Zmarł Jan Kobuszewski. Wybitny aktor teatralny i filmowy
Wicepremier i minister kultury Piotr Gliński powiedział, że śmierć Jana Kobuszewskiego jest wielką stratą dla polskiej kultury. Piotr Gliński podkreślił, że publiczność od samego początku darzyła wielką sympatią Jana Kobuszewskiego. Szef resortu kultury przypomniał, że twórczość zmarłego to nie tylko aktorstwo.
Emilian Kamiński, aktor i dyrektor warszawskiego Teatru Kamienica, złożył głębokie wyrazy współczucia dla rodziny zmarłego. - Odeszła legenda polskiego teatru - powiedział.
"Nadzwyczajny człowiek i aktor"
Aktorka i reżyserka Olga Lipińska powiedziała, że Jan Kobuszewski był nadzwyczajnym człowiekiem i aktorem. Wspomina go, jako "bardzo dobrego człowieka, który nikogo nie zostawiał w potrzebie samego". - Pomagał kolegom w czasach, kiedy nie można było dostać podstawowych rzeczy, chodził z nimi, przed nim były otwarte wszystkie drzwi. Był kochany przez całą Polskę przecież. Zawsze mogłam do niego zadzwonić, pożalić się, czy powiedzieć o jakiś sprawach ważnych dla mnie - wspominała.
Olga Lipińska przypomniała, że z Janem Kobuszewskim pracowała od młodości. Podkreśliła, że był świetnym aktorem i ważną postacią na planie filmowym. - Uważam, że nie napisano dla niego wielkiej roli filmowej, tak, jak dla Louisa de Funesa czy Fernandela. To był wielki aktor. Takiego drugiego chyba już nieprędko Polska będzie miała. Nasza praca jest trudna, czasami okropnie nerwowa i bywają konflikty, Janek był zawsze takim człowiekiem, który uspokajał wszystkich, łagodził - zauważyła.
Wręczono nagrody im. Cypriana Kamila Norwida. "Jan Kobuszewski to potrafi"
"Jan Kobuszewski był najwyższej klasy zawodowej"
Reżyser prof. Andrzej Strzelecki przyznał, że Jan Kobuszewski był "jednym z ostatnich aktorów tej generacji, na którego talencie m.in. się wychowywał.
Przypomniał, że "znalazł się w zawodzie i w teatrze przez Wiktora Zborowskiego". - On mnie targał do Teatru Narodowego Kazimierza Dejmka, żebym oglądał jego wujka Kobuszewskiego w "Kramie z piosenkami". I to były takie moje pierwsze, licealne spotkania z Kobuszewskim, które miały wpływ na to, że ja się później znalazłem w szkole teatralnej - podkreślił prof. Strzelecki.
Profesor Strzelecki przyznał, że "towarzyszyło mu wrażenie, że obcuje z kimś o najwyższej klasie zawodowej i że cały czas był to rodzaj fantastycznego kontaktu towarzyskiego". - To był niezwykłej urody kompan. Błyskotliwy, inteligentny, dowcipny. Z gigantycznym poczuciem humoru, uwielbiający robić żarty - wspominał zmarłego aktora były rektor Akademii Teatralnej w Warszawie.
- Był to taki człowiek, dzięki któremu świat wydawał się być hojniejszy. A już z całą pewnością, gdy trafiał się światu, a trafia się często, jakiś idiotyzm - na pewno był przez Kobuszewskiego dostrzeżony - podkreślił prof. Andrzej Strzelecki.
"Bardzo duża strata dla polskiej kultury"
Wiceminister kultury Jarosław Sellin powiedział, że "Jan Kobuszewski został zapamiętany przede wszystkim jako aktor komediowy, aktor kabaretowy, aktor satyryczny i wszyscy go kochaliśmy przede wszystkim za tę twórczość". - W wielu swoich produkcjach kabaretowych czy satyrycznych rozśmieszał do łez i tego będzie nam brakowało - mówił wiceminister, który w sobotę w Gdyni wziął udział w jednej z dyskusji na Festiwalu Filmowym "Niepokorni Niezłomni Wyklęci".
- Mało jest takich ludzi, którzy z taką klasą i z takim wysokim poziomem kultury potrafił nas rozśmieszać. Często dzisiaj - w satyrze czy w kabarecie - mamy taki prymitywny rechot z niezbyt wybrednych żartów, natomiast Jan Kobuszewski był arystokratą satyry i kabaretu polskiego. Takich ludzi jest niewielu i myślę, że to jest bardzo duża strata dla polskiej kultury - podkreślił Jarosław Sellin.
Wiceszef MKiDN zwrócił uwagę, że Kobuszewski był również wybitnym aktorem teatralnym. - Warszawskie teatry go dobrze znały i na wielu deskach warszawskich teatrów występował i to jest też dla życia teatralnego bardzo duża strata - dodał.
Pytany o najważniejszą i najbliższą mu rolę Jana Kobuszewskiego Sellin odpowiedział, że były to jego występy w kabarecie Olgi Lipińskiej. - Myślę, że Jan Kobuszewski dał się przede wszystkim zapamiętać z tej roli, ale oczywiście nie jest to rola jedyna - ocenił wiceminister kultury.
- Był jednym z moich ulubionych aktorów. Zawsze prezentował mistrzowską klasę, dystans do siebie i otaczającego świata - napisał marszałek Senatu Stanisław Karczewski. - Wieczny odpoczynek racz Mu dać, Panie - dodał marszałek w swoim wpisie.
Olga Lipińska: Janek był cudownym człowiekiem
"Robił rzeczy niemożliwe"
- My często używamy określenia "szmira" na określenie czegoś złego w teatrach komediowych i rozrywkowych. Natomiast to był człowiek, który ową "szmirę" potrafił zamienić w perłę. Przy jego fizis i przy jego umiejętności budowania abstrakcyjnych postaci robił rzeczy, które wydają się nam - marnym aktorom - niemożliwe - powiedział reżyser i aktor Andrzej Nejman.
- On tę abstrakcję wprowadzał do świata normalności, do rzeczywistości. Dla widza sam widok Jana Kobuszewskiego był abstrakcyjnie, nieprawdopodobnie uroczy. Czego by on nie zrobił na scenie - a wielokrotnie robił rzeczy, których nam nie wolno czynić na scenie - publiczność to odbierała. Tak, on jako jeden jedyny mógł! On mógł to robić! - podkreślił dyrektor stołecznego Teatru Kwadrat.
Nejman przypomniał, że gdy w 1998 r. zaczął pracować w zespole Teatru Kwadrat, zagrał w trzech spektaklach bez udziału Jana Kobuszewskiego. - Myślałem sobie wtedy: Boże! Kiedy przyjdzie ten dzień, że wreszcie spotkam się z nim w garderobie? To był prawdziwy guru! - ocenił.
- To wręcz nieprawdopodobne jak on potrafił swoją osobowością usprawiedliwić wszelkie żarty, głupoty. Ludzie kochali go za to. Za sam fakt - że jest, że mogą z nim obcować - powiedział szef Teatru Kwadrat.
Podkreślił, że dla aktora komediowego w Polsce, "Jan Kobuszewski był jak Charlie Chaplin na światowej scenie". - Nie dało się go z nikim porównać - ocenił Nejman.
kstar