"Doktor No" początkiem filmowej serii o Jamesie Bondzie, słynnym agencie 007

62 lata temu, w piątkowy wieczór 5 października 1962 roku, odbyła się premiera pierwszego z serii filmów o słynnym agencie 007 Jamesie Bondzie. W tę postać wcielił się szkocki aktor Sean Connery, a warto zauważyć, że w rolę tę wcielał się jeszcze sześć razy.

Plakat filmowy "Doktora No" z 1961 r.

Foto: Forum

Seria filmów z Bondem

Ci, którzy nie znają postaci niech wiedzą, że James Bond był brytyjskim agentem MI6 o numerze 007, gdzie dwa zera, jak instruuje go szef brytyjskiego wywiadu występujący pod kryptonimem "M", oznaczają "licencję na zabijanie, a nie licencję na bycie zabitym". Warto też dodać, że seria z Bondem jest jedną z najdłuższych w historii kina serii fabularnych filmów kinowych. Każda część stanowi odrębną całość fabularną. Dość powiedzieć, że filmy te kręcone są po dzień dzisiejszy i na każdą premierę widzowie i krytyka czekają jak na wielkie kulturalne wydarzenie.

Reżyseria i muzyka

Film został nakręcony przez Terence’a Younga, angielskiego reżysera, który zasłynął głównie dzięki trzem filmom o Bondzie: "Doktor No" (1962), "Pozdrowienia z Rosji" (1963) i "Operacja Piorun" (1965). W języku angielskim tytuł nosił nazwę "Thunderball". Oczywiście w tym pierwszym filmie, obok słynnego przedstawienia się "Nazywam się Bond. James Bond" pojawił się jeszcze jeden stały element wszystkich filmów serii, a były nim występy pięknych kobiet, towarzyszących przystojnemu agentowi w jego karkołomnych akcjach. W tym pierwszym odcinku była nią posągowo piękna Ursula Andress. Do dzisiaj w rolach tych grały najpiękniejsze i najbardziej intrygujące swoją urodą i aparycją aktorki.

Ciekawą postacią jest również jeden z kompozytorów muzyki do tego filmu, a jest nim John Barry Prendergast. Drugim kompozytorem był Monty Norman. Prendergast zdobył w swojej karierze aż pięć Oscarów, ale żaden nie był za muzykę do historii o Jamesie Bondzie. Wśród tych nagrodzonych były: "Pożegnanie z Afryką", "Tańczący z wilkami", "Lew w zimie", "Elza z afrykańskiego buszu" i "Nocny kowboj". Choć temat muzyczny otwierający każdy film jest znany na całym świecie, to nie doczekał się jakiej większej nagrody. Kompozytor tworzył muzykę łącznie do 11 części Bonda.

Kim był Bond?

O Bondzie i historii jego powstania pisaliśmy wielokrotnie... tu przytoczymy fragment dawnego artykułu mówiący o proweniencji tej historycznej już postaci. Mało kto wie, że James Bond urodził się 4 stycznia 1900 roku i jak przystało na agenta MI6 (a dokładniej żołnierza wywiadu) data ta jest znana nielicznym. Zaraz, chwileczkę – o kim mówimy? Bo jeśli mówimy o znanym, amerykańskim ornitologu, to jego data urodzenia przypada właśnie na rok 1900... zmarł po ciężkiej walce z chorobą nowotworową w 1989 roku – w tym samym mieście, w którym się urodził – w Filadelfii (USA). A czy kiedykolwiek ten amerykański James Bond był w Wielkiej Brytanii? Tak, przeniósł się tam razem z ojcem po śmierci matki. Uczęszczał do szkoły w Harrow, następnie studiował w Cambridge. Po ośmiu latach pobytu wrócił do Stanów i szukał dla siebie odpowiedniego zajęcia. Kiedy tylko nadarzyła się okazja, wraz z kolegą odbył ekspedycję przyrodniczą wzdłuż Amazonki (Ameryka Południowa) i opracował pokaźną część kolekcji ptaków Peru i Boliwii. Podjął też tam pracę jako ornitolog w Akademii Nauk Przyrodniczych i był kustoszem zbioru ornitofauny. Specjalizował się w ptakach Karaibów, co pozwoliło mu opublikować w 1936 roku monografię "Birds of the West Indies" ("Ptaki Indii Zachodnich").

Czytaj także:

James Bond "uczył się" od nich. Sylwetki najsłynniejszych szpiegów w historii

James Bond przebywał w Polsce w latach 60. Szpiegował i pił piwo

Pierwsza była powieść

Co prawda James Bond ornitolog oraz pisarz, który stworzył historie o agencie 007 – Ian Fleming, nie znali się osobiście przed napisaniem pierwszej książki. Pisarz jednak znał Bonda dzięki jego monografii o ptakach Karaibów (owych Indii Zachodnich). Fleming pomieszkał już od pewnego czasu na Jamajce (głównie podczas wakacji) i jednym z jego najbardziej ulubionych zajęć było obserwowanie ptaków. Był zapalonym ornitologiem hobbystą i w swoich zbiorach, tych czytanych i oglądanych codziennie, miał książkę Jamesa Bonda. Książka ta, także zagrała w jednym z filmów, a dokładniej w "Śmierć nadejdzie jutro" (2002), kiedy agent 007, którego grał Pierce Brosman, przegląda ją i wyraźnie widać tytuł na okładce, natomiast nazwisko autora, skądinąd Jamesa Bonda, zostało zgrabnie zasłonięte.

Fleming napisał swoją pierwszą książkę o kultowym bohaterze w 1953 roku na Jamajce, podczas wakacji – było to "Casino Royale". Głównemu bohaterowi, protagoniście, nadał nazwisko swojego ulubionego (jak zdawać by się mogło) ornitologa, bo – jak tłumaczył później - "brzmiało tak zwyczajnie jak to tylko możliwe". W liście napisanym do żony Bonda stwierdził - "uderzyło mnie, że to krótkie, nieromantyczne, anglosaskie i do tego bardzo męskie nazwisko było tym, czego potrzebowałem. I tak narodził się drugi James Bond". Pisarz, by dopełnić formalności, skontaktował się także z samym ornitologiem, który na pytanie, czy zgadza się na takie wykorzystanie swojego imienia i nazwiska odpowiedział: "Fine with it" ("Niech tak będzie"). I to były pierwsze słowa Jamesa Bonda na żywo, wypowiedziane zanim wielu znamienitych aktorów wcieliło się wielokrotnie w jego rolę – w rolę niepokonanego agenta tajnych służb Jej Królewskiej Mości.

Czytaj także:

Ian Fleming - ojciec Jamesa Bonda

Zmarł twórca muzycznego motywu z filmów o Jamesie Bondzie. Jego specjalnością były musicale

Agent 007, pogromca Ala Capone, zakonnik i… smok. Oto 10 niezapomnianych ról Seana Connery’ego

Warto zatem sięgnąć dzisiaj do pierwszych filmów o słynnym ornitologu... przepraszam, o słynnym agencie brytyjskiego wywiadu, Bondzie, Jamesie Bondzie.

PP