Wiosną 1944 r. Niemcy z trudem odpierali ataki wojsk sprzymierzonych na Wschodzie i Zachodzie Europy. We Włoszech jednak wojska alianckie toczyły walkę niemal o każdy kawałek ziemi. Żołnierze Werhmachtu silnie umocnieni w masywie Monte Cassino zagradzali drogę do Rzymu. Trzy ataki aliantów nie powiodły się. W czwartym ataku na Monte Cassino, rozpoczętym 11 maja 1944 r., wzięli udział polscy żołnierze II Korpusu pod wodzą gen. Władysława Andersa.
Klasztor na Monte Cassino – widok z Polskiego Cmentarza Wojennego. Wikimedia Commons/cc. Fot. Pilecka
18 maja 1944 r., po siedmiu dniach ataku, który kosztował życie ponad 1000 polskich żołnierzy, Monte Cassino zostało zdobyte. Na wzgórzu zawisła biało-czerwona flaga.
W archiwach BBC zachowały się wspomnienia gen. Władysława Andersa.
- Decyzja była ciężka - mówił dowódca II Korpusu Polskiego. - Zdawałem sobie sprawę, że w razie niepowodzenia cała odpowiedzialność spadnie na mnie. Gdy przegramy tę bitwę, myślałem, to będzie moja osobista przegrana, a gdy zwyciężymy, to zwycięstwo odniesie cały naród. Po namyśle oświadczyłem, że podejmę się tego trudnego zadania.
Zajrzyj na strony serwisu ”Radia Wolności”>>>
Melchior Wańkowicz jako korespondent wojenny na Monte Cassino, maj 1944 r. Wikimedia Commons/dp
O jednej z najcięższych i najkrwawszych bitew II wojny światowej pisał Melchior Wańkowicz w książce ”Bitwa o Monte Cassino” . Wybitny pisarz, reportażysta był wówczas korespondentem wojennym. Do wydarzeń z maja 1944 r. wrócił pamięcią na antenie Polskiego Radia.
- Dla nas, którzyśmy to przeżyli to jest żywa treść życia – wspominał po latach. - Kiedy tam przyjechałem, dowódca Korpusu wyprowadził mnie przed wagon dowodzenia. Wskazał ten pierścień gór i powiedział: ”My tu będziemy uderzali”. A ja przecież wiedziałem, że trzy poprzednie natarcia: amerykańskie, nowozelandzkie, brytyjskie załamały się.
- Weszliśmy na górę - opowiadał Wańkowicz. - Niebo było lazurowe, czysto włoskie, powietrze było ostre i tak przejrzyste, że nie używałem lornetki. Widziałem, jak pode mną z wielkim chrzęstem, tą starożytną drogą Via Apia, na której załamał się Hannibal, załamywali się wszyscy poprzednicy, posuwało się zwycięstwo, któremu przetarliśmy przejście my – Polacy.
Wejdź na ”moje.polskieradio.pl”>>>
Nz.: Żołnierz II Korpusu Polskiego, Emil Czech gra hejnał mariacki na Monte Cassino. 18.05.1944. Wikimedia Commons/dp
W Archiwum Polskiego Radia zachowały się też wspomnienia uczestników bitwy. O swoich dramatycznych przeżyciach opowiadali w cyklu ”Byłem na Monte Cassino” zrealizowanym przez Jerzego Swalskiego i Andrzeja Sowę w 1994 r. z okazji 50. rocznicy zwycięskiego boju.
- Z naszej piechoty dużo było zabitych, nikt ich nie zbierał - mówił Adam Zwierzyński. - Zbierało się tylko rannych. Przypominam sobie lekarza, który tam z nami był. Jego koszula, ręce były całe we krwi. Wyglądał jakby wyszedł z rzeźni. Duże były straty.
- Wszyscy byli młodzi, nikt nie chciał umierać - dodał Zwierzyński. - Nikt nie myślał, że będzie bohaterem. W takiej chwili pomagasz innym, robisz różne rzeczy bez zastanowienia, nie myślisz, czy spotka cię potem za to jakaś pochwała.
Walki we Włoszech należały do jednych z najtrudniejszych w czasie II wojny światowej. Zginęło w nich 54 tys. żołnierzy alianckich. Bitwa o Monte Cassino jest też nazywana "Bitwą o Rzym", zwycięstwo w niej otwierało drogę do stolicy Włoch.
Polski Cmentarz Wojenny pod Monte Cassino. Wikimedia Commons/cc. Fot. Pilecka
Na przełomie 1944 i 1945 r. na zboczach Monte Cassino powstał polski cmentarz wojskowy, który jest jednym z najważniejszych miejsc pamięci narodowej. Spoczywa na nim 1072 polskich żołnierzy. Został tam również pochowany Władysław Anders, który zmarł w Londynie w 1970 roku. Na murze wokół cmentarza umieszczono sentencję: "Przechodniu powiedz Polsce, żeśmy polegli wierni w jej służbie".
Posłuchaj świadków historii, posłuchaj jak potoczyły się ich losy po zakończeniu II wojny światowej.
bs