Gabriel Narutowicz został wybrany pierwszym prezydentem Rzeczypospolitej 9 grudnia 1922.
- Co wyście mi narobili! Niech Bóg panu wybaczy ten ciężar, jaki żeście mi na barki włożyli! - powiedział Narutowicz do Stanisława Thugutta, gdy ten zadzwonił z informacją o wyborze. Gabriel Narutowicz zginął od kuli zamachowca 7 dni później, 16 grudnia 1922.
Wybitny projektant
Gabriel Narutowicz osiągnął sławę zarówno jako profesor politechniki w Zurychu, jak i projektant elektrowni wodnych. - W Polsce znana jest bardziej jego krótka, bo zaledwie 7-dniowa dramatyczna prezydentura, niż pełna sukcesów kariera inżynierska, jaką zrobił w Szwajcarii - mówił w audycji Andrzeja Sowy poświęconej sylwetce Gabriela Narutowicza, Jerzy Jasiuk, ówczesny dyr. Muzeum Techniki w Warszawie. I dodał:
- Gabriel Narutowicz nie byłby wybrany prezydentem, gdyby nie to, że zdobył taką pozycję europejską, że stał się znakomitym fachowcem, człowiekiem powszechnie w Europie znanym. Kiedy Rzeczypospolita odzyskała niepodległość, kiedy wszyscy znaczniejsi obywatele wracali do tego kraju odrodzonego, on też postanowił to zrobić.
Sławny i bogaty
W Szwajcarii Narutowicz przebywał ponad 30 lat. Najpierw projektował linie kolejowe, z czasem zainteresował się dziedziną, która miała ogromną przyszłość – energetyka wodną. To on zaprojektował elektrownię Kübel (na zachód od St. Gallen) o mocy 1,6 MW , oddaną do użytku w 1900 roku. Jego dziełem jest inny obiekt o mocy 6 MW, który powstał w 1906 roku, w Etzelwerk w Wägginthal. Pod względem mocy zainstalowanych generatorów największym przedsięwzięciem polskiego projektanta była elektrownia Mühleberg o mocy 48 MW (obecnie 40 MW), na rzece Aare w okolicach Berna. - Był to obiekt olbrzymi – opowiadał Jerzy Jasiuk. - Tam powstało sztuczne jezioro o powierzchni kilku km kw. Narutowicz został też włączony do grona ekspertów opracowujących regulację Renu.
Był człowiekiem sławnym i zamożnym, ale w Szwajcarii brakowało mu polskiego nieba. - Stale odczuwał, że jest dłużnikiem wobec swego kraju - mówił Jerzy Jasiuk.
Kariera polityczna
Po powrocie do Polski Gabriel Narutowicz wszedł do rządu Władysława Grabskiego, obejmując tekę ministra Robót Publicznych. - Ten resort dziś kojarzy się nam z opieką nad bezdomnymi, bezrobotnymi i próbami sztukowania nędzy społecznej socjalnymi dawkami paru stanowisk pracy - komentował drugi gość audycji, dr Janusz Osica. - Wtedy jednak znaczył o wiele więcej. Otóż w wykonaniu Narutowicza to było ministerstwo odbudowy kraju. Szacuje się, że w ciągu 5 lat wzniesiono z ruin ok. 400 tys. budynków, wiele z nich nie miałoby wręcz szans na odtworzenie, gdyby nie jego upór i konsekwencja.
To pokazuje, że wbrew słowom Piłsudskiego był praktykiem, osobą konsekwentną i twardą. W kolejnym rządzie zaproponowano mu resort spraw zagranicznych. Na tym polu też odniósł kilka sukcesów. - Nie był ministrem malowanym, ale nie miał zamiaru zostać prezydentem Polski - stwierdził autor audycji. - Piłsudski stawiał na człowieka, który ma ciężki chód, ale lekką rękę, a Narutowicza zaliczył do osób o odwrotnych cechach. Piłsudski stawiał na Witosa.
Prezydent Gabriel Narutowicz opuszcza Sejm po zaprzysiężeniu, 11.12.1922. Wikimedia Commons/dp. Źr.: Henryk Zieliński, "Historia Polski"
Pierwszy Prezydent RP
Co zatem spowodowało, że Gabriel Narutowicz zdecydował się kandydować w wyborach? Wyjaśniał to w audycji dr Janusz Osica: - Narutowicz miał za sobą sławę światową, mit Polaka, któremu się powiodło, człowieka bezinteresownego, który pięknie sprawdził się na ważnych posterunkach politycznych.
A jednak wybór przestraszył go i zaskoczył. - Wiedział, że to jest stanowisko zabójcze, trudne - mówił historyk. Posłuchaj kim był człowiek, który został pierwszym prezydentem Rzeczypospolitej.
Prawica nie pogodziła się z wyborem Gabriela Narutowicza na prezydenta Polski. Za wszelka cenę nie chciała dopuścić do uroczystości zaprzysiężenia. Liczyła tu na rozfanatyzowaną warszawską ulicę, która na trasie Belweder – Sejm stawiała barykady. Działo się to wszystko 11 grudnia 1922. - Prezydent jechał na zaprzysiężenie w warunkach upokarzających - słyszymy w audycji. - Rzucano w niego śniegiem, zmarzniętym błotem. Wyzywano i szydzono z niego.
Mimo wszystkich przeszkód Gabriel Narutowicz złożył przysięgę. Na pewno nie przypuszczał, że pięć dni później zginie z ręki zamachowca.
Jak Polska odzyskiwała niepodległość? - wejdź na "moje.polskieradio.pl">>>
bs