Historia

Planety istnieją nie tylko w Układzie Słonecznym. Mijają 32 lata od przełomowego odkrycia Aleksandra Wolszczana

Ostatnia aktualizacja: 09.01.2024 05:50
9 stycznia 1992 roku, na łamach czasopisma "Nature" polski naukowiec Aleksander Wolszczan opublikował wyniki badań, w których udowodnił, że poza Układem Słonecznym istnieją inne planety. Odkrycie było prawdziwym przełomom w historii badań nad kosmosem.
Aleksander Wolszczan w Centrum Astronomii Uniwersytetu Mikołaja Kopernika k. Torunia. W głębi radioteleskop. Piwnice, 06.05.1994 r.
Aleksander Wolszczan w Centrum Astronomii Uniwersytetu Mikołaja Kopernika k. Torunia. W głębi radioteleskop. Piwnice, 06.05.1994 r.Foto: PAP/Wojciech Szabelski

Astronom rodem ze Szczecinka dokonał odkrycia trzech planet krążących wokół pulsara PSR 1257+12 w gwiazdozbiorze Panny.

Po tym wydarzeniu pismo "Astronomy" umieściło Aleksandra Wolszczana na liście 25 odkrywców wszechczasów, natomiast "Nature" (jedno z najstarszych i najbardziej prestiżowych czasopism naukowych) uznało to osiągnięcie za najbardziej przełomowe spośród wszystkich opisywanych na jego łamach. Przełomowe odkrycie zapoczątkowało intensywny rozwój nowej dziedziny nauki, jaką było poszukiwania plan poza Układem Słonecznym. Oczywiście wpłynęło również na zainteresowania zawodowe samego odkrywcy.

- Pod wpływem tego pierwszego odkrycia przekwalifikowałem się z radioastronoma na astronoma optycznego, głównie właśnie ze względu na owe poszukiwania planet wokół innych gwiazd. To odkrycie spowodowało zmianę w moim sposobie myślenia i rzuciłem się na coś nowego i ogromnie jestem z tego zadowolony - mówił w audycji Polskiego Radia z 2007 roku prof. Aleksander Wolszczan.


Posłuchaj
48:57 druga ziemia - nowo odkryte planety i słońca Aleksander Wolszczan 2007.mp3 Aleksander Wolszczan opowiada o odkryciach planet poza Układem Słonecznym. Audycja "Klub Ludzi Ciekawych Wszystkiego" prowadzona przez Hannę Marię Gizę (PR, 30.06.2007)

 

Czym jest pulsar?

W radiowej audycji astronom opowiadał, w jaki sposób dokonał odkrycia wspomnianych trzech planet, krążących wokół pulsara, czyli obiektu astronomicznego wysyłającego promieniowanie w postaci krótkich, cyklicznych sygnałów.

Obiekt ten jest powstałą w wyniku wybuchu supernowej gwiazdą neutronową, która wiruje bardzo szybko wokół konkretnej osi. Pulsar posiada też olbrzymie pole magnetyczne, które jest "wmrożone" w tę gwiazdę i którego oś nie pokrywa się z osią jej wirowania.

Naukowiec działanie pulsara porównywał do funkcjonowania latarni morskiej.

- Można sobie więc łatwo wyobrazić promieniowanie wychodzące wzdłuż pewnej osi, która nie pokrywa się z osią rotacji, a więc jest to wiązka promieniowania, która zamiata przestrzeń, gdy pulsar kręci się wokół samego siebie. Jeżeli obserwator ma na tyle szczęścia, że się znajdzie w płaszczyźnie tej wiązki, to widzi regularne pulsacje, w miarę jak owe błyski radiowe oplatają radioteleskop - mówił Aleksander Wolszczan.

"Awaria zegara"

Naukowiec przyznał, że nigdy nie interesował się mechanizmem działania pulsarów, ale traktował te gwiazdy jako "znakomite narzędzia do badania innych zjawisk w fizyce i w astrofizyce".

- Precyzyjne badania zakłóceń w chodzie tych pulsarowych zegarów pozwalają wnioskować o tym, co się dzieje w ich otoczeniu i co się dzieje w nich samych. To mnie zawsze ogromnie interesowało - mówił.

To właśnie dokładna analiza pulsara PSR 1257+12 pozwoliła polskiemu astronomowi dostrzec pewne zakłócenia promieniowania, czyli "awarię zegara", która polegała na "nierównomierności tykania".

- Ten brak precyzji w tykaniu zegara po pewnym czasie po prostu uświadomił mi, że jedynym sposobem na wyjaśnienie tego sensownie jest założenie, że krążą wokół niego planety - tłumaczył naukowiec.

Planety (nie)podobne do Ziemi

Układ planet wokół pulsara PSR 1257+12 jest zbliżony do naszego Układu Słonecznego, a dwie spośród trzech odkrytych przez Aleksandra Wolszczana planet mają masę zbliżoną do Ziemi.

- Ów pulsarowy układ planetarny jest swego rodzaju miniaturą wewnętrznego Układu Słonecznego, ale gwiazda centralna niestety niczym nie przypomina, jeśli chodzi o jej promieniowanie, gwiazdy normalnej, takiej jak nasze Słońce - stwierdził w radiowej audycji badacz.

Zdaniem astronoma oznacza to, że warunki życia na tych planetach w niczym nie przypominają tych, które znamy z Ziemi.

- Z całkiem uproszczonych rachunków wynika, że powierzchnie tych planet mogą mieć temperatury rzędu kilkuset stopni, co samo w sobie jeszcze nie jest aż takim wielkim problemem. Problemem jest to, że ludzki organizm, gdyby go tam postawić, byłby wystawiony na działanie przenikliwego promieniowania rentgenowskiego i promieniowania gamma - tłumaczył Aleksander Wolszczan.

To, że warunki na tych planetach byłyby wysoko niesprzyjające dla człowieka, nie oznacza, że można wykluczyć istnienie tam innej formy życia.

- Musiałoby to być życie funkcjonujące na zasadach dość wyraźnie innych aniżeli życie ziemskie. My, patrząc na życie na naszej planecie, mamy cały czas do czynienia z jednym tylko takim przykładem. Po prostu nie jesteśmy w stanie porównać się z niczym i z nikim. Czy definicja życia, którą znamy, jest jedyną, czy to tylko jest to jakaś nisza, a życie w zasadzie oznacza coś znacznie większego? - zastanawiał się gość radiowej audycji.

W odkrywaniu nowych układów i planet, na których warunki zbliżone są do tych ziemskich z pewnością pomoże rozwój techniki.

- Kiedy będziemy już mieli odpowiednie techniczne warunki do tego, żeby zacząć odkrywać planety podobne do Ziemi, to może być, że układy planetarne podobne do naszego będą znajdowane bardzo często. To by było oczywiście bardzo, bardzo interesujące - mówił naukowiec.

***

Aleksander Wolszczan urodził się w 1946 roku w Szczecinku. W 1969 roku ukończył studia astronomiczne na Uniwersytecie Mikołaja Kopernika w Toruniu już jako pracownik tej uczelni. Przed uzyskaniem doktoratu w 1975 roku odbył roczny staż w Instytucie Radioastronomii im. Maxa Plancka w Bonn w Niemczech. Jako naukowiec związany był ze swoją Alma Mater oraz z Centrum Astronomicznym Polskiej Akademii Nauk w Toruniu.

W 2008 roku IPN ujawnił, że Aleksander Wolszczan przez 10 lat współpracował ze Służbą Bezpieczeństwa, co było ceną za otrzymanie paszportu i wyjazd do Niemiec w 1973 roku. Współpraca zakończyła się w 1983 roku, gdy astronom zamieszkał na stałe w Stanach Zjednoczonych.

Za oceanem związał się z Cornell University, a następnie z Princeton University oraz z Uniwersytetem Stanowym w Pensylwanii. Etat na tej pierwszej uczelni pozwolił badaczowi korzystać z największego na świecie 300-metrowego radioteleskopu na wyspie Arecibo. To dzięki niemu dokonał jednego z największych odkryć w historii astronomii.

Od 1994 roku do czasu opublikowania informacji przez IPN Aleksander Wolszczan pracę w Stanach Zjednoczonych łączył z etatem na Uniwersytecie Mikołaja Kopernika w Toruniu. Współpraca naukowa wybitnego astronoma z polskimi kolegami zaowocowała dokonaniem odkryć kolejnych układów planetarnych.

th


Czytaj także

Edwin Hubble. Wypatrzył uciekające galaktyki

Ostatnia aktualizacja: 30.12.2023 05:50
Amerykańskiego astronoma uhonorowano nadaniem jego imienia pierwszemu teleskopowi wyniesionemu na orbitę okołoziemską. To dzięki niemu wiemy, że nasza galaktyka nie jest sama w kosmosie.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Mikołaj Kopernik. Człowiek, który wstrzymał Słońce

Ostatnia aktualizacja: 19.02.2024 06:00
- Jest najbardziej znanym Polakiem na świecie - mówił prof. Paweł Wieczorkiewicz na antenie Polskiego Radia. 551 lat temu urodził się Mikołaj Kopernik, astronom, twórca teorii heliocentrycznej, kanonik, prawnik, matematyk, lekarz, ekonomista.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Pierwsze zdjęcie Ziemi z kosmosu ma 77 lat. Zrobiono je z nazistowskiej rakiety V-2

Ostatnia aktualizacja: 24.10.2023 05:45
Pod koniec października 1946 roku zdobyty na Niemcach pocisk balistyczny wzleciał ponad  atmosferę Ziemi, a zamontowana w nim kamera wykonała pierwsze w historii fotografie powierzchni naszej planety. Było to wydarzenie przełomowe nie tylko dla świata nauki.
rozwiń zwiń
Czytaj także

"Tych wspaniałości nie widział nikt przede mną". Galileusz ogląda kosmos przez teleskop

Ostatnia aktualizacja: 30.11.2023 06:00
Wbrew legendom Galileusz nie wynalazł teleskopu, nie był też pierwszym, który użył tego przyrządu do obserwacji astronomicznych i z jego pomocą odkrył nowe zjawiska na niebie - jednak jako pierwszy w historii opublikował wyniki swoich badań i opisał je zupełnie nowym stylem: zwięzłym i rzeczowym, a przy tym zrozumiałym dla każdego (o ile znał łacinę).
rozwiń zwiń