Z wykształcenia doktor fizyki, urząd senatora sprawował nieprzerwanie przez siedem kadencji, od czasu ponownego powołania Senatu w 1989-tym, aż do 2011 roku. W latach 2007-2011 był wicemarszałkiem Senatu. Od 2011 roku członek Trybunału Stanu.
W latach 70. zaangażował się w obronę prześladowanych robotników Radomia i Ursusa. Wraz z żoną Zofią kierował Biurem Interwencyjnym KSS "KOR". Od 1981 roku kierował Komisją Interwencji i Praworządności "Solidarności".
Posłuchaj wypowiedzi Zbigniewa Romaszewskiego w serwisie Radia Wolności>>>
Wielokrotnie zatrzymywany przez bezpiekę. Ukrywając się w stanie wojennym współorganizował podziemne "Radio Solidarność" i działał w kierownictwie regionu "Mazowsze". W 1982 roku został skazany na 4 i pół roku więzienia za działalność radiową, a w 1984-tym był oskarżony w procesie KOR. Został wtedy objęty opieką Amnesty International jako więzień sumienia. Zwolniony na mocy amnestii. Uczestniczył w obradach Okrągłego Stołu .
Komitet Obrony Robotników - serwis specjalny >>>
12 kwietnia 2012 roku w radiowej Jedynce wspominał jak trzydzieści lat wcześniej niemal w całej Warszawie zamrugały w oknach światła, na znak, że we wszystkich tych mieszkaniach słychać głos Zofii Romaszewskiej i Janusza Klekowskiego. Pierwsza w stanie wojennym audycja konspiracyjnej rozgłośni Radio Solidarność została nadana 12 kwietnia 1982 roku.
Zbigniew Romaszewski wspominał, że jednym z powodów zorganizowania radia była presja stanu wojennego . Przewidywano, że w drugi dzień świąt Wielkiej Nocy władze rozpuszczą do domów swoje siły porządkowe. Słabsza kontrola służb umożliwiła nadawanie programów.
"Trzeba było powiadomić ludność, że będziemy nadawać. W związku z tym w Wielki Piątek była prowadzona szeroka akcja ulotkowa informująca, że 12 kwietnia o godzinie 8, czy też 9 zostanie nadana audycja Radia Solidarność na falach ultrakrótkich" – tłumaczył.
Organizatorzy radia poprosili słuchaczy, by ci, którzy odbierają go dobrze, trzy razy włączyli i wyłączyli światła, dwa razy ci, którzy mają problemy z odbiorem programu, a tam, gdzie audycja jest ledwie słyszalna jeden raz. Zbigniew Romaszewski wspominał, że twórcy radia prawie popłakali się ze zruszenia, gdy zobaczyli, że cała Warszawa miga światłami.
Sygnałem radia były dźwięki z konspiracyjnej piosenki z czasów okupowanej Warszawy "Siekiera, motyka".
Zobacz serwis specjalny: Radia Wolności>>>
(pp/asz)