Szewach Weiss przyszedł na świat 5 lipca 1935 roku w Borysławiu pod Drohobyczem, w granicach ówczesnej II Rzeczpospolitej. Imię otrzymał po babci, Szejwie. Na drugie nadano mu Zenon. Jak wspominał, w jego najbliższym otoczeniu spotykały się kultury polska, żydowska, niemiecka i ukraińska.
Galicyjskie multi-kulti
- Mówi się teraz dużo o wielokulturowości, o "multi-kulti". Gdyby jakiś antropolog chciał zobaczyć prawdziwe multi-kulti, to powinien przyjechać do miasta czy miasteczka w Galicji – mówił Szewach Weiss w audycji Roberta Mazurka z cyklu "Mazurek słucha". - Nasza domowa biblioteka była po niemiecku, ponieważ mój ojciec skończył szkołę tym języku. Z mamą rozmawiałem głównie w jidysz, w święta modliliśmy się po hebrajsku z akcentem jidysz, z kolegami rozmawiałem po polsku albo po ukraińsku. To byli ludzie z uśmiechem, żyliśmy w dobrej atmosferze.
Jak wskazywał Szewach Weiss na antenie Polskiego Radia, jego wczesne dzieciństwo było idylliczne. - Pamiętam nasz domek drewniany, zapachy z kuchni, pierożki mojej mamusi. Mieliśmy wszystko świeże, mój ojciec miał sklep z różnościami. Także bliskich, życie podwórkowe, pamiętam wiele rzeczy - wspominał na antenie Polskiego Radia.
Jak wspominał, w dzieciństwie często słuchał radia (jego rodzina miała pierwszy odbiornik w sąsiedztwie). Jego ojciec szczególnie lubił twórczość Jana Kiepury - polskiego śpiewaka żydowskiego pochodzenia.
Ocalony z Zagłady
Wszystko zmieniła niemiecka okupacja. Po wybuchu II wojny światowej Borysław znalazł się, zgodnie z postanowieniami tajnego protokołu paktu Ribbentrop-Mołotow, pod okupacją sowiecką. W 1941 roku, po napaści Niemiec na ZSRR wkroczył tutaj Wehrmacht. Rodzinie Wissów - rodzicom i trójce dzieci - udało się uciec z getta.
- Podczas Zagłady ja żyłem "pod" okupowaną Polską: w kanałach, w ciemności. Straciłem trzy lata będąc w Polsce, ale jednak "pod" Polską - wspominał w rozmowie z Karoliną Werens.
05:53 szewach weiss.mp3 Rozmowa Karoliny Werens z Szewachem Weissem na temat dzieciństwa i doświadczenia Zagłady. (PR, 20.04.2013)
Rodzina Szewacha Wiessa przetrwała. Znaleźli się wśród około 300 spośród ponad 15 tys. borysławskich Żydów, którym udało się przetrwać Holocaust. W Zagładzie Weiss stracił dziadków.
- Mieliśmy ogromne szczęście. Sprawiedliwi wśród narodów świata – polska rodzina, ukraińska rodzina i jeszcze jedna Polka – nas ukrywali i zostaliśmy uratowani – mówił na antenie Polskiego Radia.
Rodzinie Weissów pomogła najpierw Ukrainka Julia Lasotowa, a następnie Polacy - małżeństwo Anna i Michał Górale, a później Maria Potężna i jej syn Tadeusz. Weiss często powtarzał, że zna "inną stodołę, tę w której Polacy ratowali Żydów" - była to aluzja do tego, by dziejów polsko-żydowskich w czasie II wojny światowej nie sprowadzać do pogromu w Jedwabnem. W audycji Michała Olszańskiego z cyklu "Godzina prawdy" Szewach Weiss stwierdził, że Sprawiedliwi byli "świątynią ludzkości w czasach mroku".
- Polacy powinni być dumni z tego. Bardzo trudno było być Sprawiedliwym. To groziło samej ich egzystencji. Zdarzało się przecież, że za pomaganie Żydom ginęła cała rodzina, a członek tej rodziny żydowskiej, którym oni pomagali, jakimś cudem się uratował - mówił.
42:10 godzina prawdy z szewachem weissem.mp3 Godzina prawdy z Szewachem Weissem - audycja Michała Olszańskiego. (PR, 22.03.2013)
Jak wspominał, doświadczenie Zagłady odcisnęło na nim i na jego pokoleniu niezatarty ślad.
- Może my, dzieci Holokaustu, bardziej boimy się śmierci, bo ona była tak blisko, może w związku z tym my mamy większą chęć do życia? – zastanawiał się Szewach Weiss. – Większość mojej rodziny, moich znajomych, większość moich bliskich, nie żyje od lat. Tacy ludzie, nawet jeśli wychodzą z tego cało, to są tak naprawdę skaleczeni.
Jak Szejwach w Izraelu stał się Szewachem
W lipcu 1946 roku rodzina Szewacha Weissa zdecydowała się, na wieść o pogromie kieleckim, na opuszczenie kraju i wyjazd do Palestyny. Tam w maju 1948 roku powstało państwo Izrael.
- Od razu wysłano mnie do internatu rolniczego. Tam pani dyrektor stwierdziła, że Szejwach (bo tak właściwie brzmiało moje imię) brzmi bardzo z jidysz, a wówczas była duża walka o odrodzenie hebrajskiego i zaczęła nazywać mnie Szewach, po hebrajsku "Sława" – mówił w audycji Michała Olszańskiego z cyklu "Godzina prawdy".
Po ukończeniu szkoły pracował jako traktorzysta w kibucach – współdzielczych izraelskich komunach rolniczych. W latach 60. ubiegłego wieku służył przez 3 lata w izraelskiej armii, skończył studia i oddał się pracy naukowej. Został profesorem nauk politycznych i twórcą Wydziału Mediów Uniwersytetu w Hajfie. Później zaangażował się w politykę - Weiss był członkiem Knesetu przez 18 lat, od 1981 do 1999. Od 1992 do 1996 roku był przewodniczącym parlamentu izraelskiego.
- Najbardziej cieszyłem się z tego, że tej chwili dożyli moi rodzice. Że zobaczyli, że ratowanie wszystkich swoich dzieci było słuszne - wspominał w Polskim Radiu.
Na początku XXI wieku był przewodniczącym Rady Instytutu Pamięci Yad Vashem.
Ambasador w Polsce
W latach 2000 - 2003 pełnił funkcję ambasadora Izraela w Polsce.
- Już w 1990 roku, kiedy odnawialiśmy stosunki dyplomatyczne między Izraelem i Polską, ja wówczas byłem wiceprzewodniczącym Knesetu, podszedł do mnie ówczesny minister spraw zagranicznych, Żyd pochodzący z Polski, Mosze Arens i mówi do mnie: Szewach, ja chcę, żebyś ty był pierwszym ambasadorem w III Rzeczpospolitej. Powiedziałem mu, że naprzód chcę być przewodniczącym Knesetu - mówił w archiwalnej audycji.
Podczas swojej misji w Polsce brał istotny udział w polskim życiu publicznym, do czego przyczyniała się jego biegła znajomość języka polskiego.
- Wielu Żydów przyjeżdża do Polski myśląc o tym, że Polacy to tylko antysemici. I kiedy przyjeżdżają, to bardzo się dziwią, że tak nie jest. U mnie w domu nigdy nie było antypolonizmu. Między wami, Polakami, czuję się jak u siebie - mówił w audycji Michała Olszańskiego.
Uhonorowano go odznaką "Zasłużony dla Kultury Polskiej" w uznaniu zasług na rzecz pogłębienia zrozumienia między Polakami i Żydami, niwelowania wzajemnych uprzedzeń oraz pielęgnowania wspólnego dziedzictwa i tradycji. Do końca życia był mocno związany z Polską. Brał udział w rocznicowych uroczystościach i zabierał głos w istotnych sprawach dotyczących stosunków polsko-żydowskich.
- Dzisiejszy dzień był ważnym dniem, dniem pojednania. Mamy różne dyskusje, nie ze wszystkim się zgadzamy, ale wszystkie dzisiejsze przemówienia związane były z chęcią nowego pojednania. To mnie bardzo wzruszyło – mówił Szewach Weiss dla portalu PolskieRadio.pl podczas uroczystości z okazji 75. rocznicy wybuchy powstania w getcie warszawskim.
Od kilku lat współpracował regularnie z tygodnikiem "Wprost" a także publikował komentarze w "Rzeczpospolitej".
bm