Jest to prawdopodobnie akt kapitulacji Twierdzy Modlin z 1939 roku. Nie można tego na razie dokładnie stwierdzić, ponieważ dokument jest mocno zniszczony. Teraz znalezisko będzie poddane szczegółowym badaniom mikrobiologicznym - mówi Urszula Więch-Jędras, kierownik działu konserwacji papieru i skóry z MWP.
Butelka zawierająca znalezisko z czasów II wojny światowej przeleżała pod ziemia 70 lat w Kurozwękach. W butlece po piwie ukrył ją Antoni Kiljanek, krewniak porucznika Saneckiego - żołnierza, który brał udział w walkach w Twierdzy Modlin. To porucznik kazał swojej rodzinie ukryć dokument. W sierpniu pracownicy Muzeum Wojska Polskiego dostali informację o tym fakcie i zaczęli poszukiwania znaleziska. Brał w nich udział Michał Mackiewicz - historyk z muzeum.
Uroczyste wyciąganie dokumentu z butelki obserwował Witold Sanecki, syn żołnierz z Twierdzy Modlin. Sanecki przyznał w rozmowie z IAR, że o ukrytym w butelce dokumencie wiedział od wielu lat.
Konserwatorzy z Muzeum Wojska Polskiego już pobrali próbki z dokumentu, które będą poddane analizom. Mocno zniszczoną kartkę czeka wiele zabiegów - konserwatorzy nie wykluczają, że w ciągu miesiąca uda się rozwinąć kartkę z butelki i - jeśli będzie to możliwe - odczytać pojedyncze litery.
Znalezisko - nawet jeśli nie uda się odtworzyć dokumentu - jest wyjątkowe. W czasie kapitulacji Twierdzy Modlin polscy żołnierze praktycznie wszystko niszczyli - meldunki, dokumenty, materiały operacyjne. Robiono to po to, żeby - po zdobyciu Twierdzy - nie dostały się w ręce hitlerowców.
IAR/drążkiewicz/pbp