Historia

Pierwsze Święto Morza odbyło się w Gdyni

Ostatnia aktualizacja: 31.07.2021 05:43
31 lipca 1932 roku, zapoczątkowano w Gdyni piękną tradycję uroczystych obchodów Święta Morza. W niedzielne południe na nabrzeżach jednego z najnowocześniejszych wtedy europejskich portów zebrały się ogromne tłumy (niektórzy liczą, że widzów było ponad 100 tys.), a wśród nich władze państwowe wraz z włodarzami tego pięknego miasta.
Obchody Święta Morza w Gdyni. Prezydent RP Ignacy Mościcki wchodzi na pokład okrętu wojennego. Widoczni także m.in.: kontradmirał Jerzy Świrski (schodzi pierwszy za prezydentem), premier Aleksander Prystor (idzie za kontradmirałem Świrskim), 31.07.1932 r.
Obchody Święta Morza w Gdyni. Prezydent RP Ignacy Mościcki wchodzi na pokład okrętu wojennego. Widoczni także m.in.: kontradmirał Jerzy Świrski (schodzi pierwszy za prezydentem), premier Aleksander Prystor (idzie za kontradmirałem Świrskim), 31.07.1932 r.Foto: Narodowe Archiwum Cyfrowe

Obecnie może nas dziwić data tych obchodów, ale wtedy czas podyktowany był przygotowaniami do tej uroczystości. Już od kolejnych lat w okresie międzywojennym aż siedem razy Święto Morza obchodzono z końcem czerwca, w okresie tzw. wianków.

Miasto "z morza i marzeń"

To święto, które od razu weszło do kanonu tradycyjnych polskich świąt państwowych, pomyślane było znaczenie wcześniej i wiązało się z pięknym hasłem odnoszącym się do Gdyni, o której mówiono, że powstała "z morza i marzeń". Jak piszą Mieczysław i Danuta Kochanowscy: "Przed wojną ukazał się pięknie wydany album opisujący powstanie Gdyni pod tytułem Miasto z morza i z marzeń. Tytuł ten wkrótce się upowszechnił szeroko, stając się swego rodzaju dewizą Gdyni. Widać dobrze oddawał istotę tego miasta".

Pierwsze pomysły Święta Morza pojawiły się już w 1923 roku. Ich autorami byli Antoni Abraham zwany "królem Kaszubów", pisarz i propagator pięknej kaszubskiej kultury Jan Radtke, będący wtedy pierwszym polskim wójtem Gdyni, oraz znany i popularny pisarz Stefan Żeromski. Jak widać, pomysł rozwijał się latami, a bezpośrednimi twórcami pierwszych obchodów byli Andrzej Wachowiak, słynny dziennikarz marynista, i Liga Morska i Kolonialna – organizacja społeczna propagująca w społeczeństwie wiedzę i piękno tematyki morskiej. Święto Morza dodatkowo promowało wizerunek Marynarki Wojennej i rozbudowę przemysłu stoczniowego.

W Gdyni i na okrętach

Portal Marynarki Wojennej RP tak odnosi się do tej nowej tradycji: "Pomysł obchodów Święta Morza zrodził się w 1932 roku w Gdyni. Jego autorem był Andrzej Wachowiak, członek gdyńskiego zarządu Ligi Morskiej i Kolonialnej, który zaproponował, aby pod koniec czerwca każdego roku uroczyście święcić kutry i łodzie rybackie. Inicjatywa Andrzeja Wachowiaka, jak się później okazało, przerodziła się w obchodzone dorocznie uroczystości poświęcone morzu". Uroczystości te, za pierwszym razem, opóźniły się do połowy wakacji, czyli do 31 lipca. W kolejnych latach ich terminem była ostatnia niedziela czerwca.

Portal dodaje jeszcze: "Przed wybuchem II wojny światowej Święto Morza lub inaczej Dni Morza obchodzone były ośmiokrotnie, przede wszystkim w Gdyni. W czasie wojny i okupacji tradycje obchodów kontynuowane były w tajemnicy, a na okrętach polskiej Marynarki Wojennej niekiedy dni te przypadały na okres wojennych zmagań na morzu. Po wojnie uroczystości odbywały się także w innych miastach polskiego wybrzeża, m.in. w Szczecinie, Kołobrzegu, Słupsku, Ustce, Władysławowie, Świnoujściu i Sopocie. Ostatnim dniem obchodów jest Święto Marynarki Wojennej przypadające co roku na ostatnią niedzielę czerwca".

***

Czytaj także:

***

Tradycja i czasy najnowsze

Tradycja świętowania więzi z morzem sięga jednak lat znacznie wcześniejszych, bo aż przełomu XVIII i XIX wieku. To wtedy kaszubscy rybacy wykształcili ludowy obrzęd ścinania kani w noc świętojańską. Kanie uważane były wówczas za symbol zła i ludzkich utrapień, a obrzęd ten powiązano z równoczesną tradycją rzucania wianków na wodę, która zdawała się być uosobieniem dobrobytu. Dobrobyt ten połączono z ważnym dla Polski uzyskanym dostępem do morza, co uczczono zaślubinami Polski z Bałtykiem w 1920 roku. Od tej pory władze państwowe jak najbardziej starały się spopularyzować tematykę morską.

Po wojnie, która w naturalny sposób przerwała cykliczne obchody Święta Morza, wrócono do tradycji już w 1947 roku (choćby z uwagi na fakt, że nasz dostęp do Bałtyku znacznie się zwiększył). Dlatego też główne obchody odbyły się w kilku miastach, a na plan pierwszy wybił się Szczecin. Jak donosiły komunistyczne publikatory, centralne Dni Morza odbywały się w Szczecinie w połączeniu z manifestacją "Trzymajmy straż nad Odrą". Jak widać, nazwa święta została zmieniona na Dni Morza, lecz nadal miała charakter doniośle państwowy i ogólnie plebejski. Władze państwa ogłaszały rozpoczęcie różnych inwestycji, a lokalne społeczności, ku uciesze mieszkańców i licznych rzesz turystów, organizowały jarmarki, parady okrętów, rzucanie wianków czy widowiskowe Neptunalia.

Niestety dzisiejsza rocznica jest jedynie wydarzeniem historycznym, bo Święto Morza przypadło na ostatni tydzień czerwca. Nie przeszkadza to jednak ciepło myśleć o naszym, niestety zamierającym już, Bałtyku. Zadbajmy o jego lepszą kondycję biologiczną, nie zaśmiecajmy go, szanujmy i z rozwagą korzystajmy z jego uroków, bez zbędnej brawury (mając na uwadze, że co roku tyle osób traci życie w jego toniach). Niech Bałtyk będzie dla nas radością i źródłem dobrobytu.

PP

Źródła: Mieczysław Kochanowski, Danuta Kochanowska, "Gdynia – miasto z morza, marzeń (i z paradoksów)", w: "Mazowsze. Studia Regionalne",
28/2019; https://www.wojsko-polskie.pl/

Czytaj także

Wczasy nad Bałtykiem? Podziękuj Hallerowi

Ostatnia aktualizacja: 13.08.2019 06:00
Co łączy gen. Józefa Hallera, dowódcę Błękitnej Armii, z letnim wypoczynkiem? Żeby się tego dowiedzieć odwiedziliśmy jedno z najpopularniejszych polskich letnisk, Władysławowo. W dniu 146. rocznicy urodzin dowódcy zajrzeliśmy do Hallerówki - willi, w której wypoczywał przed wojną generał Haller. 
rozwiń zwiń
Czytaj także

Krzysztof Drażba: powrót Pomorza do Polski był wielkim sukcesem

Ostatnia aktualizacja: 13.02.2020 10:35
- To dążenie łączyło ówczesne polskie elity. Zarówno Romana Dmowskiego działającego w Paryżu, jak i Józefa Piłsudskiego, który działał w kraju. Był to wielki sukces dyplomatyczny, że tak naprawdę bez jednego wystrzału to Pomorze do Polski wróciło - mówił w "Poranku Dwójki" naczelnik Oddziałowego Biura Edukacji Narodowej IPN w Gdańsku.
rozwiń zwiń