W konferencji prasowej udział weźmie prezes Instytutu Pamięci Narodowej dr Karol Nawrocki oraz dyrektor Głównej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu prok. Andrzej Pozorski.
- Podsumujemy dotychczasowe działania prokuratury IPN w sprawie brutalnego pobicia około stu osób internowanych w ośrodku w Kwidzynie 14 sierpnia 1982 roku przez kilkudziesięciu funkcjonariuszy milicji, plutonu specjalnego ZOMO i Służby Więziennej - powiedział PAP rzecznik IPN dr Rafał Leśkiewicz. - To klasyczny przykład brutalności komunistycznej władzy z tamtego okresu. Warto przypomnieć, że bunt był już zakończony, a internowanych pobito już w celach.
IPN rozpoczął śledztwo 10 miesięcy temu - dokładnie 14 sierpnia 2022 roku - w 40. rocznicę tych tragicznych wydarzeń. Zgodnie z zapowiedzią rzecznika IPN, podczas konferencji przedstawione zostaną spektakularne osiągnięcia instytutu.
- Ustalenia śledczych są przełomowe. Udało się ustalić osoby odpowiedzialne za dokonanie tej zbrodni. Powiemy o rezultatach śledztwa i ustaleniu osób odpowiedzialnych za nią - zapewnił dr Rafał Leśkiewicz.
Obóz internowania w Kwidzynie
W Kwidzynie mieścił się jeden z 52 obozów internowania, które po wprowadzeniu stanu wojennego utworzył na terenie całego kraju reżim Wojciecha Jaruzelskiego. Obozy przeznaczone były dla działaczy opozycji. W przeciągu pierwszych kilkudziesięciu godzin obowiązywania przepisów o stanie wojennym internowano niemal 3400 osób. Obozami internowania najczęściej były wydzielone bloki zakładów karnych, w których panowały fatalne warunki.
W obozie internowania znajdującym się na terenie zakładu karnego w Kwidzynie władze przetrzymywały ok. 150 osób, głównie solidarnościowych działaczy szczebla zakładowego i regionalnego, pochodzących głównie z północno-wschodniej Polsk. Panujący tam reżim więzienny uważany był za łagodniejszy niż w innych ośrodkach. Dyrekcja zgadzała się na organizowanie przez więźniów miesięcznic stanu wojennego oraz innych inicjatyw.
Sytuację pogorszyła zmiana na stanowisku naczelnika obozu internowania. "Liberalnego" majora Stefana Mikołajczyka zastąpił kpt. Juliusz Pobłocki, który wcześniej kierował więzieniem o zaostrzonym rygorze w Sztumie.
Bunt internowanych
Bezpośrednim powodem protestu, który wybuchł 14 sierpnia 1982 roku, było niewpuszczenie do ośrodka rodzin w dniu odwiedzin. W odpowiedzi na bunt władze zdecydowały o podjęciu wyjątkowo brutalnej akcji pacyfikacyjnej, którą przeprowadziły oddziały milicji i służby więzienne. Strażnicy zostali obrzuceni wyzwiskami i jajkami przez rodziny internowanych, które zebrały się przed bramą. Więźniowie zgromadzeni po drugiej stronie ogrodzenia zostali wepchnięci przez strażników do pawilonów.
Pacyfikacja w Kwidzynie trwała kilka godzin. Internowani byli polewani wodą, bici pałkami, kopani i szczuci psami.
- Doszło do ciężkiego pobicia wielu osób: stłuczenia nerek, wstrząśnienia mózgu, krwiaków i złamania kręgów. Nakazywano zeskrobywanie paznokciami napisów ze ścian cel, niszczenia symboli religijnych, szczuto psami i niszczono żywność - powiedział PAP dr Rafał Leśkiewicz.
W czasie akcji funkcjonariusze milicji i służby więziennej pobili ponad stu internowanych. Blisko połowa z nich odniosła ciężkie obrażenia, których konsekwencją było trwałe kalectwo. Po zakończeniu działań funkcjonariusze przeprowadzili jeszcze w celach kilkukrotne rewizje, w trakcie których niszczyli przedmioty osobiste internowanych, książki i posiadaną przez nich żywność.
Wobec niektórych więźniów funkcjonariusze zastosowali szczególnie brutalne środki. Wyciągani z cel przechodzili na korytarzu przez "ścieżkę zdrowia", podczas której byli bici pałkami do nieprzytomności.
Kilku internowanych, dotkliwie pobitych 14 sierpnia, oskarżonych zostało o czynną napaść na funkcjonariuszy służby więziennej. 23 maja 1983 roku Sąd Wojewódzki w Elblągu w pokazowym procesie wydał wobec nich wyroki od roku do dwóch lat pozbawienia wolności.
PAP/th