Gdyby żył, dziś obchodziłby swe 65. urodziny. Uznawany jest za jednego z najwybitniejszych himalaistów XX wieku. Jako drugi człowiek na Ziemi zdobył Koronę Himalajów i Karakorum – wszystkie 14 szczytów o wysokości ponad 8 tysięcy metrów. Potrzebował na to 8 lat. Jego rywalowi we wspinaczkowym wyścigu - Reinholdowi Messnerowi zajęło to szesnaście lat i cztery miesiące. Ale to Messner był pierwszy.
Annapurna zimą
3 lutego 1987 r. wspólnie z Arturem Hajzerem wszedł na dziesiąty co do wysokości szczyt Ziemi – Annapurnę. Byli pierwszymi ludźmi na świecie, którym udało się tego dokonać w porze zimowej. Pobili też rekord czasu. Na 8091 metrach stanęli zaledwie w 16 dni od założenia bazy.
- Mnie nie wystarczy być na wyprawie. Uważam, że jeżeli się podchodzi pod jakąś górę to z jakimś celem, a jest nim po prostu wejście na szczyt – mówił Jerzy Kukuczka o wyprawie na Annapurnę.
Indyjska Służba Topograficzna określa Annapurnę jako Szczyt XXXIX. Miejscowi nazwali górę, łącząc sanskryckie słowa: "anna" (pożywienie) i "purna" (wypełniona), co znaczy "Wypełniona Pożywieniem".
Annapurna, choć nie tak wysoka jak inne himalajskie szczyty, uważana jest za górę niebezpieczną. Groźne nie jest samo wejście na jej czubek, a śnieg i lawiny, które mogą uniemożliwić zejście do bazy. Do 2007 r. zanotowano aż 56 przypadków śmierci podczas wypraw na ten ośmiotysięcznik.
Droga na szczyt
W Himalajach Jerzy Kukuczka pojawił się w 1979 r. w cztery lata po swojej pierwszej wyprawie na Alaskę, gdzie w lipcu 1974 r. wspinał się zachodnim żebrem południowej ściany na McKinley (6194 m n.p.m.). Miał liczne odmrożenia. Wydawało się, że ta wyprawa zakończy jego marzenia o wspinaczce. Ale stało się inaczej. W 1979 r. wybrał się na Lhotse.
- W Himalajach i w ogóle w tych górach najwyższych jest bardzo dużo męki - mówił w audycji Bogusława Chruścickiego, nadanej w październiku 1989 r., Adam Bilczewski, który wprowadzał Kukuczkę w arkana sztuki wspinaczkowej. - Ogromny wkład pracy w przygotowanie wyprawy, zdobycie środków na to wszystko, a potem jakże uciążliwe zdobywanie, krok po kroku tych wielkich gór, ale to chyba jest sprawa pokonywania samego siebie.
Kukuczka stanął na szczycie Lhotse w 1979 r. Wchodził wtedy utartym przez wszystkich szlakiem. Rok później zdobył Mount Everest – nową drogą. W następnym sezonie wszedł samotnie na Makalu, również wytyczając nową trasę. 30 lipca 1982 r. zdobył Broad Peak. Rok później wszedł nowymi drogami na Gaszerbrum I i II. Potem ponownie stanął na czubku Broad Peak, znów wytyczając nowe szlaki.
Wyścig z czasem
- Co panu sprawia większą przyjemność: zdobywanie ścian i wytyczanie nowych dróg, czy zdobywanie samych szczytów? – pytał Kukuczkę Bogusław Czajkowski w audycji ”Muzyka i Aktualności” w październiku 1988 r. – Na każdy z ośmiotysięczników, oprócz Lhotse, wchodziłem nową drogą albo zimą – odpowiedział himalaista. – To jest dla mnie najważniejsze, bo wchodzenie drogą normalną, drogą, którą wchodzi w tej chwili bardzo dużo wspinaczy, nie daje mi takiej satysfakcji. Uważam, że mamy jeszcze chwile w Himalajach, kiedy można pozostawiać trwałe ślady na tych ośmiotysięcznikach. Są jeszcze ściany, którymi można poprowadzić nowe drogi i tu musimy szybko działać, ponieważ jest wielu takich, którzy chcą zrobić to jako pierwsi, a ścian nie przybywa – stwierdził.
Annapurna była pierwszym ośmiotysięcznikiem zdobytym przez człowieka. Dokonali tego 3 czerwca 1950 r. francuscy alpiniści: Maurice Herzog, który kierował wyprawą oraz Louis Lachenal. Obaj ulegli ślepocie śnieżnej, mieli też poważne odmrożenia, Herzog stracił palce u rąk.
Order olimpijski
Kukuczka i Hajzer byli pierwszymi, którzy dokonali wejścia zimą. W 1988 r. Polak otrzymał od Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego srebrny order olimpijski za ogromne zasługi sportowe.
- Nowe drogi w Himalajach, pierwsze zimowe wejścia – mówił wtedy w audycji ”Muzyka i Aktualności” - jest to wyróżnienie nie tylko dla mnie, ale również dla polskich alpinistów, którzy są w światowej czołówce himalaizmu.
- Kiedy pan powie dosyć, przestanę chodzić - pytał go wówczas Bogusław Czajkowski. – Nie wiem – usłyszał w odpowiedzi. – Na razie góry mnie ciągną, bawią, jest to dla mnie sposób na życie. Nie wyobrażam sobie jak na razie życia bez gór. Wszystko kręci się wokół nich i nie widzę innej dziedziny, która by mnie tak mocno pociągnęła.
Ostatnia wyprawa
Rok później Jerzy Kukuczka znów udał się w Himalaje. Celem była nigdy nie zdobyta południowa ściana Lhotse. Z tej wyprawy wielki polski himalaista już nie wrócił. Zginął 24 października 1989 r.
- Góry są miejscem, gdzie prawda o tym świecie, którą ja odbieram, jest bardzo skondensowana. Wyraża się to tym, że tuż obok bardzo intensywnego życia mamy śmierć, tuż obok szczytu jest przepaść, tuż obok skrajnego wyczerpania jest ból i odpoczynek i tych skrajnych stanów zarówno psychicznych jak i fizycznych można znaleźć w górach bardzo dużo – powiedział Wojciech Kurtyka, partner Kukuczki z himalajskiej liny.
Posłuchaj, co mówili o Jerzym Kukuczce jego koledzy z wypraw i co mówił o sobie on sam.