32:28 Panorama Racławicka.mp3 Styka czy Kossak – który z twórców wniósł większy wkład w dzieło "Panoramy Racławickiej"? Audycja Elżbiety Kollat z cyklu "Kulisy historii". (PR, 28.09.1985)
Nikt jak on nie potrafił tak perfekcyjnie wyreżyserować największych, pod względem rozmiarów, dzieł światowego malarstwa.
Jan Styka był także wybitnym ilustratorem – na wyróżnienie i uwagę zasługują ilustracje do Sienkiewiczowskiego "Quo Vadis", a także do Homerowskich "Iliady" i "Odysei". Jego malarstwo, na wskroś narodowe, pełne było tematów polskich przeplatanych z religijnymi i batalistycznymi.
Styka był synem Czecha, oficera armii austriackiej. Urodził się 8 kwietnia 1858 roku we Lwowie. Studiował malarstwo na wielu uczelniach – w Wiedniu, Rzymie, Paryżu, a w Krakowie pod okiem samego mistrza Jana Matejki. To dzięki jego wpływom obrazy Styki zdają się być tak podobne do wielkich narodowych dzieł wspaniałego nauczyciela. To zwracanie się w stronę historycznych i ważnych dla Polski zdarzeń było swoistym "kodem Styki".
Jan Styka, obraz Polonia, reprodukcja obrazu na pocztówce, przed 1905 rokiem
Jak wielu znanych malarzy, tych największych, także Styka miał swój "kod" symboli i znaczeń. Treści jego obrazów opowiadają najistotniejsze elementy polskiej historii – szczególnie tej "odebranej" przez zaborców – stąd tak dużo scen batalistycznych.
Drugim nurtem jego malarstwa jest symbolika religijna – jedna z najpiękniejszych na świecie. Karol Wojtyła, będąc jeszcze kardynałem, w 1976 roku obejrzał największy na świecie obraz religijny zatytułowany "Golgota", wystawiony w specjalnie wybudowanym pawilonie w Forest Lawn Memorial Park w Glendale (Kalifornia, USA). Panorama licząca 60 metrów długości i 15 metrów wysokości prezentowana jest z efektami multimedialnymi – muzyczno-świetlne efekty wzbogacają narrację lektora opisującego znaczenie poszczególnych części obrazu. Przyszły Papież Jan Paweł II po obejrzeniu tego wspaniałego pokazu, będąc pod ogromnym wrażeniem, dokonał następującego wpisu do księgi pamiątkowej:
"Pod wielkim wrażeniem dzieła mojego Rodaka, Jana Styki, polecam Bogu wszystkich, dla których krzyż Chrystusa jest nadzieją zmartwychwstania i życia".
Jan Styka, szkic do obrazu Golgota. Obraz zakupiony został w 2013 r. przez Muzeum Narodowe w Szczecinie
Specjalnie przed zaplanowaniem i namalowaniem tego dzieła Styka udał się na pielgrzymkę do Ziemi Świętej. W pracach malarskich, jak to zwykle bywa przy malowaniu tak ogromnych, monumentalnych dzieł, pomagali mu Jan Stanisławski, Tadeusz Popiel i Zygmunt Rozwadowski. Należy też dodać, że do namalowania tego dzieła namówił Stykę inny Wielki Polak – Ignacy Paderewski.
Panoramę ukończono 8 lipca 1896 roku i zaprezentowano ją we Lwowie podczas wielkiego Zjazdu Katolickiego tegoż roku. Co było ewenementem – obraz ten obejrzało ponad 50 tysięcy osób. Jeszcze większą widownię miał w Warszawie, gdzie wystawiono go w styczniu 1897 roku w specjalnie wybudowanym przez Ignacego Paderewskiego pawilonie wystawienniczym przy Karowej 18 (obecnie nie istnieje). Od roku 1904 "Golgota" znajduje się na terenie Stanów Zjednoczonych.
Jana Stykę znamy przede wszystkim z namalowania "Panoramy Racławickiej", w latach 1893-1894. Oczywistym jest fakt, że tak ogromnego obrazu nie mogła namalować jedna osoba. Przy malowaniu panoram zawsze pracowało od kilku do kilkunastu malarzy. Ten przeogromny obraz – 15 metrów wysokości i 114 metrów długości – malowało dziewięciu mistrzów Pędzla, z których najsłynniejsi to Jan Syka, Wojciech Kossak, Ludwig Boller, Tadeusz Pipiel i Zygmunt Rozwadowski.
Każdy z malarzy miał swoją część działa do namalowania. Na przykład Boller (niemiecki pejzażysta) namalował krajobraz i całe niebo obrazu, Styka namalował chłopów zdobywających rosyjskie armaty oraz postacie Kościuszki i Wojciecha Głowackiego, Kossak namalował konia pod Kościuszką, sztab jadący za naczelnikiem, kawalerię narodową i broniących armat Rosjan, Popiel wspomagał Bollera w malowaniu krajobrazu, a spod jego ręki wyszły wszystkie drzewa i chałupy chłopskie. Każdy z malarzy ma swój udział w tym wielkim dziele.
Co ciekawe, z relacji świadków tej pracy wynika, że Styka nader uważnie słuchał wszelkich uwag i rad poszczególnych twórców. Swoisty scenariusz był wstępnym szkicem dla ostatecznego obrazu dzieła. Wiele do powiedzenia w kwestii scen batalistycznych miał Kossak. Styka kierował wyglądem postaci. Natomiast Włodzimierz Tetmajer był ekspertem od folkloru, malując stroje ludowe postaci. Praca taka wymagała ogromnego poświęcenia i współpracy. Obecnie, od chwili sprowadzenia "Panoramy Racławickiej" po II wojnie światowej, do Polski wstawiana jest ona w specjalnym pawilonie we Wrocławiu. Wystawie towarzyszy odpowiednia oprawa multimedialna – podobnie jak w USA w przypadku "Golgoty" - dodatkowo z możliwością indywidualnego wyboru języka prezentacji (multimedialny odtwarzacz wraz ze słuchawkami).
Znaczące są słowa Styki wypowiedziane po wykonaniu tej panoramy: "Kiedy powziąłem myśl wykonania tego dzieła, nie szło mi jedynie o uświetnienie tryumfu oręża polskiego, bo zwycięstwa większe miała Polska w dziejach swoich, ale chodziło mi o to tylko, by wykazać, że tutaj przed stu laty złączyły się wszystkie stany dla obrony Ojczyzny, ale zależało mi na uświetnieniu imienia najwznioślejszego bohatera wolności, Kościuszki. Kościuszko tak ukochał tę ziemię, o której wolność walczył, że garść jej nosił na sercu aż do zgonu".
Podobne wielkością i wspaniałością było dzieło sławiące innego wielkiego Polaka – generała Józefa Bema. Nazwa się je powszechnie "Panoramą Siedmiogrodzką", bądź "Bem w Siedmiogrodzie", bądź "Bitwa pod Sybinem", a Węgrzy najczęściej mówią o niej "Bem i Petöfi". Obraz liczy sobie 120 metrów długości i 15 metrów wysokości i został namalowany na zamówienie Węgrów w 50. rocznicę obchodów Wiosny Ludów.
Panorama powstawał od kwietnia do września 1897 roku i podobnie do poprzednich malowana była przez kilku mistrzów pędzla. Oprócz Jana Styki w prace zaangażowanych było siedmiu malarzy z Węgier, Polski i Niemiec. Tematem panoramy było zdobycie Sybinu w bitwie 11 marca 1849 roku, w czasie powstania węgierskiego. Zwycięzcami byli prowadzeni przez generała Bema węgierscy powstańcy. Niestety, dzieło to nie zachowało się w całości do czasów obecnych, a jego części rozproszone są po całym świecie. Historia rozczłonkowania dzieła opowiada o zemście Jana Styki na zleceniodawcach, którzy nie zapłacili za jego wykonanie. Wielki malarz pociął je na 60 części.
Podobny los spotkał kolejną panoramę pod wiele znaczącym tytułem "Męczeństwo Chrześcijan w Cyrku Nerona". Obraz prezentowany panoramicznie, wraz z 4 ilustracjami do "Quo Vadis" Henryka Sienkiewicza – ilustracje te były fragmentami tej panoramy. Prezentacja odbywała się w Warszawie w latach 1899-1900, później wystawiano ją w Paryżu. Z racji trudności finansowych i braku możliwości wystawienniczych obraz został rozczłonkowany i jego niektóre części znajdują się można zobaczyć w kilku prywatnych galeriach lub... jako reprodukcje fotograficzne na pocztówkach.
Tak dr Aleksander Małaczyński w swojej książce "Jan Styka (szkic biograficzny)" opisuje okres powstawania dzieła: "Bezpośrednio potem artysta pojechał w r. 1899 do Rzymu, ażeby poczynić studja do obrazu "Męczeństwa chrześcijan w cyrku Nerona", który to panoramiczny obraz ideowo miał być niejako dalszym ciągiem 'Golgoty". Jak te studja były żmudne i gruntowne, świadczy wymownie spis materjału naukowego, zużytkowanego w pracy artysty — obejmujący 3 stronice katalogu (wydanego w Warszawie w r. 1900). Styka pracował nad tem dziełem w Warszawie przy pomocy Zygmunta Rozwadowskiego, Fabbi’ego i Schönchena. Tam (u Beniego) spotykał luminarzy pióra — a przedewszystkiem Sienkiewicza. Sienkiewicz odwiedzał artystę w pracowni na Dynasach i uważał obraz za znakomitą ilustrację do swojego "Quo vadis". Obraz został ukończony w r. 1899 i w Warszawie wystawiony. Wobec ogromnego powodzenia, jakiego ta nowa panorama doznała, postanowiono ją wysłać na wystawę światową w 1900 r. do Paryża. I tak istotnie się stało. Mimo spóźnionej pory zdołał Styka zdobyć poza wystawą "Palais de Glace" na Champs-Elysées i tam w maju 1900 otwarto wystawę "Męczeństwa Chrześcijan". (pisownie oryginalna)
Przyjęcie tej panoramy było wspaniałe. Pojawiły się liczne pochlebne, a nawet entuzjastyczne oceny dzieła. Krytyk "Le Gaulois"[1] nazywa kompozycję Styki dziełem wspaniałem (grandiose) a podnosząc subtelne wykończenie szczegółów zaznacza, że dzieło to nie może być stawiane obok innych ponoram, gdyż jest obrazem o wysokiej wartości artystycznej"
Aż szkoda, że panorama ta nie ostała się do naszych czasów. Prezentowane są tylko nieliczne jej fragmenty. Styka wielokrotnie odwoływał się do wiary chrześcijańskiej, do postaci i zdarzeń Nowego Testamentu i zawsze były to obrazy piękne i krzepiące.
Przepięknym obrazem jest też "Polonia" - wielkoformatowe płótno o rozmiarach 6 metrów na 3 metry zaprezentowano uroczyście 3 maja 1891 roku we lwowskim ratuszu. Obraz upamiętniał setną rocznicę uchwalenia Konstytucji 3 Maja. Dzieło to jest właściwie alegorią Polski pod postacią przykutej do skały niewiasty – a w centrum obrazu widzimy też Tadeusza Kościuszkę, Jana Kilińskiego, Jana Henryka Dąbrowskiego, ks. Józefa Poniatowskiego i Adama Mickiewicza. Obecnie znajduje się on w zborach Muzeum Narodowego we Wrocławiu i cyklicznie jest pokazywany zwiedzającym. Można go też obejrzeć w Internecie, jak i pozostałe dzieła Jana Styki... niektóre tylko w zachowanych fragmentach. Namawiamy, warto!
Jan Styka zmarł w Rzymie 28 kwietnia 1925 roku. Jeszcze 11 kwietnia 1925 roku, a była to wielka sobota, był wespół z polską pielgrzymką na audiencji u Papieża Piusa XI w Watykanie, by w nieco ponad dwa tygodnie później – 28 kwietnia – odejść we śnie. Bliscy znaleźli Go rankiem martwego w łóżku. Odszedł wielki malarz, dla którego malowanie ogromnych panoram było czymś naturalnym – niejako znakiem firmowym.
PP