Historia

Emigranci stanu wojennego. Posłuchaj wspomnień

Ostatnia aktualizacja: 13.12.2023 05:45
Po wprowadzeniu stanu wojennego władze PRL-u umożliwiły opuszczenie kraju tysiącom obywateli. Ta pozorna liberalizacja przepisów była w rzeczywistości kolejną formą represji. Komuniści w ten sposób próbowali pozbyć się z Polski niewygodnych działaczy opozycyjnych i "wichrzycieli" z Solidarności. Do emigracji "zachęcano" ich szantażem, groźbą lub pozbawieniem środków do życia.
Andrzej Rozpłochowski (jeden ze współtwórców śląskiej Solidarności) internowany w stanie wojennym. Uherce, październik 1982 r.
Andrzej Rozpłochowski (jeden ze współtwórców śląskiej "Solidarności") internowany w stanie wojennym. Uherce, październik 1982 r.Foto: Michal Bukojemski / Forum

Stan wojenny wprowadzony 13 grudnia 1981 roku był jednym z najczarniejszych okresów PRL-u. Cenzura korespondencji, kontrola rozmów telefonicznych, ogromne podwyżki cen, wstrzymanie wydawania prasy (poza partyjną), ograniczenie możliwości przemieszczania się po kraju, rozwiązanie niemal wszystkich form organizacji społecznej w tym NSZZ "Solidarność". Do tego brutalne tłumienie strajków i bezkarność służb, w wyniku czego śmierć poniosło prawdopodobnie 122 obywateli.

Represje te dotknęły całe społeczeństwo, jednak szczególnie mocno działania władz odczuli opozycjoniści i działacze Solidarności, których aresztowano i umieszczano w obozach internowania. Po opuszczeniu więzień podlegali inwigilacji, profilaktycznie zamykano ich w aresztach, a rodziny zastraszano. Kres tym męczarniom mógł dać im jedynie wyjazd z kraju, do czego zachęcała ich władza, która chciała rozwiązać problem "najbardziej szkodliwych dla systemu" jednostek. Komuniści, wręczając paszport przywódcom Solidarności i opozycji, unikali czynienia z nich męczenników, co jedynie doprowadziłoby do zwiększenia popularności ruchów przeciwnych władzy. Co więcej, propaganda mogła ukazać działaczy jako tchórzy i szkodników, którzy wyprowadzili robotników na ulice, a następnie uciekli do krajów zachodnich, gdzie prowadzą wygodne życie. 

Gen. Wojciech Jaruzelski przyznawał, że do pozbycia się działaczy opozycyjnych w ten sposób zainspirował go inny komunistyczny przywódca - Fidel Castro. Kubański dyktator w 1980 roku otworzył granice i pozwolił wszystkim niezadowolonym obywatelom opuścić wyspę. W ciągu kilku miesięcy do Stanów Zjednoczonych wyemigrowało 100 tys. Kubańczyków.

Kliknij w obrazek i dowiedz się więcej o stanie wojennym:

src="https:\/\/static.prsa.pl/3ab8a157-2f35-48fb-bac0-16cf62734030.file"

Zachęty z zewnątrz

Pierwsze aresztowania okresu stanu wojennego zaczęły się już w nocy z 12 na 13 grudnia 1981 roku. Działacze opozycyjni trafiali do obozów internowania, by po kilku miesiącach otrzymać "propozycję" wyjazdu do dowolnego demokratycznego kraju. Ten "szlachetny" gest ze strony władz oznaczał bilet w jedną stronę bez możliwości powrotu do domu.  

Taką propozycję otrzymało np. siedmiu przywódców Solidarności i czterech z Komitetu Obrony Robotników, którzy byli przetrzymywani w więzieniu na Rakowieckiej w Warszawie

Do słynnej "jedenastki" czołowych więźniów politycznych kraju należał szef Solidarności Górnego Śląska Andrzej Rozpłochowski. Działacz został aresztowany na dworcu w Katowicach o świcie 13 grudnia, gdy wrócił z posiedzenia Komisji Krajowej Solidarności w Gdańsku. Poprzez areszty i obozy internowania w Katowicach, Zabrzu, Grodkowie, Uhercach z prokuratorskimi zarzutami o próbę "obalenia siłą ustroju PRL" trafił do słynnej mokotowskiej katowni.


Posłuchaj
28:31 karą za wolność była wolność, czyli przymusowa emigracja.mp3 O represjach i emigracji w czasie stanu wojennego opowiadają: Andrzej Rozpłochowski, Andrzej Sobieraj, Krzysztof Turowski i Sławomir Chojecki. Audycja "Karą za wolność była wolność, czyli przymusowa emigracja" z cyklu "Notatnik Dwójki" prowadzona przez Hannę Marię Gizę (PR,13.12.2013)

 

- Siedziałem w tych samych celach, w których od 1945 roku więziono, torturowano i mordowano polskich patriotów, żołnierzy AK, Żołnierzy Wyklętych. Świadomość, że być może siedzę w tej samej celi co generał Emil Fieldorf "Nil" czy rotmistrz Witold Pilecki, dodawała mi sił - wspominał w audycji Polskiego Radia z 2013 roku Andrzej Rozpłochowski.  

Wiosną 1984 roku działacz Solidarności otrzymał propozycję wyjazdu za granicę. W całą sprawę zaangażowały się również podmioty zagraniczne, a konkretnie dyrektor gabinetu sekretarza generalnego Organizacji Narodów Zjednoczonych, który osobiście namawiał Rozpłochowskiego na opuszczenie Polski.  

- Ten dyplomata przedstawił mi, że mają zawarte porozumienie z juntą Jaruzelskiego i Kiszczaka. Mówił, że wypuszczą mnie, jeżeli wyrażę zgodę na wyjazd do jakiegokolwiek kraju na świecie. Zapewniano pracę, naukę, mieszkanie, wszystko. Oczywiście odrzuciłem tę propozycję. Jak się okazało, otrzymał ją każdy z nas i nikt jej nie przyjął - opowiadał szef górnośląskiej Solidarności. 

Andrzej Rozpłochowski wyszedł z więzienia na mocy amnestii w sierpniu 1984 roku. Ostatecznie wyjechał z Polski, ale nie względów politycznych. Do emigracji zmusiła go ciężka choroba żony. W celu szukania pomocy specjalistów na początku 1988 roku wyemigrował do Stanów Zjednoczonych bez możliwości powrotu. Do Polski wrócił ponad 20 lat później.  

Ratować rodzinę

Władze komunistyczne, aby przekonać działaczy opozycyjnych do wyjazdu z kraju, uciekali się do szantażu i gróźb. Metody te miały rozbić psychicznie opozycjonistów, którzy w obawie o życie swoje i najbliższych sami mieli poprosić o możliwość opuszczenia Polski.  

Jedną z takich osób był ówczesny szef radomskiej Solidarności Andrzej Sobieraj. W nocy z 12 na 13 grudnia 1981 roku został aresztowany przez funkcjonariuszy ZOMO w Sopocie, po czym przetransportowany śmigłowcem do więzienia na Białołęce. Dopiero pod koniec stycznia poinformowano rodzinę o miejscu przebywania działacza.

Po opuszczeniu obozu internowania w grudniu 1982 roku Andrzej Sobieraj otrzymał od Lecha Wałęsy propozycję wyjazdu do Brukseli i objęcia przywództwa Solidarności na uchodźctwie. Wolał jednak zostać w Polsce i odbudować struktury Solidarności w Radomiu. Za swoja dalszą nielegalną działalność był wielokrotnie aresztowany na 48 godzin. 

- W lipcu 1983 roku nastąpiło zakończenie stanu wojennego, ale tak tylko mówiono. Represje wobec mnie i mojej rodziny tylko się nasiliły. Straszono moje dzieci i zacząłem się zastanawiać nad wyjazdem z kraju. To była decyzja podjęta w celu ratowania rodziny - wspominał w audycji Polskiego Radia Andrzej Sobieraj.  

Działacz wraz z żoną i dwoma synami postanowił wyemigrować do Australii. W radiowej audycji wspominał, że w 1986 roku nie pozwolono mu wrócić na pogrzeb ojca. 

- Ambasada poinformowała mnie, że znamiona mojego przestępstwa jeszcze nie wygasły, w związku z tym nie mam prawa powrotu do kraju - dodał.  

Andrzej Sobieraj ostatecznie wrócił do Polski na stałe w 1996 roku.  

"Wypadki się zdarzają"

Z podobnymi praktykami służb komunistycznych zmagał się Wojciech Gilewski, od 1977 roku związany z KOR-em, a następnie zaangażowany w działania komitetu założycielskiego Solidarności. W momencie wybuchu stanu wojennego trafił na trzy miesiące do więzienia na Białołęce, a po wyjściu na wolność był inwigilowany przez organy bezpieczeństwa.


Posłuchaj
26:22 emigranci 1980.mp3 Działacze Solidarności - Mirosław Chojecki, Wojciech Gilewski oraz Krzysztof Kasprzyk - opowiadają o przyczynach swojej emigracji z Polski. Audycja "Emigranci" z cyklu "Spotkania po zmroku" prowadzona przez Aldonę Łaniewską-Wołłk. (PR, 19.08.2015)

 

- Urodził mi się syn i wtedy zaczęły się szantaże. Wzywali mnie na Mostowskich [pałac Mostowskich, siedziba Komendy Stołecznej Milicji Obywatelskiej w Warszawie – przyp. red.] i grozili, że zabiją mi syna albo go porwą. Mówili, że nie wiadomo, jak długo będę się jeszcze nim cieszył, albo że wypadki się zdarzają i jak będę przechodził przez jezdnię to mnie samochód przejedzie - opowiadał Wojciech Gilewski w audycji Polskiego Radia w 2015 roku.  

Ostatecznie w obawie o życie swoich najbliższych zdecydował się na wyjazd z rodziną do Kanady. Po latach wrócił do Polski. 

Pozostawieni bez wyjścia

Inni działacze do wyjazdu z Polski zostali zmuszeni środkami pośrednimi. Wielu po opuszczeniu więziennych murów zostało pozbawionych środków do życia. Brak możliwości podjęcia pracy w zawodzie lub zamknięcie zakładu pracy motywowało ich do emigracji.  

Krzysztof Turowski, dziennikarz i członek Prezydium I Zjazdu Solidarności w Oliwii, został aresztowany 13 grudnia chwilę po północy. Osadzony początkowo w więzieniu w Sieradzu, a następnie w Łowiczu, skąd wyszedł na wolność w kwietniu 1983 roku. W tym samym czasie został wyrzucony z zawodu.

- Gdy wyszedłem z więzienia, okazało się, że nie mam gdzie pracować, nie mam co robić w tym kraju. W tej sytuacji postanowiłem szukać szczęścia gdzie indziej - mówił Krzysztof Turowski w radiowej audycji. 

Dziennikarz podkreślił, że znalazł się w zdecydowanej mniejszości działaczy opozycyjnych, których nie zmuszono do wyjazdu.  

- Nie pozostawiono mi jednak zbyt dużego wyboru - dodał.  

Byli też tacy, którzy w momencie wybuchu stanu wojennego znajdowali się poza granicami kraju i nie mogli do niego wrócić. Wśród nich byli m.in. działacz opozycyjny i publicysta Bronisław Wildstein czy bard Solidarności Jacek Kaczmarski.  

*** 

Zgodnie z danymi przedstawionymi przez historyka Grzegorza Wołka na stronie dzieje.pl spośród 10 tys. osób, które władze komunistyczne internowały w czasie stanu wojennego, do 1988 roku Polskę opuściło ponad 2 tys. Wraz z członkami rodzin było to ok. 10 tys. obywateli. Szacuje się, że w ostatniej dekadzie istnienia PRL-u, z powodów politycznych i ekonomicznych z kraju wyemigrował nawet milion osób.

th

Zobacz więcej na temat: HISTORIA historia Polski
Czytaj także

Stan wojenny. Terenowe Grupy Operacyjne – koń trojański Jaruzelskiego

Ostatnia aktualizacja: 13.12.2023 05:55
W nocy z 12 na 13 grudnia 1981 wyprowadzono na ulice 70 tys. żołnierzy Ludowego Wojska Polskiego, 1750 czołgów i 1900 pojazdów opancerzonych, zmilitaryzowano 129 kluczowych zakładów pracy, w tym najważniejsze fabryki oraz redakcje Telewizji Polskiej i Polskiego Radia. Rozmach operacji robi wrażenie do dziś. Jak ekipie Jaruzelskiego udało się to wszystko osiągnąć w ciągu jednej nocy?
rozwiń zwiń
Czytaj także

"Rozmowy kontrolowane" - satyra na stan wojenny

Ostatnia aktualizacja: 13.12.2023 05:43
Film Sylwestra Chęcińskiego był próbą poradzenia sobie z traumatycznym doświadczeniem stanu wojennego przez wykpienie. Pomimo obaw reżysera o reakcję publiczności na przedstawienie grudnia 1981 roku w komediowej otoczce odbiór widzów był przychylny.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Stan wojenny w liczbach [INFOGRAFIKA]

Ostatnia aktualizacja: 13.12.2023 05:55
Wojskowy zamach stanu przeprowadzony 13 grudnia 1981 roku przez Wojskową Radę Ocalenia Narodowego skutkował wyprowadzeniem na ulicę tysięcy milicjantów i żołnierzy Ludowego Wojska Polskiego. 
rozwiń zwiń
Czytaj także

Pacyfikacja kopalni "Wujek". Zbrodnia stanu wojennego

Ostatnia aktualizacja: 16.12.2023 05:58
- Ostatnie posiedzenie komisji Solidarności odbyło się w piątek, 11 grudnia 1981 roku. Czuć już było, że może dojść do jakiegoś nieszczęścia w kraju - mówił górnik Adam Skwira, jeden z przywódców strajku w kopalni "Wujek".
rozwiń zwiń
Czytaj także

Stan wojenny w archiwach Polskiego Radia

Ostatnia aktualizacja: 14.12.2022 08:45
- Drzwi się otwierają, bardzo energicznie wchodzi grupa 20, może 25 żołnierzy, uzbrojonych, prowadzonych przez pana w ciemnym płaszczu. Stanęli w holu, miny smutne, bardzo poważne, a ja zażartowałem: no co, nie dają wam spać, tylko ćwiczą o tej porze? Milczenie. Wtedy podszedł ten pan w długim, czarnym płaszczu i powiedział: radzę wam, żebyście już wyszli, bo za chwilę zamykamy te drzwi - opowiadał w archiwalnym nagraniu Ksawery Jasieński, spiker Polskiego Radia. Z chwilą wprowadzenia stanu wojennego Polskie Radio i Telewizja Polska zostały objęte pełną kontrolą przedstawicieli Wojskowej Rady Ocalenia Narodowego. 
rozwiń zwiń