Historia

17 września 1939 roku w sowieckiej propagandzie, czyli próba usprawiedliwienia bezprawia

Ostatnia aktualizacja: 17.09.2024 05:53
Inwazja sowiecka dokonana 17 września 1939 roku była pogwałceniem wszelkich traktatów i konwencji międzynarodowych. Władze Kremla, które miały świadomość dokonywanego przez siebie bezprawia, próbowały usprawiedliwiać swoje czyny poprzez zaklinanie rzeczywistości i zakłamywanie faktów.
Sowieckie materiały propagandowe na tle wkraczających oddziałów Armii Czerwonej we wrześniu 1939 roku.
Sowieckie materiały propagandowe na tle wkraczających oddziałów Armii Czerwonej we wrześniu 1939 roku.Foto: Wikimedia commons/dp

17 września 1939 roku II Rzeczpospolita, która od ponad dwóch tygodni broniła się przed inwazją niemiecką, została zaatakowana przez Związek Sowiecki. Wtargnięcie Armii Czerwonej na wschodnie tereny Polski zostało dokonane w porozumieniu z III Rzeszą, zgodnie z tajnym protokołem dodanym do niemiecko-sowieckiego paktu o nieagresji podpisanym 23 sierpnia 1939 roku, znanym jako pakt Ribbentrop-Mołotow.

"Państwo polskie i jego rząd przestały istnieć"

W nocy z 16 na 17 września do budynku komisariatu spraw zagranicznych ZSRR wezwany został ambasador RP w Moskwie Wacław Grzybowski, któremu wiceminister Władimir Potiomkin odczytał notę dyplomatyczną. Dokument podpisany przez ministra spraw zagranicznych i szefa sowieckiego rządu Wiaczesława Mołotowa zaczynał się od słów:

"Wojna polsko-niemiecka ujawniła wewnętrzne bankructwo państwa polskiego. W ciągu dziesięciu dni operacji wojennych Polska utraciła wszystkie swoje regiony przemysłowe i ośrodki kulturalne. Warszawa przestała istnieć jako stolica Polski. Rząd polski uległ rozkładowi i nie okazuje przejawów życia. Oznacza to, że państwo polskie i jego rząd faktycznie przestały istnieć".

Treść noty miała niewiele wspólnego z faktami. W rzeczywistości Warszawa skapitulowała dopiero 28 września, a najwyższe władze polityczne i wojskowe opuściły terytorium Polski już po inwazji sowieckiej. Dodatkowo aż do pierwszych dni października opór nieprzyjacielowi stawiały regularne oddziały Wojska Polskiego.

Fakty te nie przeszkodziły przedstawicielowi sowieckiego MSZ oświadczyć, że "wskutek tego traktaty zawarte między ZSRR a Polską utraciły swą moc". Co więcej, jak twierdzono dalej: "pozostawiona sobie samej i pozbawiona kierownictwa Polska stała się wygodnym polem działania dla wszelkich poczynań i prób zaskoczenia, mogących zagrozić ZSRR. Dlatego też rząd sowiecki, który zachowywał dotąd neutralność, nie może pozostać dłużej neutralnym w obliczu tych faktów".

Identyczny przekaz poszedł w świat kilka godzin później. O 8 rano, czyli dwie godziny po wkroczeniu Armii Czerwonej na terytorium II RP, Mołotow ogłosił w audycji Radia Moskwa, że "nie ma już Warszawy jako stolicy państwa polskiego i nikt nie wie o miejscu pobytu polskiego rządu".

18 września wydano wspólny niemiecko-sowiecki komunikat, w którym sojusznicy obłudnie zapewniali, że celem działania sił niemieckich i sowieckich "jest przywrócenie pokoju i ładu w Polsce, zniszczonych na skutek załamania się państwa polskiego oraz dopomożenie ludności polskiej do odbudowania warunków swego istnienia politycznego".


Posłuchaj
02:20 17 wrzesnia, Mołotow, wrzesień 1939_priii 133297.mp3 Przemówienie Wiaczesława Mołotowa wygłoszone w Radiu Moskwa, w dniu agresji sowieckiej na Polskę. Komentarz historyka, prof. Andrzeja Kunerta. (PR, 2.09.2001)

 

"Wyzwolenie ludności ukraińskiej i białoruskiej"

Poza niezgodnymi ze stanem rzeczywistym informacjami o rozpadzie państwa polskiego i wynikającym z tego rzekomym zagrożeniem dla ZSRR, Kreml sięgał po inny argument, który miał usprawiedliwić wkroczenie Armii Czerwonej na terytorium obcego państwa. Tą kwestią była "konieczność niesienia ratunku bratnim narodom" - Białorusinom i Ukraińcom - które zamieszkiwały ziemie II RP.

W przywoływanej już nocie, którą przedstawiono ambasadorowi Wacławowi Grzybowskiemu, Mołotow informował:

"Rząd sowiecki nie może również pozostać obojętny na fakt, że zamieszkujący terytorium Polski pokrewna ludność ukraińskiego i białoruskiego pochodzenia jest bezbronna i pozostawiona własnemu losowi. Rząd sowiecki polecił wobec powyższych okoliczności naczelnemu dowództwu Armii Czerwonej, aby nakazało wojskom przekroczyć granicę i wziąć pod swoją opiekę życie i mienie ludności Zachodniej Ukrainy i Zachodniej Białorusi".


"Tak było!/Tak jest!". Sowiecki plakat propagandowy w języku ukraińskim. Fot. Wikimedia Commons/dp "Tak było!/Tak jest!". Sowiecki plakat propagandowy w języku ukraińskim. Fot. Wikimedia Commons/dp

Językiem mniej dyplomatycznym posługiwali się twórcy powstałych z inicjatywy władz sowieckich propagandowych materiałów, które kolportowano na podbijanych terenach. Należy pamiętać, że na zajętych w 1939 roku wschodnich ziemiach II RP polska ludność stanowiła mniej niż połowę mieszkańców. W materiałach propagandowych Polacy przedstawieni byli jako ciemiężyciele włościan i mniejszości narodowych. Jarzmo narzucone im przez "polskich panów" - oficerów, kapitalistów, polityków - "zrzucają" żołnierze spod znaku czerwonej gwiazdy.


Posłuchaj
20:18 PR24_MPLS 2020_09_17-19-08-31_Stan_Rzeczy.mp3 Prof. Włodzimierz Marciniak opowiada o propagandzie rosyjskiej dotyczącej 17 września 1939 roku. Audycja "Stan rzeczy" prowadzona przez Rafała Dudkiewicza (PR, 17.09.2020)

 

Politolog i były ambasador RP w Moskwie prof. Włodzimierz Marciniak stwierdził na antenie Polskiego Radia w 2020 roku, że argument wyzwolenia bratniej ludności białoruskiej i ukraińskiej wciąż jest przywoływany przez władze rosyjskie w kontekście wydarzeń z września 1939 roku.

- Jeśli chodzi o 17 września 1939 roku w propagandzie historycznej Kremla na pierwszym planie występuje pojęcie wyzwolenia. Mówi się, że Armia Czerwona wyzwoliła ludność ukraińską i białoruską zamieszkujące ziemie II RP - mówił prof. Włodzimierz Marciniak.

Sowiecki znaczek pocztowy, upamiętniający inwazję na II RP z 17 września 1939. Napis w jęz. rosyjskim głosi: "Wyzwolenie bratnich narodów Zachodniej Ukrainy i Zachodniej Białorusi". Fot. Wikimedia commons/dp "Wyzwolenie bratnich narodów Zachodniej Ukrainy i Zachodniej Białorusi". Sowiecki znaczek pocztowy, upamiętniający inwazję na II RP z 17 września 1939. Fot. Wikimedia commons/dp

"Obszarniczo-kapitalistyczne jarzmo"

Zgodnie z sowiecką propagandą w 1939 roku Armia Czerwona "wyzwalała" nie tylko Ukraińców i Białorusinów, ale nawet... ludność polską.

"Rząd sowiecki zamierza jednocześnie podjąć wszelkie środki mające na celu uwolnienie narodu polskiego od nieszczęsnej wojny, w którą wpędzili go nierozsądni przywódcy i umożliwienie mu życia w pokoju" - zapewniał Wacława Grzybowskiego Mołotow w cytowanej już nocie dyplomatycznej.

W propagandowych materiałach odwoływano się do walki klas i wyswobodzenia polskich włościan i robotników. Wobec władz II RP używano takich określeń, jak "krwiożercy-obszarnicy", "obszarniczo-kapitalistyczne jarzmo" itd. i to właśnie ich oskarżano o wszelkie nieszczęścia (w tym o przegraną wojnę), które spadły na polski naród.

Sowiecki plakat propagandy, na którym czerwonoarmista zabija polskiego białego orła i uwalnia włościan. Fot. Wikimedia commons/dp Sowiecki plakat propagandy, na którym czerwonoarmista zabija polskiego białego orła i uwalnia włościan. Fot. Wikimedia commons/dp

Wkraczające wojska sowieckie wydawały odezwy, w których nawoływano polskich żołnierzy nie tylko do złożenia broni, ale także do nieposłuszeństwa wobec swoich przełożonych, a nawet do walki z oficerami i generałami.

W odezwie podpisanej przez dowódcę Frontu Ukraińskiego Siemiona Timoszenkę do żołnierzy Wojska Polskiego czytamy:

"Oficerowie pędzą was na bezsensowną rzeź. Oni nienawidzą was i wasze rodziny. […] Nie wierzcie swym oficerom. Oficerowie i generałowie są waszymi wrogami, chcą oni waszej śmierci. Żołnierze! Bijcie oficerów i generałów. […] Przechodźcie śmiało do nas, do waszych braci, do Armii Czerwonej. Tu znajdziecie uwagę i troskliwość. Pamiętajcie, że tylko Armia Czerwona wyzwoli naród polski z nieszczęsnej wojny i uzyskacie możność rozpocząć pokojowe życie. Wierzcie nam! Armia Czerwona Związku Radzieckiego to wasz jedyny przyjaciel".

Do "szlachetnych intencji" Armii Czerwonej próbowano przekonywać Polaków nawet bez znajomości języka polskiego. Odezwa dowódcy Frontu Białoruskiego Michaiła Kowalowa, skierowana do "rzołnierzy Armii Polskiej" zawierała m.in. takie treści:

"Pańsko-burżuazyjny Rząd Polski, wciągnowszy Was w awanturystyczną wojnę, pozornie przewaliło się. Ono okazało się bezsilnym rządzić krajem i zorganizować obronu. […] W te ciężkie dni dla Was potężny Związek Radziecki wyciąga Wam ręce braterskiej pomocy. Nie przeciwcie się Robotniczo-Chłopskiej Armii Czerwonej. Wasze przeciewenie bez kożyści i przekroczono na całą zgubę. My idziemy do Was nie jako zdobywcy, a jako Wasi bracia po klasu, jako Wasi wyzwoleńcy od ucisku obszarników i kapitalistów".

Propagandyści kontynuowali indoktrynację obywateli II RP przez cały okres sowieckiej okupacji. W materiałach propagandowych m.in. przedstawiano w negatywnym świetle II RP, atakowano Kościół katolicki i wiarę, równocześnie przekonywano o "dobrobycie", w jakim żyją mieszkańcy ZSRR. Wszechobecna propaganda szerzona była też za pośrednictwem gadzinowej prasy polskojęzycznej. Na tym polu prym wiódł wydawany we Lwowie "Czerwony Sztandar".

Agresja sowiecka. 17 września 1939- zobacz serwis specjalny

Wielowiekowa tradycja

Próby usprawiedliwiania imperialistycznych zapędów przez Kreml nie były bynajmniej domeną bolszewików. W późnym średniowieczu, po upadku Konstantynopola, wykreowana została koncepcja Moskwy jako trzeciego Rzymu. 

- Idea trzeciego Rzymu niosła przekonanie o jedności wszystkich wschodniosłowiańskich prawosławnych narodów - mówił w audycji Polskiego Radia prof. Włodzimierz Marciniak.

Zgodnie z tą ideą car przedstawiany był jako pan i obrońca narodów słowiańskich wyznających prawosławie. W ten sposób Moskwa mogła usprawiedliwiać każdą inwazję na państwo polsko-litewskie, które w dużej mierze zamieszkiwała ludność ruska (białoruska i ukraińska). Tak było m. in. w czasie potopu moskiewskiego z 1654 roku, gdy Moskwa dokonała inwazji na pogrążone w wojnie domowej państwo polsko-litewskie. Car Aleksy przekonywał wówczas, że wkraczając na terytorium Rzeczypospolitej, spełnia modlitwy ludności prawosławnej, którą musi wyzwolić spod jarzma katolickich gnębicieli. Wzywał równocześnie poddanych polskiego króla, aby nie stawiali oporu jego armii i przyjęli carską protekcję. 

Podczas obecnej agresji Federacji Rosyjskiej na Ukrainę przekonaliśmy się, że w kwestii usprawiedliwiania napaści na niepodległe państwo, nic się na Kremlu nie zmieniło.

th

Przy pisaniu tego artykułu korzystałem z pracy:

C. Grzelak, Kresy w ogniu. Wojna na ziemiach wschodnich Rzeczypospolitej we wrześniu 1939 roku, Warszawa 2014.


Czytaj także

Prezydent: propaganda sowiecka i rosyjska próbuje nazywać atak 17 września ochroną, ale to nieprawda

Ostatnia aktualizacja: 17.09.2020 15:00
W Wytycznie (woj. lubelskie) odbyły się uroczystości upamiętniające sowiecki atak na Polskę 17 września 1939 r. W obchodach wziął udział prezydent Andrzej Duda. Program 1 Polskiego Radia transmitował przemówienie prezydenta.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Putin manipuluje historią w swoim wystąpieniu. Marzenia o wielkiej Rosji i kłamstwo o sowieckich początkach Ukrainy

Ostatnia aktualizacja: 22.02.2022 15:00
Na dwa dni przed atakiem na Ukrainę w wystąpieniu prezydenta Federacji Rosyjskiej, w którym wyjaśniał motywy uznania separatystycznych republik na wschodzie Ukrainy, dużą rolę odgrywała historia. Narracja narzucona przez Kreml jest wypadkową specyficznego postrzegania efektów rewolucji lutowej w 1917 roku i rewizji wyniku zimnej wojny.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Adolf Bocheński. Przestrzegał Polskę przed sojuszem Rosji z Niemcami

Ostatnia aktualizacja: 18.07.2024 05:40
- W chwili śmierci Bocheński miał 35 lat i świetną karierę błyskotliwego publicysty, idealisty, który, nie bacząc na cenę, był wierny swym, nie zawsze popularnym, nigdy zaś koniunkturalnym, poglądom – mówił na antenie Polskiego Radia historyk dr Janusz Osica. Dziś mija 80 lat od śmierci Adolfa Bocheńskiego.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Rzeź Trubeckiego. Krwawy epizod potopu moskiewskiego

Ostatnia aktualizacja: 22.07.2024 05:45
370 lat temu wojska moskiewskie pod dowództwem kniazia Aleksego Trubeckiego wkroczyły do Mścisławia, leżącego na wschodzie Rzeczypospolitej, i dokonały masakry mieszkańców miasta. Był to jeden z najbardziej krwawych epizodów potopu moskiewskiego, który w połowie XVII wieku doprowadził do ruiny Wielkie Księstwo Litewskie.
rozwiń zwiń