstwa, który biegł od Bałkanów, przez Węgry i Czechy, aż po państwo Chrobrego. Była to geopolityczna "ziemia niczyja", o którą konkurowały oba cesarstwa – podkreślał prof. Przemysław Urbańczyk. – Otton bardzo zręcznie zjednał sobie władców Polski, Węgier, Czech i Wenecji. Otoczył swoje władztwo kordonem aliantów.
Gra w kości Wojciecha
Innym powodem pielgrzymki Ottona mogło być pozyskanie ciała św. Wojciecha. Męczennik był wcześniej biskupem Pragi i mentorem młodego Ottona. Cesarz miał dwa powody, by starać się o pozyskanie ciała świętego. Po pierwsze Wojciech był mentorem młodego cesarza. Drugi powód był związany ze specyfiką wczesnośredniowiecznej polityki.
Święty Wojciech zabity przez Prusów
- Podejrzewam, że Otton chciał wywieźć całe ciało Wojciecha. Bliskość doczesnych szczątków świętego – człowieka, który według średniowiecznej mentalności mógł uzyskać wyjednać władcy łaski u Boga – zwiększała prestiż panującego – podkreślał prof. Przemysław Urbańczyk. – O tych zamiarach świadczy fakt, że Otton wyruszając z Rzymu na zjazd, ufundował na Wyspie Tybrowej sanktuarium św. Wojciecha.
Okazja, której wykorzystaniu sprzeciwił się los
Chrobry wykazał się niemałym zmysłem politycznym. Pierwszym przejawem jego geniuszu było wykupienie zwłok świętego. Władca uzyskał w ten sposób nie tylko sposobność do spotkania z cesarzem. Złożenie doczesnych szczątków jedynego ówczesnego męczennika w Gnieźnie otwierało drogę do utworzenia tam metropolii, co pieczętowało uniezależnienie kościoła polskiego od hierarchów niemieckich, a co za tym idzie – niezależność całego państwa.
- Żeby wyjaśnić, jaki był to ewenement w ówczesnej polityce, trzeba podkreślić, że Czesi, którzy w roku tysięcznym byli chrześcijanami od prawie stu lat, na arcybiskupstwo musieli czekać jeszcze ponad wiek – podkreślał prof. Urbańczyk.
Bolesław otrzymał również kopię włóczni św. Maurycego, czyli broni, którą miał być przebity bok Jezusa. Otton symbolicznie wyraził też zgodę na koronację słowiańskiego księcia, zakładając mu cesarski diadem na głowę. Koronacja odbyła się dopiero 25 lat później, kiedy to Bolesław wykorzystał zamęt panujący w cesarstwie i uzyskał zgodę papiestwa na nałożenie korony.
Realizację uniwersalistycznej koncepcji przerwała śmierć Ottona III w 1002 roku. Stosunki między Bolesławem a następcą cesarza, Henrykiem II, nie układały się już tak pomyślnie, jak w czasach zjazdu gnieźnieńskiego. Chrobry prowadził z nim długoletnie wojny i dopiero po śmierci oponenta mógł pozwolić sobie na koronację.
Następna oficjalna wizyta głowy państwa niemieckiego w Polsce miała miejsce dopiero 1000 lat później, gdy w 1990 roku do Polski przyjechał prezydent Richard von Weizsäcker. Od 1997 roku w Gnieźnie odbywają się zjazdy nawiązujące tradycją do spotkania monarchów sprzed millenium. Mają one na celu stworzenie platformy dialogu dla przedstawicieli różnych światopoglądów.
bm