Historia

TOPR – bohaterstwo jest ich zawodem

Ostatnia aktualizacja: 29.10.2021 05:40
- Żeby ratować ludzi, trzeba kochać ludzi i góry. Nie idzie się wtedy, kiedy się ma ochotę ratować kogoś, tylko wtedy jak jest najgorsza pogoda, deszcz, burza, lawina, Boże Narodzenie, Sylwester – tak o zawodzie ratownika górskiego mówił Stanisław Gąsienica-Byrcyn.
TOPR-owcy przy użyciu psów i sond lawinowych sprawdzają lawinisko
TOPR-owcy przy użyciu psów i sond lawinowych sprawdzają lawiniskoFoto: PAP/Grzegorz Momot

112 lat temu, 29 października 1909 roku, powstało Tatrzańskie Pogotowie Ratunkowe z siedzibą w Zakopanem.


Posłuchaj
08:35 ratownicy reportaz.mp3 "Ratownicy" - reportaż o Stanisławie Byrcyn-Gąsienicy. Współzałożyciela TOPR-u wspominają jego syn i wnuk. (Archiwum PR)

 

Na początku XX stulecia, kiedy zdobywanie szczytów i odkrywanie nowych szlaków stało się modne, brakowało organizacji, która zajęłaby się ratowaniem ofiar groźnej tatrzańskiej przyrody oraz własnej lekkomyślności.

O założeniu górskiego pogotowia ratunkowego pierwsi pomyśleli gen. Wojska Polskiego Mariusz Zaruski i kompozytor Mieczysław Karłowicz.

Kiedy w lutym 1909 roku w lawinie śnieżnej zaginął właśnie Mieczysław Karłowicz, na ratunek wyruszyli mu: Mariusz Zaruski i najlepszy narciarz wśród przewodników – Stanisław Gąsienica-Byrcyn. Śmierć współzałożyciela organizacji przyczyniła się do zatwierdzenia 29 października 1909, przez namiestnictwo austriackie, statutu Tatrzańskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego. Instytucja powstała na wzór ochotniczych straży pożarnych oraz pogotowia ratunkowego. Była i jest gotowa w każdej chwili nieść pomoc w Tatrach potrzebującym.

W 1909 roku prezesem stowarzyszenia został Kazimierz Dłuski, naczelnikiem gen. Zaruski, a jego zastępcą słynny przewodnik Klemens Bachleda. Do głównych celów nowo powstałej organizacji należało: znoszenie rannych, znoszenie zabitych, poszukiwanie zaginionych, odkopywanie zasypanych w lawinach i ściąganie utkniętych w skałach. Przyrzeczenie składane przez przyszłego ratownika brzmiało: "Przyrzekam, że póki zdrów jestem, na każdą prawdziwą wiadomość o wypadku w Tatrach bez względu na porę roku, dnia i stan pogody udam się w góry w celu poszukiwań zaginionego, niesienia mu pomocy".


Posłuchaj
26:04 rycerze błękitnego krzyża.mp3 Reportaż o pracy i działalności Tatrzańskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego. Wspomnienia ratowników górskich. (PR, 29.10.1960)

 

W okresie dwudziestolecia międzywojennego odbyło się ponad 300 akcji ratunkowych. Do najsłynniejszych należały wyprawy po: Klimka Bachledę, Marię Bandrowską, Wincentego Birkenmajera.  Najwybitniejsi przewodnicy tego okresu to: Stanisław Gąsienica-Byrcyn, Jan Gąsienica-Daniel, Bartłomiej Obrochta, Jędrzej Marusarz-Jarząbek, Józef Gąsienica-Tomków, Józef  i Wojciech Wawrytkowie, Wojciech Gąsienica Juhas oraz Stanisław Motyka.

Z chwilą wybuchu II wojny światowej pogotowie ratunkowe zawiesiło swą działalność, ludzie częściowo opuścili Zakopane i rozeszli się po całym kraju. W 1940 roku na rozkaz niemieckiego okupanta ratownicy zgodzili się wznowić działalności TOPR-u. W czasie wojny funkcjonował on pod nazwą Freiwillige Tatra Bergwacht.

W tamtych czasach, kiedy nie było takich rozwiązań technicznych jak teraz, akcje ratownicze trwały często ponad 50 godzin. - Żeby ratować ludzi, trzeba kochać ludzi i góry. Nie idzie się wtedy, kiedy się ma ochotę kogoś ratować, tylko wtedy jak jest najgorsza pogoda, deszcz, burza, lawina, halny – mówił o zawodzie ratownika górskiego Stanisław Gąsienica-Byrcyn.

W 1952 roku, kiedy turystyka górska na większą skalę wykroczyła poza Tatry, Tatrzańskie Ochotnicze Pogotowie Ratunkowe zmieniło nazwę na Górskie Ochotnicze Pogotowie Ratunkowe (GOPR). W 1991 roku TOPR ponownie usamodzielnił się, wychodząc ze struktur GOPR-u. Od 1999 roku jest członkiem Międzynarodowego Komitetu Ratownictwa Alpejskiego (IKAR).

mk

Czytaj także

Józef Szaniawski nie żyje. Spadł w przepaść

Ostatnia aktualizacja: 04.09.2012 22:34
Politolog i publicysta zginął w Tatrach. Schodząc ze Świnicy ześlizgnął się w kierunku Doliny Pięciu Stawów. Miał 68 lat.
rozwiń zwiń
Czytaj także

TOPR - trzeba mieć charakter

Ostatnia aktualizacja: 19.09.2012 06:00
- Żeby ratować ludzi, trzeba kochać ludzi i góry. Nie idzie się wtedy kiedy się ma ochotę ratować kogoś, tylko wtedy jak jest najgorsza pogoda, deszcz, burza, lawina, Boże Narodzenie, Sylwester - o zawodzie ratownika górskiego opowiada wnuk Stanisława Gąsienicy-Byrcyna.
rozwiń zwiń