O kolejnej wyprawie w poszukiwaniu ORP "Orzeł" poinformował PAP w czwartek szef ekspedycji Tomasz Stachura. Wyjaśnił, że weźmie w niej udział dziesięć osób, w tym siedmiu członów ekipy poszukiwawczej i trzyosobowa ekipa filmowa.
- Będziemy szukać aż do skutku - powiedział w rozmowie z portalem PolskieRadio24.pl Tomasz Stachura, organizator wyprawy "Santi. Odnaleźć Orła". Zobacz całą rozmowę:
- Tym razem mamy ze sobą grupę nurków. Mamy ze sobą najnowocześniejszy sprzęt, ale przy identyfikacji wraku nic nie zastąpi ludzkiego oka - dodaje dr inż. Benedykt Hoc, współorganizator wyprawy i kierownik Zakładu Oceanografii Operacyjnej Instytutu Morskiego w Gdańsku. Zobacz całą rozmowę:
Polska Marynarka Wojenna w II wojnie światowej - zobacz serwis specjalny
Zespół wyruszy 29 lipca z Gdyni do Thyboron w Danii, gdzie czeka na niego wynajęty statek "Nemo A", wyposażony w specjalistyczny sprzęt hydrograficzny dostarczony przez gdański Instytut Morski - m.in. w sonar, dzięki któremu badacze będą mogli obserwować obraz obiektów zalegających na dnie morza. W przypadku natrafienia na interesujący obiekt, na dno zejdzie ekipa nurków, którzy spróbuje przyjrzeć się znalezisku.
Czy "Orzeł" zatonął na początku patrolu?
Jak powiedział PAP Stachura, uczestnicy wyprawy chcą zbadać rejon Morza Północnego nigdy dotąd niepenetrowany przez nich pod kątem obecności wraku ORP "Orzeł".
Relacja z planu filmu "Orzeł. Ostatni patrol"
- Obszar badań wybraliśmy zakładając, że "Orzeł" zaginął w ciągu trzech, czterech pierwszych dni swojego ostatniego patrolu – wyjaśnił.
Stachura podkreślił, że w ciągu ostatniej zimy członkowie ekipy przeprowadzili kwerendę w wielu archiwach, a w żadnym z dokumentów, do jakich dotarli, nie znaleźli najmniejszego potwierdzenia tego, że załoga ORP "Orzeł" kontaktowała się z bazą w Rosyth po wyjściu na patrol w maju 1940.
Historia ORP "Orzeł" [INFOGRAFIKA]"
- Wiemy, że w poprzednich misjach kapitan okrętu bardzo często kontaktował się z bazą potwierdzając rozkazy itp., a przy okazji ostatniej misji, nie natrafiliśmy na najmniejszy ślad próby takiego kontaktu – powiedział PAP Stachura.
Wyjaśnił, że brak śladów kontaktu ze strony załogi ORP "Orzeł" można tłumaczyć na trzy sposoby: zatonięciem okrętu w pierwszych dniach patrolu, awarią radiostacji lub utajnieniem misji, którą wykonywał okręt.
Ósma ekspedycja
Stachura poinformował, że – bazując na wynikach kwerend i dotychczas zebranych informacjach - członkowie ekipy poszukiwawczej wykluczyli utajnienie misji. Zakładając awarię radiostacji lub zatonięcie okrętu tuż po rozpoczęciu patrolu, postanowili przebadać obszar Morza Północnego, który – zgodnie z oficjalnymi rozkazami, miał w trakcie majowej misji patrolować ORP "Orzeł".
Zaginięcie ORP "Orzeł" do dziś pozostaje zagadką
- To tzw. obszar "A3" w południowo-wschodniej części Morza Północnego, około 100 mil na północ od Holandii. Był to typowy rejon, który patrolowały brytyjskie okręty podwodne, ponieważ tamtędy przemieszczały się niemieckie statki prowadzące konwoje – wyjaśnił w rozmowie z PAP Stachura.
Rozpoczynająca się w przyszłym tygodniu wyprawa będzie już ósmą z kolei ekspedycją pod hasłem "Santi Odnaleźć Orła" (Santi to nazwa firmy, która sponsoruje przedsięwzięcie, jej szefem jest Stachura). W trakcie wcześniejszych wypraw organizowanych poczynając od 2014 roku, przeczesano już za pomocą sonarów wiele innych obszarów dna Morza Północnego.
Teren poszukiwań wyznaczono na podstawie kilku hipotez, w tym tej mówiącej, iż 3 czerwca 1940 r. ORP "Orzeł" odbywający misję na Morzu Północnym został przypadkowo zbombardowany przez brytyjski samolot. Zdaniem ekipy poszukiwawczej brytyjscy piloci mogli pomylić polski okręt z niemieckim U-bootem. Poszukiwania prowadzono też u wybrzeży Holandii, a ich rejon wyznaczono na podstawie hipotezy zakładającej, że "Orzeł" został zatopiony przez niemiecki okręt.
Jan Grudziński - kapitan ORP "Orzeł"
Niezwykła historia okrętu
Okręt Rzeczpospolitej Polskiej (ORP) "Orzeł" został zwodowany w holenderskiej stoczni De Schelde w Vlissingen 15 stycznia 1938 r. - jego matką chrzestną była generałowa Jadwiga Sosnkowska. Budowę okrętu w dużej mierze pokryto ze składek społeczeństwa - 8,2 mln zł przy ogólnym koszcie wynoszącym ok. 10 mln zł. 2 lutego 1938 r. został włączony do polskiej Marynarki Wojennej (MW), 7 lutego zacumował po raz pierwszy w porcie wojennym w Gdyni, 10 lutego odbyło się oficjalne powitanie okrętu, z udziałem dowódcy MW admirała Józefa Unruga i gen. Kazimierza Sosnkowskiego.
Rano 1 września 1939 wypłynął na Bałtyk, by zabezpieczać polskie wybrzeże przed ewentualnym desantem niemieckim. 15 września zawinął do Tallina, by wysadzić chorego kapitana komandora Henryka Kłoczkowskiego. W wyniku nacisków niemieckich jednostka została internowana, zabrano z niej dziennik pokładowy, mapy i część uzbrojenia. W nocy z 17 na 18 września - po ataku sowieckim na Polskę - załoga porwała okręt z estońskiego portu i kierując się mapami narysowanymi z pamięci, popłynęli w kierunku Anglii. Po trwającym prawie miesiąc rejsie, ściganemu przez niemiecką flotę i bombardowanemu przez niemieckie samoloty, okrętowi udało się 14 października 1939 r. dotrzeć do bazy Rosyth w Wielkiej Brytanii.
"Orzeł" został przydzielony do Drugiej Flotylli Okrętów Podwodnych w Rosyth. Zimą wychodził wielokrotnie na patrole i służbę konwojową. 8 kwietnia 1940 r. zatopił niemiecki transportowiec wojskowy "Rio de Janeiro", przewożący żołnierzy i sprzęt wojskowy, czym przyczynił się do zdemaskowania przygotowywanej przez Hitlera inwazji na Norwegię. Wieczorem 23 maja 1940 roku ORP "Orzeł" wypłynął w kolejny patrol na Morze Północne. Z tej misji już nie wrócił.
bm, PAP