Historia

Wielki książę Konstanty - nasz rosyjski potwór

Ostatnia aktualizacja: 08.05.2024 05:50
Konstanty Pawłowicz Romanow, urodzony 245 lat temu nieformalny namiestnik Królestwa Kongresowego, uważał polskich żołnierzy za swoją własność. Traktował ich jednak tak, jak psychopatyczne dziecko traktuje swoje zabawki. Zachowanie cesarzewicza było jedną z przyczyn wybuchu powstania listopadowego. 
Wielki książę Konstanty. W tle przegląd wojsk polskich.
Wielki książę Konstanty. W tle przegląd wojsk polskich.Foto: Polskie Radio na podstawie Wikimedia Commons (dp); Polona.pl (dp)

W gorącą listopadową noc z 29 na 30 listopada 1830 roku jednym z trzech głównych celów, jakie obrali sobie powstańcy ze Sprzysiężenia Wysockiego była likwidacja wielkiego księcia Konstantego. Wynikało to nie tylko z faktu, że cesarzewicz był uosobieniem rosyjskiej dominacji nad Wisłą.

- Doraźne przyczyny wybuchu powstania wynikały z charakteru tej młodej konspiracji, która zawiązała się pod koniec 1828 roku, w grudniu, w postaci tzw. spisku podchorążych, w Szkole Podchorążych, kształcącej młodą kadrę wojska Królestwa Polskiego; w kręgu młodych ludzi, gdzie buzowały emocje związane nie tylko z wiekiem, ale także z doświadczeniami poniżenia musztry pod okiem wielkiego księcia Konstantego - zauważył historyk prof. Andrzej Nowak w audycji z cyklu "Historia żywa", wskazując jednocześnie, że główną przyczyną wybuchu powstania listopadowego było gwałcenie konstytucji Królestwa przez carską władzę. 


Posłuchaj
41:24 [ PR1]PR1 (mp3) 29 listopad 2021 21_08_02.mp3 Audycja Doroty Truszczak z cyklu "Historia żywa" poświęcona przyczynom wybuchu powstania listopadowego. (PR, 29.11.2021)

 

Zwierzę w Belwederze

W wyniku postanowień kongresu wiedeńskiego powołane do życia zostało Królestwo Polskie, zwane Kongresówką. Państwo o liberalnym ustroju, zagwarantowanym w konstytucji, było połączone z absolutystyczną Rosją unią personalną - car Rosji był jednocześnie królem Polski. Królestwo Kongresowe miało oddzielny sejm, skarb, sądy i wojsko. I właśnie nad polskimi siłami zbrojnymi dowództwo objął młodszy brat cara Aleksandra I, cesarzewicz Konstanty.

- Istniała konstytucja, ale istniał też wielki książę Konstanty, który w pewnym momencie otrzymał od cara carte blanche na swobodne zarządzanie tym obszarem jako naczelny wódz i de facto wicekról – słyszymy w audycji Elizy Bojarskiej pt. "Powstanie listopadowe – realia i mity". 


Posłuchaj
27:00 powstanie listopadowe - realia i mity.mp3 "Powstanie listopadowe - realia i mity" - audycja Elizy Bojarskiej. W dyskusji udział biorą: Dionizy Sidorski, Jerzy Mikke i Jerzy Łojek. (PR, 24.11.1980)

 

Konstanty był najgorszym możliwym wyborem na tak ważne stanowisko. Nawet przydzielenie mu "bezpiecznika" w postaci senatora Nowosilcowa nie rekompensowało porywczości, grubiaństwa i pogardy, jaką wielki książę okazywał podwładnym. Z powodu tych przymiotów w Warszawie zaczęto nazywać go "zwierzę w Belwederze" - to tam mieszkał i stamtąd musiał uciekać (jak chce legenda: w kobiecym przebraniu) w Noc Listopadową. 

Plac hańby

Konstanty najbardziej dał się we znaki wojskowym. Na ich nieszczęście armia była oczkiem w głowie cesarzewicza. Już w 1817 roku wielki książę nakazał przebudowę dziedzińca przed Pałacem Saskim, gdzie mieścił się sztabu Wojska Polskiego i pałacem Brϋhla, tymczasową siedzibą monarchy. Teren ogrodzono barierami i obsadzono topolami włoskimi. Zerwano również bruk, by wygłuszyć tętent końskich kopyt – przebudowa placu miała bowiem służyć przystosowaniu go do nowej funkcji: miejsca, gdzie miały się odbywać tak uwielbiane przez Konstantego defilady.

Odtąd centralny plac miasta zmienił się w miejsce upokorzeń wielu oficerów i żołnierz Wojska Polskiego. To tutaj w pełni ujawniła się psychopatyczna natura cesarzewicza. Znany z wybuchowości i karczemnych manier Konstanty potrafił besztać podkomendnych za źle przyszyty guzik lub oberwana szlufkę. Dla oficerów przywykłych do napoleońskiego, obywatelskiego charakteru relacji dowódca-podkomendny takie traktowanie było szokiem. Sytuacji nie poprawiały nowe mundury – wojskowi skarżyli się na problemy z wątrobą i żołądkiem spowodowane spodniami, które opinały ciało niczym gorset.

Chorobliwy pedantyzm Konstantego uderzał w oficerów bez względu na ich rangę. Podczas jednej z parad na placu Saskim szanowany powszechnie za służbę w kampaniach napoleońskich dowódca 1 Dywizji Piechoty gen. Józef Chłopicki rozpiął mundur, by ulżyć sobie w upalny dzień. Konstanty zwymyślał oficera i oznajmił mu, że jest aresztowany. W odpowiedzi Chłopicki poszedł do domu, a następnego dnia odesłał wielkiemu księciu szablę, dając tym samym do zrozumienia, że rezygnuje ze służby. Nie było to pierwsze spięcie między dowódcą i podkomendnym.

Dużym echem odbił się w Warszawie bon mot Chłopickiego, który odpowiadając na zarzuty wielkiego księcia o zbyt swobodny marsz (generał kulał z powodu ran odniesionych w walkach) miał stwierdzić: "Możliwe, ale tym krokiem doszedłem z Madrytu do Moskwy". Utarczki słowne między Chłopickim i Konstantym przysporzyły temu pierwszemu sporej popularności wśród patriotycznie nastawionej opinii publicznej i w efekcie przyniosły mu władzę dyktatorską u progu powstania listopadowego.

Szacuje się, że do 1820 roku (a więc zaledwie 6 lat po objęciu władzy nad wojskiem przez Konstantego!) życie odebrało sobie 49 oficerów i podoficerów. Najgłośniejszą była śmierć podoficera Wilczka, a to za sprawą kolportowanych po stolicy kopii ostatniego listu samobójcy, w którym pisał m.in.: "Nigdy panujący w Polsce, ni nawet bliscy ich nie zginęli z ręki Polaka. Obelgi zadawane nam przez Wielkiego księcia, są takie że tylko krew je zamazać może. Przyjść może chwila, gdzie uniesienia mego nie będę mógł być panem, wolę się więc zgładzić, niż na nieszczęśliwy lecz nieskażony dotąd naród mój rzucić plamę. Niech śmierć moja opamięta Tyrana!".

Plac Saski był miejscem pohańbienia nie tylko żołnierzy i oficerów. Hrabia Henryk Łubieński, członek jednego z najmożniejszych rodów Kongresówki, został przez Konstantego skazany na sprzątanie z placu Saskiego końskiego łajna. Publiczną, upokarzającą pracę (plac sprzątali więźniowie) arystokrata musiał wykonać za wypuszczenie do prasy informacji o nielegalnej inspekcji przeprowadzonej przez wielkiego księcia w prowadzonym przez Łubieńskiego charytatywnym Towarzystwie Dobroczynności, choć spekulowano, że była to też kara za zaangażowanie hrabiego w sprowadzenie na Wawel doczesnych szczątków Tadeusza Kościuszki.  

Konstanty I, król Polski? 

Przy całej porywczości, Konstanty potrafił okazywać też swoim podkomendnym sympatię. Wynikało to z jednej strony z nieobliczalności carewicza, ale też z tego, że z biegiem lat Konstanty zaczął darzyć Polaków swoistym szacunkiem. Wydaje się, że zrozumiał też i na swój sposób współczuł ich doli: "Wszyscy w Polsce wiedzą, że kraj ich został złupiony przy pomocy środków, przed użyciem których wzdrygnąłby się każdy uczciwy człowiek. Kara za zbrodnię prędzej czy później spadnie na głowę złoczyńcy. Rozbiory Polski były naruszeniem prawa międzynarodowego" pisał w liście do młodszego brata Mikołaja. Swoją rolę odegrała w tym procesie przemiany Konstantego Joanna Grudzińska, polska żona wielkiego księcia, którą mężczyzna szczerze pokochał i dla której zrzekł się praw do tronu - carem po Aleksandrze I został Mikołaj.

- Ona była w stanie łagodzić cechy jego charakteru - wskazywał prof. Paweł Wieczorkiewicz w audycji Andrzeja Sowy z cyklu "Historia na opak". 

Ta postawa była też owocem narodzin politycznej wizji Konstantego. "Dwaj pełnomocnicy warszawscy cesarza i króla (Nowosilcow i Konstanty - przyp. red.) mieli zupełnie odmienny stosunek do zunifikowanego z Cesarstwem Rosyjskim odrębnego państwa polskiego. Konstanty - przy całej swej dzikości, wariactwach i despotycznym sposobie rządzenia - odczuwał jakiś swoisty sentyment do Polaków i snobował się na polskość. (...) Pogląd Cesarzewicza na sprawę polską wynikał nie tylko z sympatii do Polaków. Niezależnie od względów sentymentalnych Konstanty był osobiście zainteresowany w istnieniu Królestwa Polskiego i równie jak Polacy dążył do poszerzenia jego granic" pisał Marian Brandys w "Końcu świata szwoleżerów". 

- Konstanty chciał być królem Polski, pobyt w Warszawie widział jako początek rządów w Polsce. I królestwo to nie mogło być małe - mówił historyk w audycji z 1996 roku.

Cesarzewicz był nie tylko dowódcą Wojska Polskiego. Pod jego komendą pozostawał też Korpus Litewski, czyli część wojsk carskich rekrutująca się i stacjonująca na byłych wschodnich ziemiach Rzeczpospolitej. Być może wielkiemu księciu marzyło się odrodzenie Polski w granicach przedrozbiorowych. Nikt jednak nie chciał Konstantego na polskim tronie. 

- Konstanty znajdował się pod podwójnym naciskiem. Z jednej strony polskich liberałów, a później radykałów, którzy rozpoczynali różne, dość hałaśliwe akcje, również tajne. I o te działania był wielki książę oskarżany przez Mikołaja, że brakiem surowości tworzy atmosferę do zawiązywania się spisków. Z kolei wymuszone z Petersburga represje szły na konto Konstantego. Rosła więc niechęć między Polakami i wielkim księciem - wyjaśniał prof. Paweł Wieczorkiewicz. 

- Konstanty był potrzebny ówczesnym Polakom, bo w jego osobie odnaleźli symbol carskiego imperium - wskazywał Jarosław Marek Rymkiewicz, autor eseju "Wielki książę. Z dodaniem rozważań o istocie i przymiotach ducha polskiego" w audycji Elżbiety Kollat z cyklu "Lektury Czwórki". - Duchowość polska kształtowała się w sposób negatywny, tzn. nie czym jest ze swojej istoty, a przez to, czym ją zrobiło imperium rosyjskie. Nasz stosunek do Rosji determinuje to, kim jesteśmy jako Polacy. Widzę w Konstantym ofiarę imperium. Gdyby ono było inne, on też byłby inny. 


Posłuchaj
09:19 wielki książę_rymmkiewicz.mp3 Rozmowa Elżbiety Kollat z Jarosławem Markiem Rymkiewiczem na temat jego eseju o wielkim księciu Konstantym. Audycja z cyklu "Lektury Czwórki". (PR, 29.06.1992)

 

Paradoksalnie Konstanty wymagając tak wiele od polskich żołnierzy znakomicie przygotował ich do walki z Rosjanami w czasie powstania listopadowego. Żołnierz polski bił się z niejednokrotnie dwukrotnie liczniejszą carską armią jak równy z równym. Sam Konstanty, co tylko obrazuje jego dziwaczny, pełen sprzeczności charakter, nie tylko słał do carskiego brata prośby o łagodne obchodzenie się z polskimi buntownikami, ale też miał podczas bitwy o Olszynkę Grochowską skierować do feldmarszałka Iwana Dybicza słowa "Spójrz, jak biją się moi żołnierze, o których mówiliście w Petersburgu, że potrafią tylko paradować na placu Saskim", a nawet śpiewać "Jeszcze Polska nie umarła".

Bartłomiej Makowski 

Korzystałem z: 

Władysław Bortnowski. "Wielki książę Konstanty i Joanna Grudzińska", Łódź 1961;

Marian Brandys, "Koniec świata szwoleżerów", Warszawa 1972;

Czytaj także

Obchody 185. rocznicy wybuchu powstania listopadowego w Warszawie

Ostatnia aktualizacja: 28.11.2015 15:50
Otwarciem celi poświęconej błogosławionemu Honoratowi Koźmińskiemu w Muzeum X Pawilonu Cytadeli Warszawskiej, koncertem pieśni patriotycznych w Katedrze Polowej Wojska Polskiego i Mszą świętą w intencji poległych w powstaniu listopadowym zostanie w niedzielę uczczona 185. rocznica zrywu.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Noc listopadowa. Romantyczna gorączka pchnęła konspiratorów do walki

Ostatnia aktualizacja: 29.11.2023 06:00
– Powstanie wybuchło w duchowej atmosferze przygotowanej przez Mickiewicza. Spiskowanie weszło Polakom w krew, mówiły o tym romantyczne wiersze o beznadziejnej sytuacji pod niewolą zaborców – mówił prof. Andrzej Fabianowski w audycji Polskiego Radia z 2010 roku. – Powstanie wzniecono, żeby móc się bić w otwartym polu. Konspirator stał się powstańcem, przestał się ukrywać i mógł być po prostu sobą.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Wojciech Chrzanowski. Kartograf, który dowodził powstańcami listopadowymi i armią Sardynii

Ostatnia aktualizacja: 14.01.2024 05:50
Niewielu Polaków zostało głównodowodzącymi armii innych krajów, a jednak postać wojskowego gubernatora Warszawy nie jest dziś powszechnie znana. Powodem, dla którego nie zagościł w narodowej mitologii mogą być kontrowersje, które towarzyszą tej postaci od czasów emigracyjnych.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Reduta Ordona, Sowiński i... zarzuty o zdradę. Obrona Warszawy 1831

Ostatnia aktualizacja: 08.09.2024 05:55
Obrona stolicy przed carskim wojskiem miała dwa oblicza. Jedno zapisało się w heroicznej legendzie eksplodujących szańców i bohaterskich śmierci uwieńczonych w poezji wieszczów. Drugie to obraz braku wiary w zwycięstwo, politycznych przepychanek i – bezpodstawnych lub zasadnych – oskarżeń o zdradę.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Powstanie listopadowe. Klęska na własne życzenie

Ostatnia aktualizacja: 29.11.2023 05:58
Rządy cara Mikołaja I, łamanie przez niego konstytucji z 1815 roku, wprowadzenie cenzury, prześladowania organizacji patriotycznych – to główne przyczyny wybuchu powstania listopadowego. Do ujścia nastrojów rewolucyjnych doszło w nocy z 29 na 30 listopada 1830 roku.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Jak powstanie listopadowe uratowało niepodległość Belgii

Ostatnia aktualizacja: 30.11.2023 05:55
Sukces rewolucji lipcowej we Francji i rewolucji belgijskiej ośmieliły konspiratorów w Królestwie Polskim. Jednym z impulsów dla wybuchu zrywu nad Wisłą były plany wysłania wojsk polskich na zachód w celu tłumienia powstania Belgów. Wojna polsko-rosyjska pokrzyżowała te plany.
rozwiń zwiń