Koniec jednej z ostatnich monarchii diadochów, imperium Seleukidów, nastąpił w 64 r. p.n.e. za sprawą Rzymian. Sprawca tego upadku, Gnejusz Pompejusz Wielki (Gnaeus Pompeius Magnus), powrócił w chwale do Rzymu pod koniec 62 r. p.n.e., jako największy do tej pory zdobywca w historii rzymskiej. Współcześni oczekiwali po Pompejuszu najgorszego: wywodził się z obozu Sulli, który dwadzieścia lat wcześniej, przejął władzę w Rzymie w wyniku wojskowego zamachu stanu. Pompejusz jednak nie podążył za przykładem swego dawnego protektora.
Pompejusz powrócił do Rzymu w aurze zwycięzcy w grudniu 62 r. p.n.e. stojąc na czele wielkiej armii liczącej około 45 tysięcy ludzi (9 do 10 legionów). Niejednokrotnie w historii zwycięscy wodzowie wykorzystywali legiony do zdobycia władzy w Rzymie. W odróżnieniu od Lucjusza Korneliusza Sulli, który także powrócił z wojny ze Wschodu i Gajusza Juliusza Cezara, który przybył po podbojach z Zachodu, Pompejusz nie ruszył na Rzym. W chwili gdy dotarł do Brundyzjum natychmiast rozpuścił swoją armię. Miał odbyć wspaniały triumf w 61 r. p.n.e. Kolejne lata okazały się jednak dla niego frustrujące. Wbrew oczekiwaniom wodza, jego legioniści nie zostali odpowiednio wynagrodzeni. Wypadki te zmusiły go do kłopotliwego sojuszu z wpływowymi politykami, Markiem Licyniuszem Krassusem i Juliuszem Cezarem, zwanego triumwiratem (60/59 r. p.n.e.). Lata później rozwiązanie tego porozumienia doprowadziło do kolejnej wielkiej wojny domowej i ostatecznie do hańbiącego morderstwa Pompejusza (48 r. p.n.e.) z rąk agentów Ptolemeusza XIII, władcy Egiptu. W ten sposób pogromca Seleukidów zginął za przyczyną ostatnich potomków diadochów.
Pompejusz był czołowym wodzem Sulli i wielu wierzyło, że pójdzie w ślad swojego mistrza. Wellejusz Paterkulus, rzymski historyk z przełomu I w. p.n.e. i I w. n.e., zauważył, że większość Rzymian sądziło, że Pompejusz wkroczy do miasta ze swoją armią i ograniczy wolność Rzymian wedle własnej woli. Grecki historyk Plutarch (I-II w. n.e.) pisze, że spowodował on tumult i zamieszanie, właśnie z powodu podejrzeń, że ustanowi siebie jako jedynowładcę. Oczekując takiego obrotu sytuacji, Krassus ostentacyjnie opuścił Rzym wraz ze swoją rodziną. Współczesny Plutarchowi, również Grek, Appian z Aleksandrii, napisał, że akcja rozpuszczenia swoich żołnierzy bardzo zaskoczyła Rzymian. Piszący kilkadziesiąt lat później Kasjusz Dion (II/III w. n.e.), rzymski historyk piszący po grecku, był szczerze zadziwiony i sądził, że Pompejusz pragnął uniknąć negatywnej reputacji Sulli, albo jego rywala, Mariusza.
Dlaczego więc Pompejusz rozpuścił armię, zamiast ruszyć na Rzym? Niektórzy historycy sądzą, że był on zwolennikiem republiki i konstytucjonalistą. Już raz Pompejusz rozpuścił armię po powrocie z Afryki, gdzie przebywał w latach 80-79 walcząc z przeciwnikami Sulli i zwolnił wszystkich żołnierzy, za wyjątkiem jednego legionu. W tym wypadku rozpuszczenie armii zostało mu zresztą nakazane przez Sullę. Dlaczego więc zmienił zdanie w roku 60 p.n.e., gdy zawiązał triumwirat wraz z Cezarem i Krassusem? Inni badacze sądzą, że Pompejusz nigdy nie nosił się z rzeczywistymi intencjami przejęcia władzy, albo nawet nigdy o tym nie pomyślał. Już w XVIII wieku Nathaniel Hooke przypuszczał, że „wydawał się on raczej w ogóle nie mieć myśli tego rodzaju, lecz był zadowolony z rangi, którą wówczas posiadał, pierwszego obywatela Rzymu”.
Moneta z podobizną Pompejusza. Źr. Wikipedia.
W rzeczywistości cała kariera Pompejusza ukazywała lekceważenie dla republikańskiego ustroju Rzymu. Rozpoczął swoją karierę polityczną w 83 r. dzięki aktowi zdrady, przyłączając kontrolowane przez siebie legiony do Sulli, zmierzającego do Rzymu w celu przejęcia tam władzy. Uciekając się do zupełnie nierepublikańskich metod, kilka lat później Pompejusz wymusił na Senacie mianowanie go zarządcą Hiszpanii w 77 r., a w 71 r. obranie go konsulem. Także dzięki wpływom politycznym uzyskał dowództwo na Wschodzie, które przyniosło mu podboje, chwałę i potęgę.
Historycy spekulowali także, że Pompejusz był niechętny wykorzystywaniu armii i przeciwny wojnie domowej. Już Theodor Mommsen uważał, że Pompejusz nie potrzebował wówczas żołnierzy, gdyż mógł ich bez problemu zwerbować na nowo. Inni badacze wskazywali, że pozycja Pompejusza była na tyle silna, że mógł stanąć na czele rzymskich władz bez pomocy legionów. Jeszcze inni poszukiwali przyczyn zaniechania zamachu stanu przez Pompejusza w jego rzekomo słabym charakterze, przypisując mu nawet... prozaiczne lenistwo.
Już Plutarch zaproponował jeszcze inne wyjaśnienie: po powrocie ze Wschodu Pompejusz sądził, że Rzymianie nie odmówią mu niczego. Czyli z powodu zbyt dużej pewności siebie źle ocenił sytuację. Zgadzają się z tym niektórzy historycy, którzy dodają, że jako najważniejszy obywatel, będąc oczywistym przywódcą arystokratycznego stronnictwa Optymatów, oczekiwał, że opozycja będzie „siedzieć cicho”. Zdaniem tych badaczy Pompejusz był pewien, że konsulowie i trybuni ludowi zawsze będą gotowi spełnić jego wolę, a mówcy rzymscy będą go opiewali jako najwybitniejszego Rzymianina. Mimo to przeciwnicy tej teorii wskazują, że Pompejusz musiał być świadom, jak wielu jego wrogów zasiadało w Senacie i jak wielu potężnych patrycjuszy (z wpływowym Lucjuszem Licyniuszem Lukullusem na czele) zraził do siebie w trakcie swojej kariery.
Na pewno Pompejusz był w stanie zdobyć Rzym bez trudu - na czele swoich legionów, na których lojalność bez wątpienia mógł liczyć. Czy zaniechał tego z powodu przekonań - zapewne nie, jeśli nie przeszkodziły mu one w okresie triumwiratu. Nie można sądzić, że nie był w stanie tego zrobić z powodu wad charakteru - jego dotychczasowa kariera była błyskotliwa i pełna sukcesów. Na pewno nie był też zbyt pewny siebie. Musiał bowiem zdawać sobie sprawę z nienawiści i niechęci, jaką darzyli go jego przeciwnicy polityczni.
Być może odpowiedź jest dość prozaiczna. Jak ostatnio stwierdził Ronald T. Ridley, Pompejusz nie miał dalekosiężnych planów politycznych. W 62 r. p.n.e. wydawało się, że osiągnął wszystko co chciał. Zaspokojono wszystkie jego potrzeby, w tym obiecano mu odbycie triumfu i zapewniano o nadaniu ziemi dla żołnierzy, a także powszechnie akceptowano jego przywództwo na rzymskiej arenie politycznej. To było dla niego zupełnie wystarczające. Ponadto pozostaje kwestia fundamentalna: tak naprawdę brakowało mu pretekstu, by wszcząć wojnę domową. Poza niechęcią osobistą, nie groziło mu w Rzymie nic. Spisek Katyliny, zmierzający do zamachu stanu, obalono miesiące wcześniej i sytuacja polityczna była stabilna. Władza w Rzymie była silna i efektywna na tyle by poradzić sobie z wewnętrznymi problemami, więc nie potrzebowano Pompejusza jako zbawcy.
Choć Pompejuszowi przypadło w udziale bycie pogromcą niegdyś największej monarchii hellenistycznej, państwa Seleukidów, a jego kampanie są nierozerwalnie związane z końcem epoki niezależnych hellenistycznych królestw w Azji Mniejszej, Syrii i Palestynie, to niedane mu było zdobyć samodzielnej władzy nad Rzymem. Dzięki niemu Bliski Wschód ostatecznie dostał się pod panowanie rzymskie, lecz przemiany polityczne w samym Rzymie się jeszcze nie zakończyły i trzeba było poczekać jeszcze kilkadziesiąt lat na to, by republika ustąpiła pola cesarstwu.
Tytus Mikołajczak