Wcześniej za kluczowy dla dezyzji Japonii moment uznawano wyłącznie zrzucenie przez USA bomb atomowych na Hiroszimę i Nagasaki.
Po zrzuceniu tych bomb, 1,6 mln sowieckich żołnierzy przypuściło niespodziewany atak na japońską armię okupującą wschodnią Azję.
Prof.historii Uniwersytetu Kalifornijskiego Tsujoshi Hasegawa przekonuje w swojej książce "Racing the Enemy", że atak ten miał większy wpływ na decyzję Tokio, niż wybuchy amerykańskich bomb atomowych. Podobnego zdania jest Terry Charman z londyńskiego muzeum poświęconego historii wojskowości (Imperial War Museum).
Po kapitulacji Niemiec z 8. maja 1945 r. i serii klęsk, m.n. na Filipinach i Okinawie, Japonia zwróciła się do ZSRR z prośbą o mediację, która zakończyłaby wojnę na Pacyfiku.
Jednak ówczesny przywódca sowiecki, J.Stalin obiecał w tajemnicy USA i Wielkiej Brytanii, że jego siły zaatakują Japonię w ciągu trzech miesięcy od pokonania Niemiec.
"Przystąpienie Sowietów do wojny (na dalekowschodnim froncie) odegrało większą rolę w nakłonieniu Japonii do poddania się niż bomby atomowe, ponieważ odebrało wszelką nadzieję na to, że Japonia może wojnę zakończyć poprzez mediację Moskwy"- twierdzi Hasegawa.
Mimo ogromnych strat spowodowanych przez wybuchy atmomowe (140 tys. zabitych w Hiroszimie i 80 tys. w Nagasaki), dowództwo japońskie sądziło, że może się opierać aliantom dopóty, dopóki zachowuje kontrolę nad Mandżurią i Koreą.
- Sowiecki atak zmienił to wszystko. Władze w Tokio zdały sobie sprawę, że nie ma juz nadziei i w tym sensie "Sierpniowa burza"(kryptonim ofensywy sowieckiej) miała większy wpływ na decyzję Japonii o poddaniu się niż zrzucenie bomb atomowych - przekonuje Charman.
PAP,rk