Kargul i Pawlak
Sylwester Chęciński zasłynął przede wszystkim jako autor kultowych komedii - "Samych swoich" (1967), "Nie ma mocnych" (1974) i "Kochaj albo rzuć" (1977) - w których role niezapomnianych głównych bohaterów, Kargula i Pawlaka, zagrali Władysław Hańcza i Wacław Kowalski.
- Lubię te postacie, mam do nich bardzo ciepły stosunek. Tym bardziej, że wydaje mi się, że dobrze trafiłem z doborem aktorów. Kowalski i Hańcza są pełni inwencji i bardzo dużo od siebie wnieśli do tych ról - oceniał Sylwester Chęciński w radiowym nagraniu z 1975 roku.
13:05 przerwa na uśmiech.mp3 Sylwester Chęciński mówi o pracy nad filmem "Sami swoi", a także wspomina swoje studia na łódzkiej filmówce. Audycja Joanny Zadrowskiej i Barbary Pietkiewicz "Przerwa na uśmiech". (PR, 23.09.1975)
Na sukces tej filmowej trylogii złożyły się między innymi znakomite dialogi. Cytaty: "Oddaj kota, bo ubiję jak psa!", "Za demokracji wszystko niczyje" czy "Sąd sądem, a sprawiedliwość musi być po naszej stronie", każdy Polak słyszał przynajmniej raz w życiu. Komizm tych kwestii został jeszcze wzmocniony dzięki specyficznej gwarze bohaterów.
- Pomysł, żeby postacie mówiły w dialekcie zabużańskim, pojawił się późno. Zdążyliśmy już nakręcić bardzo dużo materiału, gdzie tekst mówiony był stylizowany na gwarę chłopską. Jednak, gdy usłyszałem, jak Kowalski mówi, od razu zdecydowałem się na wykorzystanie tych zabużańskich zaśpiewów. Bo one wzbogacają komediowość filmu – opowiadał reżyser w Polskim Radiu.
"Moje spotkanie z komedią zaczęło się smutno"
Co ciekawe, na początku swojej kariery reżyserskiej twórca "Samych swoich" nie chciał zajmować się komediami. Wiązało się to z jego przykrym doświadczeniem ze studiów w Wyższej Szkole Filmowej w Łodzi.
- Moje spotkanie z komedią zaczęło się tak właściwie bardzo smutno. Na czwartym roku studiów każdy ze studentów musiał nakręcić czterominutowy film w wybranym przez siebie gatunku. Oczywiście, ponieważ wydawało mi się wówczas, że jestem bardzo dowcipny i mam ogromne poczucie humoru, nakręciłem komedię. Po premierze okazało się, że wyszedł mi z tego tak naprawdę krwisty dramat, przez który omal nie zakończyłem przedwcześnie studiów. To była dla mnie bardzo bolesna nauczka. Wtedy zdecydowałem się porzucić komedię - opowiadał Sylwester Chęciński.
Reżyser zadebiutował więc w 1961 roku filmem kostiumowym dla dzieci "Historią żółtej ciżemki". W kolejnych latach nakręcił dwa dramaty psychologiczne: "Agnieszkę 46" (1964) i "Katastrofę" (1965). Jak sam przyznawał na antenie Polskiego Radia w 1975 roku, ostatecznie udało mu się ponownie przekonać do komedii, co zaowocowało słynną trylogią.
- Nieskromnie myślę o sobie, że potrafię się poruszać po gatunkach filmowych. Z łatwością mogę przejść z dramatu do komedii - mówił reżyser w 2006 roku na antenie Polskiego Radia.
19:15 sylwester.mp3 Sylwester Chęciński mówi o swojej współpracy z Władysławem Hańczą i Wacławem Kowalskimna planie filmu "Sami swoi", o swoich studiach filmowych i o wpływie, jaki miał na niego reżyser Wojciech Jerzy Has. Audycja Joanny Skawińskiej "Tramwaj zwany kulturą". (PR, 09.11.2014)
Po wielkim sukcesie przygód Kargula i Pawlaka przyszedł kolejny. W latach 80. kryminał Chęcińskiego "Wielki Szu" (1982) obejrzało ponad 2 miliony Polaków. W 1991 roku reżyser wypuścił swoje kolejne wielkie dzieło: komedię "Rozmowy kontrolowane". Ostatnie dwadzieścia pięć lat Sylwester Chęciński pracował dla Teatru Telewizji. W 2006 premierę miał jego ostatni film "Przybyli ułani".
jb/jp